"Tomasz Lis na żywo": Hubert Urbański ekspertem w programie Tomasza Lisa
Tomasz Lis boryka się w ostatnim czasie ze spadkiem widowni swojego publicystycznego programu (zobacz: "Tomasz Lis na żywo" stracił ok. 110 tys. widzów)
. Przyglądając się ostatniemu wydaniu, trudno się temu dziwić. Jednym z tematów, które gospodarz uznał za najgorętszy i najważniejszy dla opinii publicznej, był hejt. Punktem wyjścia do rozmowy było zjawisko fali nienawiści w sieci, jaka towarzyszy debacie o uchodźcach. Wśród wymienionych wcześniej znawców tematu wielu widzów zaskoczyła z pewnością obecność Huberta Urbańskiego, postaci rzadko widywanej dziś na ekranie, związanej z niszowym kanałem TTV. Jak się jednak okazało, zapomniana gwiazda programów rozrywkowych wystąpiła w roli ofiary hejtu, która poznała ten problem na własnej skórze.
29.09.2015 | aktual.: 29.09.2015 14:57
Przypomnijmy, że całkiem niedawno kolorowa prasa rozpisywała się na temat prywatnego życia byłego gospodarza "Tańca z gwiazdami". Szczególną uwagę tabloidów przyciągnął głośny rozwód z Julią Chmielewską, utrata pracy i plotki o romansie z młodziutką aktorką Joanną Majstrak. Choć w programie Lisa Urbański nie przyznał wprost, że to właśnie te tematy uruchomiły wobec niego falę nienawiści, podkreślał że hejt to dziś zjawisko niezwykle uniwersalne. Pojawia się nie tylko wokół polityków czy gwiazd, ale jest też obecny w szkole. Wcale nie trzeba być znanym, by paść ofiarą mowy nienawiści twierdził Urbański.
Podczas gdy prof. Płatek i Sławomir Sierakowski przyczyn hejtu doszukiwali się m.in. w kulturze masowej i wskazywali, że to przede wszystkim klasa polityczna i niektóre media dają przyzwolenie na hejting, Urbański był zdania, że nienawiść to także skutek uboczny społeczeństwa obywatelskiego. Przekonania, że każdy ma prawo do swojej opinii, nawet tej najbardziej skrajnej czy kontrowersyjnej.
- To efekt obecnej od 20 lat fali wzmacniania wiary, że każdy głos jest ważny, a ludzie po prostu się nie lubią - stwierdził Urbański.
Zapytany przez Tomasza Lisa o to, czy czyta w sieci komentarze na swój temat przyznał, że tak.
- Skłamałbym gdybym powiedział, że nie czytam, ale robię to niechętnie i izoluje się od tego. Ale szczerze mówiąc, nie jest to proste - stwierdził.
Za źródło rosnącego hejtu, podobnie jak Piotr Najsztub, Urbański uznał także brak skutecznych rozwiązań prawnych, które uniemożliwiałyby bezkarne podsycanie nienawiści. Jak przekonywał:
- Hejt funkcjonuje, bo jest dla niego przestrzeń. Dlaczego hejt funkcjonuje w przestrzeni publicznej? Bo zwyczajnie może funkcjonować.
Czy wkład prezentera TTV w publicystyczną dyskusję był cenny? Na to pytanie odpowiedzcie sobie sami.