Tomasz Stockinger znowu zakochany. Koleżanka z dawnych lat stała się mu bardzo bliska
O nowej miłości Tomasza Stockingera na salonach mówi się coraz więcej. I choć sam aktor nie zdradza, co łączy go z Magdaleną Wołłejko, po tej dwójce widać było wszystko.
Tomasz Stockinger w obecności Magdaleny Wołłejko widziany był ostatnio w warszawskim Teatrze Komedia. Para doskonale odnajdywała się we własnym towarzystwie.
Po spektaklu para aktorów żywo dyskutowała i śmiała się. Wyraźna nić porozumienia przykuła uwagę gości. - Widać było, że parę łączy bliska relacja, dobrze czuli się w swoim towarzystwie – zdradził "Dobremu Tygodniowi" uczestnik wieczoru.
To nie pierwszy raz gwiazdor „Klanu” pokazał się publicznie z Magdaleną. Aktorzy są doświadczeni przez życie i oficjalnie są singlami. Jednak wszystko może się zmienić, Stockinger i Wołłejko łączy coś więcej. - Na pewno jest między nami sympatia i serdeczna relacja. A znamy się niemal 45 lat! Wiele nas łączy. Spotykamy się, wspominamy dawne czasy i wymieniamy uwagi o tym, co jest dzisiaj – powiedział Stockinger .
Magda i Tomasz znają się już bardzo długo. Studiowali razem w warszawskiej szkole teatralnej. W maju 2018 roku świętowali 40-lecie jej ukończenia. Rocznicowe spotkanie było okazją do spotkania. - Wspólnie odśpiewane piosenki ze spektaklu dyplomowego "Zielony Balonik" zrobiły wrażenie nawet na interweniującej policji" – napisała na swoim profilu na Facebooku Magdalena Wołłejko.
Było fantastycznie, piękny, sentymentalny wieczór. Odżyły wspomnienia, wróciła nasza młodość, tamta młodzieńcza radość, wiara, nadzieja, marzenia. Obiecaliśmy sobie, że będziemy częściej organizować takie spotkania. Może urządzimy imprezę na koniec lata – opowiadał Tomasz "Dobremu Tygodniowi".
Jednak nie trudno się spostrzec, że to na kontakcie z Wołłejko zleży mu najbardziej. Podziwia ją i zależy mu na jak najczęstszym kontakcie z aktorką. - Jest pogodną, wesołą osobą, pozytywnie nastawioną do życia. Fantastycznie nam się rozmawia – wyjaśnia.
Aktor docenia talent Magdaleny. I to nie tylko ten aktorski. Wołłejko, pod pseudonimem Meggie W. Wrightt, napisała sztukę „Klub hipochondryków”. - Podziwiam Magdę, nawet zazdroszczę jej tego talentu. Imponuje mi, że potrafiła zaistnieć jako pisarka, autorka sztuk. Jest inteligentna, sprytna, wszechstronna, ma bardzo trafne obserwacje dotyczące mężczyzn – zachwalał przyjaciółkę Stockinger.
Aktor nie wyklucza wspólnej współpracy. Może napiszą coś razem? - Nie wiem, niewykluczone, że kiedyś coś wspólnie zrobimy – odpowiada aktor.
Perypetie miłosne Stockinger i Wołłejko to historia jak z filmu. Tomasz wcześnie ożenił się z Jolantą. Kilka lat mieszkali w Kanadzie. Po powrocie w 1993 roku do kraju, wybudowali dom i na świat przyszedł ich syn Robert.
Jednak Tomasz nie umiał dochować wierności. W międzyczasie wdał się w romans z aktorką Ewą Kuklińską. W 2008 roku, po ponad dwudziestu latach małżeństwa, para rozwiodła się. Kiedy był już singlem, miał oddać się związkowi z Ewą. Zakochał się jednak w innej kobiecie. Po kilku latach związek rozpadł się. U jego boku zaczęły się pojawiać coraz młodsze panie.
Magdalena Wołłejko także nie miała łatwo. Jej pierwsze małżeństwo z aktorem Piotrem Skargą rozpadło się po 6 miesiącach. Podjęła wówczas decyzję o wyjeździe do Szwecji. Tam poznała młodszego o 10 lat malarza, który poprosił ją o rękę. Do ślubu jednak nie doszło, bo u jej ukochanego lekarze zdiagnozowali raka kości. Narzeczony wkrótce zmarł.
W 1993 Wołłejko roku wyjechała do USA ze sztuką "Śluby panieńskie". W sztuce grał też Piotr Polk. Zaprzyjaźnili się, a wkrótce aktor porzucił dla niej żonę Hannę. Pobrali się w 2000 roku. Uchodzili za bardzo szczęśliwe małżeństwo. Jednak rozwiedli się przez kobietę, która pojawiła się u boku Polka.
Zarówno Tomasz Stockinger jak i Magdalena Wołłejko mają za sobą niełatwe historie miłosne. Dzisiaj z dystansem angażują się w nowe relacje.
Moje serce nadal jest wolne i niezależne. Czasami chodzę na randki. Nigdy nie wiadomo, co może się zdarzyć – mówił dwa lata temu Tomasz.
Z Magdaleną bardzo wiele go łączy. Na jubileuszowym spotkaniu uważnie obserwowała ich jedna z koleżanek z roku. To bratnie dusze, pasują do siebie – mówi z przekonaniem.
Jak myślicie, pasują do siebie?