Coś jest na rzeczy. Słowa Tomasza Kota nie padły bez powodu
Nie tylko fani serialu "Niania" marzą, o jego powrocie na ekrany. W ostatnim czasie coraz częściej wspominają go także odtwórcy głównych ról. Tomasz Kot jednoznacznie wypowiedział się na temat reaktywacji produkcji o perypetiach niani-Frani.
11.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 19:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W ostatnim czasie telewizyjne stacje coraz częściej sięgają po dobre i sprawdzone tytuły, przywracając je po latach do życia. Ku uciesze fanów po dziesięciu latach na antenę TVN wróciła niedawno "BrzydUla", jesienią zobaczyliśmy także ciąg dalszy losów serialu "Usta usta". Nic dziwnego, że fani już rozmyślają o kolejnych serialach, które najchętniej zobaczyliby z powrotem na ekranie. I jak się okazuje, nie tylko oni. Tomasz Kot, odtwórca roli Maksymiliana Skalskiego w "Niani", nie ukrywa, że chętnie wróciłby na plan serialu, który gościł na antenie TVN w latach 2005-2009.
W wywiadzie dla dziennika "Fakt" aktor przekonuje, że mimo upływu lat, wciąż zarówno on, jak i wcielająca się w tytułową nianię Agnieszka Dygant, byliby idealni do roli.
– Tak! Jakby ktoś wpadł na pomysł reaktywacji, to jak najbardziej jestem na tak. Spotkałem niedawno Agnieszkę Dygant nad morzem. Powiedziałem jej nawet: "Aga, zobacz. Wyglądasz olśniewająco i fantastycznie, jakbyś była młodsza niż wtedy. Ja z kolei grałem starszego niż wtedy, więc normalnie możemy wejść i dalej to robić, bo wszystko się zgadza". "Nianię" skończyliśmy kręcić w 2009 roku. To była niesamowita przygoda. Bardzo wiele się wtedy nauczyłem. Przez 5 lat w każdym odcinku była jakaś gwiazda i super to było - przyznaje w rozmowie z Bartoszem Pańczykiem Tomasz Kot.
Aktor bardzo ciepło wspomina pracę spędzoną przy serialu mimo że, jak wyznał na łamach "Faktu", niektórzy wieszczyli po telewizyjnym sukcesie koniec ambitnych, kinowych ról.
– Pamiętam, jak pod koniec "Niani" przyszedł pewien dziennikarz i próbował mi wytłumaczyć, że ten serial mnie zaszufladkował. Mówiłem mu wtedy, że może za 10 lat będę czarnym charakterem. On w to powątpiewał. Była to dziwna rozmowa, ale została mi w głowie. Jakiś czas później pomyślałem sobie: "Kurde, wszystko jest przed nami. To tylko kwestia odpowiedniego ogarnięcia i wykombinowania" (...) - stwierdził.
Jak wiemy, te przepowiednie się nie spełniły. Tomasz Kot, od czasów "Niani", może się pochwalić znakomitymi rolami w polskich filmach, takich jak "Bogowie", czy "Zimna wojna", ale i zagranicznych produkcjach jak np. w "A Perfect Enemy".
Czy "Niania" wróci na ekrany"? Być może coś jest na rzeczy, bo odtwórcy głównych ról coraz częściej wracają w swoich mediach społecznościowych wspomnieniami do serialu.