Tłumy na pogrzebie "Krzykacza". Zamiast kwiatów rodzina dostanie sporą sumę
Ostatniego dnia 2020 r. niespodziewanie zmarł Marek "Krzykacz" Pawłowski, uczestnik programu "Złomowisko PL". O jego popularności może świadczyć tłum ludzi, który przyszedł go pożegnać przed kościół 8 stycznia.
08.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 04:01
Msza żałobna odbyła się 8 stycznia 2021 r. w kościele św. Kazimierza w Pruszkowie, po której nastąpiło wyprowadzenie urny na cmentarz Wólka Węglowa. W pogrzebie brała udział rodzina i znajomi, ale przed świątynią pojawiło się wielu ludzi, którzy zapewne znali Marka Pawłowskiego przede wszystkim jako "Krzykacza" z popularnego programu Discovery Channel Polska.
Marek Pawłowski zdobył popularność, występując w programie "Złomowisko PL". Ze względu na swój donośny głos bardzo szybko został okrzyknięty "Krzykaczem". Niektórzy nazywali go także "Królem Złomu".
Od dłuższego czasu tworzył lubiany przez widzów duet z "Siwym Edkiem", czyli Edwardem Kalińskim. Opowiadali o różnych złomowiskach w Polsce, a także prowadzili własny skup złomu pod Warszawą.
Informację o śmierci Marka Pawłowskiego przekazała 1 stycznia stacja Discovery Channel Polska na Facebooku. "Dotarła do nas straszna wiadomość. Ogromny smutek" - przekazano we wpisie, opatrzonym zdjęciem zmarłego. Bohater "Złomowiska PL" zmarł o godzinie 20 ostatniego dnia 2020 roku. Przyczyny zgonu nie podano.
Kiedy w mediach pojawiły się informacje o pogrzebie, syn "Krzykacza" obawiał się, że wielu ludzi przyjdzie z wieńcami, które po prostu nie zmieszczą się na grobie jego ojca.
- Pomyśleliśmy, że najbliższa rodzina będzie kupowała wieńce, a reszta zamiast kupowania kwiatów niech wpłaci jakąś symboliczną kwotę na zbiórkę na pomnik dla taty – mówił w filmiku, opublikowanym na stronie zbiórki.
Janusz Pawłowski dodał, że jeśli datków będzie więcej niż potrzeba na ufundowanie pomnika nagrobnego, pozostała część zostanie przekazana na zakup auta i uregulowanie zobowiązań pozostawionych przez zmarłego.
- Jak zostanie coś z tych pieniędzy, to może się BUS-a kupi, żeby złom zbierać dalej i mamie się resztę da - mówił syn "Krzykacza". Ludzie wpłacili ponad 156 tys. zł.