"The Voice of Poland": zwycięzcą 7. edycji show jest... Za nami wielki finał!

Czwórka finalistów dała z siebie wszystko podczas występów solowych, zaprezentowała się w kilku duetach, wszyscy zaśpiewali też razem. W ostatnim odcinku jurorzy jedynie dopingowali swoich podopiecznych. Nie krytykowali ich, nie wytykali błędów, nie mogli też nikogo usunąć. Całą władzę mieli w rękach widzowie!

Linie SMS-owe kilkakrotnie zamykano. Po podliczenie głosów jedna osoba z finałowej czwórki musiała pożegnać się z programem. Jurorzy stresowali się, oglądając popisy swoich podopiecznych, nie mieli jednak wpływu na wynik zmagań. Siedzieli jak na szpilkach, trzymając kciuki na "swojego człowieka".

Natomiast finaliści nie mieli wiele czasu na stres - zmieniali stroje, przygotowywali się do kolejnych występów... Kto odpadł jako pierwszy? Jak internauci zareagowali na wynik siódmej edycji "The Voice of Poland"?

O tytuł najlepszego głosu w Polsce walczyli Weronika Curyło, Mateusz Grędziński, Kasia Góras i Ania Karwan.

Więcej informacji o show znajdziecie na stronie voice.tvp.pl. Jeśli nie obejrzeliście finału na żywo, sprawdźcie, kiedy zobaczyć powtórkę!

Jednak finałowy odcinek rozpoczęła Kasia Góras, 19-letnia podopieczna Marysi Sadowskiej. Piosenkarka, trenerka oraz jurorka w "Pytaniu na śniadanie" prosiła widzów o punktualne włączenie TVP2, tak, by nikt nie spóźnił się i usłyszał piosenkę "To nie ja" pierwotnie wykonywaną przez Edytę Górniak.

Góras na scenie pojawiła się ubrana w beżową, długą spódnicę i top. Wyglądała pięknie, śpiewała pięknie, co zauważyli trenerzy.

- Jestem ciekaw, co by powiedziała na to wykonanie Edyta. To naprawdę było piękne wykonanie - powiedział Andrzej Piaseczny. - Jestem wzruszona. Obiecałam, że doprowadzę piękną, niezwykłą dziewczynę do tego miejsca. Ty już wygrałaś ten program! - Marysia Sadowska nie kryła dumy.

Jako druga wystąpiła Ania. W czerwonej sukni robiła wrażenie! Zaśpiewała "Tommorow never dies".

Karwan popisała się umiejętnościami, talentem i warsztatem, ale czy przekonała do siebie widzów? Natalia Kukulska w jednym z wywiadów wyznała, że obawia się, iż ci mogą na jej podopieczną nie głosować, uznając, że taka profesjonalistka poradzi sobie bez ich wsparcia.

- Gratuluję ci Aniu. Cieszę się, że stoisz tutaj spełniona. Piękny występ - powiedziała Kukulska po wysłuchaniu Karwan.

Jako ostatnią z żeńskiego, finałowego grona zobaczyliśmy najmłodszą uczestniczkę "The Voice of Poland", Weronikę Curyło. 16-latka o romskich korzeniach wykonała "Hero" Mariah Carey.

- Bardzo trudno mówić o Weronice, nie wspominając o metryce. Zrobiłaś olbrzymie postępy. Bardzo pięknie zaśpiewałaś - Kukulska była zachwycona.

- Bardzo ci dziękujemy. Rozkwitasz jak najpiękniejszy kwiat! Powiew świeżości na polskiej scenie… - dodali chłopaki, którzy po jednej z bitew ukradli Weronikę. Gdyby nie oni, dziewczyna już dawno odpadłaby z show.

Mateusz Grędziński zakończył pierwszy etap występów, czyli solówki. Wykonał "Can't stop the feeling". Nie tylko śpiewał, ale i tańczył, co było nie lada wyzwaniem. Piosenka była przecież bardzo żywiołowa. Starania finalisty docenili jurorzy, szczególnie Piasek.

- Gnasz jak lokomotywa. Dajesz ludziom szczęście i jeszcze umiesz dobrze zatańczyć - stwierdzili Baron i Tomson.

- Mateusz, synku. Kiedy patrzę na ciebie, widzę siebie sprzed 20 lat. Dziś jest pierwszy dzień twojego dorosłego muzycznego życia. Gratuluję ci chłopaku! - zakończył krótką przemowę Andrzej Piaseczny.

Finał, podobnie jak pozostałe trzy odcinki na żywo, poprowadziła Basia Kurdej-Szatan. Wyglądała bardzo elegancko w czarnej kreacji ze złotą górą odsłaniającą ramiona.

Aktorka sprawdziła się jako gospodyni, była sympatyczna i wesoła, nie myliła się, choć musiała spoglądać na ściągę, aby prawidłowo podać widzom numery uczestników. Pomyłka mogła być brzemienna w skutkach.

Kurdej-Szatan towarzyszył Tomasz Kammel. Poza sceną wspierał ich Maciej Musiał.

Drugim etapem finału były występy w duetach. Grzegorz Skawiński z Kasią Góras wzruszająco i melancholijnie zaśpiewali "Endless love". - Spotkanie wielkiego doświadczenia scenicznego ze świeżością. Spotkanie dwóch pokoleń - podsumowała Sadowska.

Kuba Badach i Anna Karwan zgrali się w "Man in the mirror". Inni uczestnicy zaśpiewali w chórze.
- To były piękne emocje! - oceniła Kukulska. - Było pięknie, po prostu pięknie! - dodał Piasek.
Jurorzy nie krytykowali, nie wytykali błędów. Nie było ich czy chcieli być łagodni dla finalistów?

Margaret wystąpiła w duecie z Mateuszem. - Mateusz jest świetnym gościem - wyznała piosenkarka. Zaśpiewali "Just the two of us". - Wnieśliście zupełnie inny klimat na tę scenę - stwierdziła Kukulska.

Kayah i Weronika Curyło doskonale wypadły w piosence Tiny Turner, "Tonight". - Kayah kaptury z głów za to, że zechciałaś z Weroniką wystąpić - podziękował Baron. Piosenkarka nawiązała więź z Weroniką. - My jesteśmy jak siostry. Ja młodsza - żartowała Kayah.

Następnie finaliści zaśpiewali na żywo piosenkę z filmu animowanego, "Faith". Świetnie razem brzmieli! Po zamknięciu linii zaczęło się robić nerwowo. jako pierwsza z show pożegnała się Katarzyna Góras. 19-latka obiecała, że nie porzuci śpiewania. Zasmucona wokalistka na koniec wykonała piosenkę razem ze swoją mentorką, Marysią Sadowską.

Podobnie pozostali finaliści - Anna Karwan zaśpiewała z Natalią Kukulską, Weronika Curyło z Baronem i Tomsonem, a Mateusz Grędziński z Andrzejem Piasecznym.

Po duetach nadszedł czas na kolejną eliminację. Kolejną uczestniczką, która odpadła była... Anna Karwan. Tego nikt się nie spodziewał. O najstarszej z finalistek wielokrotnie mówiło się jako o czarnym koniu. Niektórzy uważali nawet, że głosowanie jest ukartowane, bo "The Voice of Poland" i tak wygra Karwan.

Ostateczne starcie rozegrało się pomiędzy młodziutką, bo zaledwie 16-letnią Weroniką Curyło i Mateuszem Grędzińskim, jedynym mężczyzną, który przeszedł aż do finału.

Ta dwójka dostała niezwykłą szansę - mogli w programie na żywo zaprezentować swoje własne utwory. Wypadli świetnie! Aż do końca żadne z nich nie było wyraźnym faworytem.

Gdy zamknięto linie, a fani uczestników nie mogli już wysyłać SMS-ów, napięcie wzrosło. Jurorzy zapytani przez prowadzących, kto powinien wygrać, migali się. Ostatecznie program wygrał Mateusz Grędziński! To do niego trafiły nagrody - kontrakt, płytowy, samochód i 50 tysięcy złotych! Chłopak odpadł w pierwszej edycji programu, w siódmej pokonał wszystkich uczestników.

Co sądzicie o wyniku wielotygodniowych zmagań? Niektórzy internauci są zawiedzeni. Za kogo trzymaliście kciuki?