"The Voice of Poland": widzowie miażdżyli Grzeszczak krytyką. Jedną bitwą wytrąciła im argumenty
Podopieczne Sylwii Grzeszczak rozpaliły scenę talent show TVP "The Voice of Poland". Wokalistka pokazała tym razem, że jej drużyna może na nią liczyć, a ona zadba o to, by inni mieli powód do zachwytu. Co to był za występ!
Sylwia Grzeszczak nie miała łatwego startu w "The Voice of Poland". Chociaż sama doskonale wie, jakimi prawami rządzi się talent show ( w końcu zaistniała w "Idolu"), to jednak trafiła do jurorskiego grona pomiędzy zdecydowanie bardziej doświadczonych speców. Widzowie szybko zaczęli wytykać jej, że nie radzi sobie tak dobrze jak Justyna Steczkowska, Marek Piekarczyk czy nawet Tomson i Baron.
Na najmłodszą stażem trenerkę raz po raz spadała fala krytyki. Fani programu wskazywali, że w show brakuje Michała Szpaka, który miał wyczucie i potrafił dostrzec prawdziwe talenty wśród uczestników. Punktowali też, że wokalistka nie do końca potrafi przygotować swoich podopiecznych do bitew i dobiera im nieodpowiednie piosenki. Po ostatnich bitwach (i ostatniej ich serii w tej edycji programu) karta może się odwrócić na korzyść piosenkarki. A przynajmniej – zbije argument o nieodpowiednim doborze repertuaru.
Bo kiedy swoje show dały Veronika Moloshna i Małgorzata Chruściel z drużyny Sylwii i rozpaliły nim scenę, nikt nie miał wątpliwości, że piosenkę miały dobraną idealnie. Jaką? Młode wokalistki zmierzyły się z przebojem Jennifer Lopez "Let’s Get Loud".
Zarówno Małgorzata, jak i Veronika zaprezentowały swój talent w pełnej krasie. Wokalizy oczarowały nie tylko jurorów, a energia, jaką dziewczyny wykrzesały na scenie porwała całe studio. Trenerzy nie mieli wątpliwości, że obie były gotowe i do bitwy, i do tego, żeby robić rasowe koncertowe show.
- Jesteście petardami. Właściwie nie mam się do czego przyczepić. Byłyście gotowe do tej bitwy – komentowała zachwycona Grzeszczak. Ostatecznie do kolejnego etapu zaprosiła Małgorzatę. Choć jurorzy nie podkradli Veroniki, to widzowie i tak śmiało komentowali, że to była najlepsza bitwa i najgorętszy moment odcinka.
Tomasz Kammel stwierdził, że Marek Piekarczyk podczas występu wokalistek siedział jak urzeczony. Zresztą, nie tylko on. Zobaczcie sami.