Tomasz Lis się wyłamał? Wymowny wpis dziennikarza o wolności słowa
Tomasz Lis opublikował wymownego tłita o wolności słowa, w którym broni prawa do wyrażania poglądów niezależnie od ich treści i formy. Nie sposób nie odnieść tej deklaracji do ostatniej wypowiedzi Władysława Frasyniuka na antenie TVN24.
23.08.2021 10:01
Nie milkną echa po słowach Władysława Frasyniuka, który w niedzielnych "Faktach po Faktach" na antenie TVN24, nazwał polskich pograniczników "psami" i "śmieciami". Wielu przedstawicieli różnych mediów uznało tę wypowiedź byłego opozycjonisty z czasów PRL za naganną. Podobnie jak brak jakiejkolwiek reakcji na nią dziennikarza Grzegorza Kajdanowicza. Kilka godzin po emisji programu redakcja TVN24 wydała w media społecznościowych krótkie oświadczenie, wyrażając ubolewanie z powodu bierności swojego dziennikarza wobec inwektyw, które padły na antenie TVN24. Zapewniono też, że stacja "sprzeciwia się każdej formie agresji, także tej słownej, w życiu publicznym".
Oburzenie słowami Frasyniuka, ale i podjęcie konkretnych kroków prawnych zadeklarował też szef MON Mariusz Błaszczak, który na Twitterze zapowiedział zgłoszenie do prokuratury ws. znieważenia żołnierzy Wojska Polskiego.
Z tej dość powszechnej, choć różnej w swojej skali dezaprobaty dla słów Frasyniuka i postawy Kajdanowicza, zdaje się wyłamywać Tomasz Lis.
Redaktor naczelny polskiego wydania tygodnika "Newsweek" opublikował wymownego tłita o wolności słowa, w którym broni prawa do wyrażania poglądów niezależnie od ich treści i formy. Jego wpis w kontekście zamieszania po kontrowersyjnej wypowiedzi Władysława Frasyniuka w "Faktach po Faktach" można odczytać dość jednoznacznie.
"Wolność słowa wymaga, by mogły być wypowiadane także sądy, z którymi większość się nie zgadza, także w formie, która większości się nie podoba. W innym wypadku to fikcja" - stwierdził Tomasz Lis, wywołując tym wpisem gorącą dyskusję. Z poglądami dziennikarza nie zgodziło się wielu internautów, najogólniej mówiąc, wytykając mu hipokryzję.