Tragiczne okoliczności śmierci Marcina Króla. "Cały gruz go przygniótł"
Marcin Król zmarł w wieku 31 lat. Wiadomo było, że zginął na budowie. Na jaw wyszły przerażające okoliczności śmiertelnego wypadku aktora.
29.04.2021 | aktual.: 29.04.2021 15:11
Marcin Król był związany, jako instruktor i reżyser, z teatrem "Co się stało?" w Limanowej. Grał też na scenie Teatru im. Bolesława Barbackiego w Nowym Sączu. Pandemia koronawirusa odcięła go od zarobków w zawodzie aktora. Aby utrzymać rodzinę, pracował na budowie.
W piątek 23 kwietnia doszło do wypadku w Białogardzie na terenie budowy, na której pracował. Król tego dnia zmarł. Miał zaledwie 31 lat. Ujawniono przerażające szczegóły tego tragicznego zdarzenia.
W trakcie prac została naruszona konstrukcja zsypu i aktor został przygnieciony spadającym gruzem. Mimo przyjazdu pogotowia ratunkowego i wezwania śmigłowca nie udało się go uratować.
"Mężczyzna miał próbować udrożnić zatkany lej służący do transportowania w dół starych dachówek. Prawdopodobnie naruszył konstrukcję zsypu i cały gruz, zsypywany z trzeciego piętra, przygniótł go. Mimo natychmiastowej reanimacji, przyjazdu karetki pogotowia i wezwania na miejsce śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, życia 31-latka nie udało się uratować" - czytamy na portalu limanowa.in.
W internecie została utworzona zbiórka internetowa, a środki z niej mają zostać przeznaczone na wsparcie dla rodziny Króla, czyli żony aktora i dwójki dzieci.
ZOBACZ TEŻ: Ostatnie pożegnanie Krzysztofa Krawczyka. Na zawsze zostanie w naszej pamięci