Trwa ładowanie...

Trudne chwile w życiu Płoszajskiego. Ojciec wciąż nie może samodzielnie oddychać

Łukasz Płoszajski jest zdruzgotany. Ojciec aktora od dwóch miesięcy przebywa w szpitalu. Jego stan jest ciężki. Wciąż przebywa pod respiratorem. Rodzina każdego dnia wyczekuje na dobre wieści.

Łukasz PłoszajskiŁukasz PłoszajskiŹródło: ONS
d4e3tog
d4e3tog

Aktor Łukasz Płoszajski jest w zawodzie od siedmiu lat. Zadebiutował rolą w Teatrze Telewizji u Krzysztofa Zanussiego. Podczas studiów aktorskich pracował w "Magazynie Kryminalnym 997". W roku 2004 roku przyjął rolę cynicznego Artura Kulczyckiego w operze mydlanej "Pierwsza miłość", która pokazywana jest na antenie Polsatu. Jesienią aktor oficjalnie dołączył do obsady serialu TVN "Na Wspólnej". Sukcesy zawodowe pozostają jednak w cieniu rodzinnych dramatów.

Łukasz Płoszajski w "Pierwszej Miłości" gra od pierwszego odcinka. Opowiedział o kulisach

W październiku informowaliśmy o ciężkim stanie pana Wojtka Płoszajskiego, ojca aktora, który z powodu COVID-19 trafił do łódzkiego szpitala i walczy o życie. Niestety mężczyzna wciąż przebywa na oddziale. "Stan taty jest nadal poważny. Od dwóch miesięcy przebywa pod respiratorem i wciąż walczy o życie" - czytamy na łamach "Na żywo".

d4e3tog

Łukasz Płoszajski z niecierpliwością wyczekuje chwili, w której usłyszy, że jego ojciec znów może samodzielnie zaczerpnąć powietrza. "Najważniejsze, żeby zaczął w końcu sam oddychać, bez pomocy sprzętu medycznego" - przyznał aktor.

Choroba stopniowa odbierała siły panu Wojtkowi. Teleporady były nieskuteczne, ale też uśpiły czujność rodziny. "Gdyby można było odbyć wizytę lekarską w gabinecie, do tego by nie doszło. A tak mój tata o mało nie umarł. Pozostaje mi cieszyć się, że karetka przyjechała na czas, że został przyjęty do szpitala i znalazł się dla niego wolny respirator" - podsumował gorzko aktor.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d4e3tog
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4e3tog