Tłumy na pogrzebie Cezarego Mocka. "Zaraz pęknie mi serce"
W ostatniej drodze Cezarego Mocka towarzyszyli mu nie tylko rodzina i przyjaciele. Na Starym Cmentarzu w Łodzi wśród żałobników byli kuracjusze "Sanatorium miłości", fani programu, Marta Manowska i prezes TVP. Pochówek został przerwany przez miłośnika programu, który odczytał wzruszający wiersz.
26.02.2019 | aktual.: 26.02.2019 19:31
Cezary Mocek był jednym z najbardziej lubianych uczestników "Sanatorium miłości". Widzowie zapamiętają go jako uśmiechniętego, pełnego klasy i dystansu do siebie mężczyznę.
Do wzięcia udziału w programie namówiła go córka. Uznała, że to ukoi ból po stracie żony. Jak opowiadał w jednym z odcinków, w 2008 r. jego ukochana została śmiertelnie potrącona na przejściu dla pieszych.
W telewizyjnym show Cezary znalazł nie tylko przyjaciół, ale także sympatię, z którą snuł plany na przyszłość. Serce zabiło mu mocniej do Wiesławy Kwiatek. To z nią tuż po nagraniach utrzymywał stały kontakt. I to do niej zadzwonił na kilka dni przed swoją śmiercią.
Mężczyzna zmarł 19 lutego b.r. w wieku 67 lat. Kilka dni przed śmiercią trafił do szpitala z objawami obustronnego zapalenia płuc. Jego pogrzeb odbył się 26 lutego na Starym Cmentarzu w Łodzi.
Przed cmentarną kaplicą zgromadziło się kilkaset osób. W tłumie żałobników nie dało się nie zauważyć fanów show TVP. To w dużej mierze emeryci, którzy robili zdjęcia i wymieniali się między sobą refleksjami.
- Ten program dał mi wiarę, że ja też jeszcze kogoś znajdę. Jestem wdową od 15 lat. Cezary to był mój taki cichy ideał. Po śmierci męża właśnie takiego mężczyzny szukałam. Nie mogłam nie przyjść na jego pogrzeb. Stało się coś okropnego. Ale strata jest wliczona w nasze życie - usłyszałem od wzruszonej kobiety w tłumie.
- To był równy gość. Nigdy pana Cezarego nie poznałem osobiście. Jednak było widać, że to po prostu fajny człowiek - powiedział telewidz w podeszłym wieku.
Na pogrzebie Cezarego Mocka nie zabrakło także kuracjuszy "Sanatorium miłości". To z nimi zmierzałem do miejsca pochówku.
- Zaraz pęknie mi serce - powtarzała Nina, bohaterka show TVP.
U boku Marty Manowskiej zobaczyliśmy Wiesławę Kwiatek, która ostatnio w rozmowie z nami przyznała, że z Cezarym połączyło ją uczucie.
- Odszedł fantastyczny człowiek. Ja go darzyłam ogromną sympatią. Z wzajemnością zresztą. Niestety śmierć go zabrała bardzo szybko, nagle. Romantyk, pełen kultury, w piękny sposób potrafił adorować kobiety. Dla mnie to jest bardzo przykre. Ogromna strata. Mieliśmy dużo wspólnych planów. Dzisiaj myślę, że czuwa nad nami - powiedziała w rozmowie WP kuracjuszka "Sanatorium miłości".
- Chwilę przed śmiercią mówił, że zabierze mnie w różne ciekawe miejsca. Zaplanowaliśmy wyjazd m.in. na spływ Dunajcem. To była moja szansa na miłość. Mam ogromny żal - dodała.
Kwiatek pochwaliła się także prezentem, który dla wszystkich uczestników programu zostawił Cezary. W dniu walentynek chciał obdarować swoich kolegów z planu płytą z miłosnymi przebojami. Niestety, nie zdążył tego zrobić. Upominek przekazała im córka Mocka.
Ogromne zainteresowanie budziła obecność prezesa TVP Jacka Kurskiego. Razem z innymi żałobnikami trwał przy rodzinie Cezarego w tym trudnym dniu. Po uroczystościach spotkał się z kuracjuszami "Sanatorium miłości".
Pod koniec pogrzebu po słowach księdza głos zabrał jeden z wielbicieli programu. Mężczyzna w sile wieku poprosił rodzinę i żałobników o chwilę uwagi. Wyrecytował wiersz, który napisał specjalnie dla Cezarego Mocka. Wzruszenie ogarnęło wszystkich zgromadzonych.
"Do których smutnych myśli powoli czai się melancholia. Całun śmierci zakłada buty, a my patrzymy Cezary w twe oczy. Wszyscy zmartwieni i bezradni. Żegnaj elegancie piękna i wdzięku. Żegnaj dandysie śpiewu, tańca i gracji. Żegnaj aktorze "Sanatorium miłości". Tylko echo twojego głosu w ciszy śpiewa ballady Elvisa Presleya. Jeżeli tam, gdzie teraz przebywasz, potrzebna ci jest nasza pamięć, to zaręczamy cię, że ją masz. Jeżeli tam, gdzie teraz jesteś potrzebne ci są nasze wspomnienia, to spójrz w każdy dzień życia, my będziemy pejzażem do twojego obrazu wspomnień. W magicznych ogniach zniczy jest portret twojej twarzy i serca."
Cezary Mocek był łódzkim emerytowanym taksówkarzem. Sympatię widzów zyskał dzięki swoim przemyśleniom oraz pogodnemu podejściu do życia.
- Bać się miłości to tak, jakby bać się życia - powiedział w jednym z odcinków "Sanatorium miłości".
Osoby, które nie mogły pojawić się na pogrzebie Cezarego, mają jeszcze szansę na uczestnictwo w mszy żałobnej ku jego pamięci. Jak zapowiedział ksiądz, odbędzie się ona 14 marca o godz. 17.30 przy ul. Inflanckiej w Łodzi.