Tomasz Lis już nie wróci do TOK FM? Odmówił tłumaczenia się na antenie
Po ujawnieniu przez Wirtualną Polskę zarzutów dawnych współpracowników Tomasza Lisa z redakcji "Newsweeka" dziennikarza zawieszono w roli komentatora audycji Jacka Żakowskiego w TOK FM. Wygląda na to, że pomimo zapowiedzi prowadzącego, Lis nie wróci jesienią na antenę.
31.08.2022 | aktual.: 31.08.2022 09:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pod koniec maja w trybie pilnym redakcja "Newsweeka" rozstała się z wieloletnim naczelnym pisma, Tomaszem Lisem. Miesiąc później Szymon Jadczak z Wirtualnej Polski opublikował tekst, w którym przedstawiono zarzuty dawnych współpracowników wobec Lisa m.in. o mobbing. Od tego czasu Agora, właściciel radia TOK FM, zawiesił dziennikarza w audycji Jacka Żakowskiego.
Mimo że gospodarz "Poranka" zapowiadał, iż Lis ma wkrótce wrócić do "trzódki", włodarze stacji są innego zdania. Zaproponowali skompromitowanemu dziennikarzowi zabranie głosu w swojej obronie na antenie TOK FM, jednak odmówił. Wobec tego powrót Lisa do audycji jesienią jest niemożliwy.
- Dla redakcji Radia TOK FM warunkiem powrotu Tomasza Lisa na antenę jest wyjaśnienie całej sprawy, w tym wyjaśnienia samego bohatera. Zarzuty, które pojawiły się w doniesieniach medialnych, a także wiedza, którą posiedliśmy w połączeniu z milczeniem Tomasza Lisa, nie zbliżają nas do tego. Tomasz Lis odmówił wywiadu w Radiu TOK FM, dotychczas również publicznie nie odniósł się do stawianych mu zarzutów. Nadal nie znamy również powodów rozstania RASP z redaktorem naczelnym "Newsweeka" - informuje Nina Graboś, dyrektor ds. komunikacji korporacyjnej Agory w odpowiedzi na pytania Wirtualnych Mediów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przypomnijmy, że RASP wciąż nie ujawnił powodów rozstania się z Tomaszem Lisem. Z kolei kontrola Państwowej Inspekcji Pracy w redakcji "Newsweeka" wykazała, że w firmie prawidłowo funkcjonują procedury dotyczące działań antymobbingowych i antydyskryminacyjnych. Jednak zadaniem inspektorów nie było zbadanie konkretnych działań Tomasza Lisa, które miały być przedmiotem skarg pracowników.