TVP zawiesiła ją za wpis na Twitterze. "Nie będzie jej na pewno do wyborów"
Włoska korespondentka Magdalena Wolińska-Riedi zniknęła z anteny po styczniowym wpisie na Twitterze, który oburzył włodarzy stacji. Nie wygląda jednak na to, aby miano ją zastąpić na stałe.
Dziennikarka TVP podpadła swojemu pracodawcy dyskusją na temat obozów koncentracyjnych. Na Twitterze pojawiło się zdjęcie nastoletniej córki Magdaleny Wolińskiej-Riedi z wizyty w obozie Auschwitz, korespondentka TVP użyła określenia "obozy nazistowskie", a komentujący zwracali jej uwagę na to, że powinna podkreślić, że są to obozy niemieckie.
"Nie można tak generalizować. Wrzucanie do jednego worka całego narodu ze zbrodniarzami jest bardzo nie na miejscu. Mamy do tego powszechną w Polsce tendencje. Jak to tłumaczyć?" - dyskutowała Wolińska-Riedi, po czym dodała: "czyli stygmatyzujemy cały rosyjski naród za szaleństwo Putina i spółki. Chyba tylko my Polacy, którzy wyssaliśmy nienawiść z mlekiem matki, możemy to tak interpretować". Szybko przeprosiła za swój komentarz, twierdząc, że "poniosło ją w dyskusji".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Te słowa wywołały zdecydowaną reakcję Telewizji Polskiej. "W Telewizji Polskiej nie ma miejsca na słowa, które godzą w polską rację stanu. Telewizja Polska nie identyfikuje się z wypowiedziami, które wpisują się w rosyjską propagandę" - odświadczono i dodano, że TVP "jest oburzona tweetem Magdaleny Wolińskiej-Riedi, w którym dziennikarka uznaje Polaków za rusofobów i germanofobów".
W związku z tym włoska korespondentka TVP zniknęła z anteny. Oficjalnie została odsunięta od wykonywania obowiązków służbowych, a jej miejsce tymczasowo zajęła Anna Ołdakowska-Somaini. Jak twierdzi serwis Wirtualne Media, zastępczyni nie mieszka jednak na stałe w Rzymie i okazjonalnie przyjeżdża z Polski.
- Nie będzie jej na pewno do wyborów - twierdzi anonimowy pracownik Telewizyjnej Agencji Informacyjnej na pytanie o powrót Magdaleny Wolińskiej-Riedi. Sama zainteresowana również nie wie, jak długo będzie trwał jej okres zawieszenia.
Jak ustaliła redakcja Wirtualnych Mediów, twitterowym wpisem korespondentki TVP nie zajęła się Komisja Etyki TVP. Wygląda więc na to, że nikt oficjalnie nie złożył na nią skargi.