Wstrząsająca diagnoza jednej z "Top Modelek". Włosy miały to zakrywać
Uczestnicy "Top Model" stanęli przed nie lada wyzwaniem. A właściwie zostali postawieni przed faktem dokonanym. Fryzjerzy wzięli się ostro do roboty i zafundowali przyszłym modelom i modelkom spektakularne metamorfozy. Nie wszyscy byli jednak zachwyceni wizją nowego wyglądu. - To jest zły pomysł. Chyba zaraz zemdleję - mówiła jedna z dziewczyn.
Przed tym odcinkiem drżą wszyscy uczestnicy "Top Model". Kandydaci nie boją się nagich sesji, karkołomnych zadań czy ocen srogich i wymagających jurorów. Przerażają ich jedynie metamorfozy, które są nieodłącznym elementem każdej edycji. Już na sam widok zmierzającego w ich kierunku fryzjera z nożyczkami, uczestnicy wpadali w popłoch.
- Wszyscy na to bardzo czekaliśmy. Bardzo przełomowy moment w programie - powiedziała Agnieszka Skrzeczkowska.
- Za szybko, za szybko. Chciałam to odłożyć, najpóźniej jak się da - dodała Patrycja Sobolewska.
- Ja się boję fryzjera jak dentysty, bo kiedyś mnie fryzjer bardzo skrzywdził. Ostatnio miałam wizytę z rok temu - wyznała Karolina Kuczyńska, która trzęsąc się, usiadła przed lustrem. Gdy usłyszała, że w grę wchodzi nie tylko cięcie, ale i kolor, załamała się.
- To jest najgorsze! Wiem, że życie jest brutalne, bo już trochę przeżyłam. Ale to są moje włosy! - krzyknęła 26-latka, gdy zobaczyła swoje pukle w koszu na śmieci.
- Zawsze miałam długie włosy, byłam blondynką i wizja tego, że mogę być kimś innym, trochę mnie przerażała. Miałam wizję, że uciekam przez te pola - stwierdziła Patrycja Sobolewska, której fryzjer zaproponował rudy odcień.
Karolina Płocka, choć miała włosy do ramion, i tak usłyszała, że nie ominie jej ostre cięcie. - Tak na chłopaka! - zaproponował Marcin Tyszka. - Nie, no nie. Jak to tak? Zabiera mi ktoś kobiecość. To jest zły pomysł. Chyba zaraz zemdleję - panikowała.
- Jeśli nie chcesz, żebyśmy ci ścinali włosy, możesz od razu pakować walizki - zaproponował Tyszka.
Postawiona pod ścianą Karolina ostatecznie zgodziła się na metamorfozę, ale po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. - Nie byłam w stanie się z tym pogodzić. Mam nadzieję, że mi szybko odrosną. Będę brała tabletki na porost włosów i będę jak małpa wyglądać - chlipała.
Swój dramat przeżywała też Agnieszka, która na myśl o ścięciu włosów, przypomniała sobie wspomnienie z dzieciństwa.
- Nigdy w życiu nie miałam krótkich włosów. Ani farbowanych. Nie bez powodu, ponieważ jak moja mama mnie urodziła, usłyszała taką diagnozę, że dziecko jest nieuleczalnie chore na wodogłowie. Co było dość dramatyczne dla moich rodziców. Bardzo to przeżyli. (...) Powiedzieli, że jestem śliczną dziewczynką, tylko kazali zapuścić włosy i wszystko będzie dobrze. I tak się stało - wspominała.
Przy każdym kolejnym stanowisku fryzjerskim toczyły się długie dyskusje na temat efektów metamorfoz. Nie brakowało łez, przerzucania się argumentami i nerwowych kłótni. Jedynie Wiktora Chorążak spokojnie podeszła do eksperymentu i w pełni zaufała ekspertom.
- Moje włosy są ważne ze względu, że ja ich w dzieciństwie i gimnazjum po prostu nienawidziłam. Wtedy to by mnie mógł ktoś ściąć na łyso i czułabym się nawet lepiej. Bo byłam obrażana i wyzywana w szkole. A później poznałam mojego chłopaka i wtedy pokochałam swoje włosy - wyznała.
Ostatecznie jednak wszystkie dziewczyny (bo to właśnie panie panikowały najbardziej) były zadowolone ze swoich nowych spektakularnych fryzur.
W 4. odcinku "Top Model" na uczestników czekała jeszcze sesja do październikowego wydania magazynu "Glamour" oraz zdjęcia w stylizacjach nawiązujących do zagadnienia konsumpcjonizmu. Gdy przyszedł czas podsumowania ich pracy, jurorzy mieli twardy orzech do zgryzienia. Musieli jednak podjąć decyzję i odebrać jednemu z uczestników szansę na zostanie profesjonalnym modelem. Ostatecznie z programu odpadła Wiktoria Chorążak.