Tomasz Kammel odrzucił propozycję TVP. Nie chciał występować ze znanym aktorem przed kamerami
10.01.2022 09:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Randka w ciemno" pojawiła się na antenie TVP1 w 1993 r. Zasada programu była prosta: flirtowanie na ekranie z egzotyczną wycieczką w tle. Jednym z prowadzących był Tomasz Kammel, który po latach wspomina trudne momenty w hicie TVP.
Reforma ustrojowa z przełomu lat 80. i 90. to nie tylko demokracja, nowe możliwości i dobrze wyposażone półki sklepowe. Zmiany dotyczyły wielu stref życia, również telewizji. W końcu można było robić programy dla czystej rozrywki. Jednym z przejawów nowoczesnych mediów była "Randka w ciemno", kultowy już program, który przez długi czas przyciągał przed telewizory miliony widzów.
Pierwszym prowadzącym był Jacek Kawalec, który bez problemu potrafił dogadać się z każdym uczestnikiem i z humorem rozładowywać napięcie na planie show. W 1998 r. zastąpił go Tomasz Kammel. Nowy prowadzący również cieszył się sympatią widzów.
- Propozycja przyszła nagle od szefów Telewizji Polskiej. I była to jedna z tych propozycji, którym się nie odmawia, bo mogą mieć wpływ na całe dalsze życie zawodowe. "Randka w ciemno" miała ten wpływ - stwierdził dziennikarz w rozmowie z portalem Plejada.pl.
Kammel nie miał wówczas zbyt dużego doświadczenia przed kamerami. Początkowo miał być współprowadzącym i pojawić się obok Kawalca. Taka perspektywa mocno go onieśmielała. Gdy usłyszał, że TVP szuka drugiego kandydata na gospodarza show, sam się wycofał.
- Program zacząłem prowadzić niespełna dwa lata po moim telewizyjnym debiucie. Wszystkiego się tam od nich nauczyłem. Na początku to była jazda bez trzymanki, ale pod czułą i troskliwą opieką całego zespołu - przyznał Kammel.
To była prawdziwa szkoła życia i ogromny stres. Na początku przygody z randkowym show Tomaszowi Kammelowi zdarzały się potknięcia.
- To było ogromne wyzwanie, ponieważ musiałem występować przed kamerą w inscenizowanych scenach z największymi telewizyjnymi gwiazdami, jak choćby Małgorzatą Foremniak. Prawie spaliłem się ze wstydu. Nie tylko stałem obok ludzi, których od lat po podziwiałem, ale musiałem jeszcze z nimi coś zaśpiewać i zatańczyć - wspomina w rozmowie z portalem.