"The Voice of Poland": Patryk Wasilewski o inspiracjach i pasji śpiewania
Marzeniem Patryka Wasilewskiego było szkolenie się pod okiem Andrzeja Piasecznego. Los w programie pokierował nim jednak tak, że znalazł się w drużynie Natalii Kukulskiej. W rozmowie z Wirtualną Polską początkujący wokalista opowiedział o pierwszych wrażeniach i doświadczeniu artystycznym. Na kim się wzoruje? Kogo najbardziej lubi słuchać?
06.10.2016 | aktual.: 07.10.2016 10:09
Gdy zdecydowałeś się na udział w programie, która drużyna ci się marzyła? Pod opieką którego jurora chciałeś być? A może żaden ci się nie marzył?
Kiedy zdecydowałem się wziąć udział w programie, chciałem pójść do grupy Andrzeja Piasecznego. Pod wpływem emocji, które wyniknęły podczas całego występu w blindach, wybrałem Natalię Kukulską. Nie wydaje mi się, abym wybrał źle. Uważam, że żaden z wyborów nie byłby zły, bo każdy z trenerów ma cos ważnego do przekazania. Bardzo się cieszę ze swojego wyboru, ponieważ Natalia Kukulska jest bardzo miłą, sympatyczną i ciepłą osobą. Wcześniej wyobrażałem sobie, że wybieram Andrzeja Piasecznego, ponieważ wydaje mi się, że nasza współpraca mogłaby zrodzić ciekawe owoce. Mam nadzieję, że po programie taka szansa będzie mi dana.
Czego oczekujesz po tym programie? Co chciałbyś osiągnąć – rozgłos, pomoc w rozwinięciu kariery, lepszy poziom umiejętności?
Nawet gdy odpadnę z programu, chciałbym utrzymać kontakt przede wszystkim z uczestnikami, ale też z trenerami. Mam nadzieje, że będą chcieli dzielić się ze mną swoimi spostrzeżeniami lub ewentualnie pomóc mi w moich problemach na drodze do wydania pierwszych utworów. Oczywiście mam nadzieję, że wyciągnę z programu jak najwięcej. Już po etapie przesłuchań w ciemno widzę u siebie duży progres. Mam nadzieję również na poszerzenie swojego grona odbiorców, tak, aby wiele osób chciało i czynnie interesowało się tym, co robię muzycznie.
Czy już wcześniej próbowałeś swoich sił w jakimś talent-show?
W 2000 roku, kiedy miałem 4 lata, rodzice pozwolili mi wziąć udział w programie Telewizji Polskiej "Od przedszkola do Opola", w którym zająłem pierwsze miejsce. Poza tym programem nigdy nie brałem udziału w żadnym innym talent-show.
Czego obawiałeś się przed wejściem na scenę?
W przesłuchaniach w ciemno najbardziej bałem się tego, ze stres zje mnie na tyle, że ani nie przejdę dalej, bo nie pokażę, co potrafię, tylko zostawię po sobie nieciekawe wrażenie spowodowane występem zakończonym fiaskiem.
Co czułeś stojąc na scenie podczas przesłuchań w ciemno?
Balem się, że będę miał problemy z trafieniem w dźwięki - co się z resztą stało. Ogólnie potrafię śpiewać czysto, ale na scenie niektóre dźwięki totalnie mi nie wyszły i się nie podobały. No ale na tym polega to wyzwanie. Nowe środowisko, nowe miejsce, dużo kamer i duża publiczność. To potrafi dużo dać, ale też dużo zabrać.
Czy możesz pochwalić się już własną twórczością?
Nie będę ukrywał, że nie staram się tworzyć swojego materiału. Ale teraz jeszcze nie wydaje mi się, abym miał coś na tyle dobrego, czym chciałbym się podzielić. Gwarantuje natomiast, że to będzie miało swoje miejsce i czas. Wszystkiego będzie można się dowiedzieć z mojej strony na Facebooku.
Jaki masz pomysł na siebie? Liczysz na sugestie trenera?
Chciałbym tworzyć muzykę połączoną z elektroniką. Bardzo podoba mi się najnowsza płyta Justina Bibera "Purpose". Poza tym bardzo, ale to bardzo podobają mi się płyty Poluzjantów. Uważam, że właśnie w takich kawałkach brzmię dobrze. Poza tym jazz, ale nie ukrywajmy, że w Polsce mało osób słucha tej muzyki, dlatego ciężko dotrzeć z nią do ludzi. Poza swoimi pomysłami liczę na sugestie trenerki, Natalii Kukulskiej. Nigdy nie zamykam się na zdanie innych. Mimo, że znam siebie dłużej, niż pani Natalia mnie, to wiem, że potrafi dostrzec coś, czego ja nie potrafiłbym przez te wszystkie lata. Jest bardzo spostrzegawcza i przede wszystkim inteligentna.
Który z jurorów twoim zdaniem jest najbardziej nieprzewidywalny?
Najbardziej nieprzewidywalna wydaje mi się Maria Sadowska. Ta pani jest w programie już od ładnych paru sezonów, ale swoją kreatywnością i bystrością potrafi zaskoczyć, dlatego wydaje mi się, że nie ma schematów, którymi steruje swoją grupą i to wydaje mi się bardzo tajemnicze i zarazem ciekawe.
Co zrobisz, jeżeli na pewnym etapie odpadniesz z show? Czy to podetnie ci skrzydła, a może zmotywuje do dalszej pracy?
Poza programem przeżyłem cale 21 lat, więc kiedy odpadnę, na pewno się tym nie przejmę do tego stopnia, aby miało mi to podciąć skrzydła. Poza tym całe życie staram się żyć tak, aby ze wszystkich sytuacji wyciągać doświadczenie i z nim iść dalej. Na pewno zmotywuje mnie to do dalszej pracy, ponieważ to, czego do tej pory przyszło mi doświadczyć,
jest już motywujące. Cieszę się na sama myśl, że przyjdzie mi jeszcze raz spotkać się z uczestnikami i stanąć na scenie „The Voice”. Nie mogę się doczekać i jestem bardzo pozytywnie nastawiony w stosunku co do mojej przyszłości, czy to w programie, czy poza nim.
Czy zdarzyła ci się jakaś zabawna lub zaskakująca sytuacja, której nie pokazały kamery?
Przez cały czas, kiedy jesteśmy w studio ATM z innymi uczestnikami i czekamy na swoją kolej jest dużo stresu. Swoim pozytywnym nastawieniem staram się rozluźnić atmosferę tak, aby nikt nie czuł się zestresowany. Ktoś może pomyśleć, że robię za pajaca i szczerze, to nie mogę się z nim nie zgodzić. Ale robię to, bo wiem, że to potrafi wyluzować wszystkich i sprawić, że ludzie będą się śmiali zamiast obgryzać paznokcie. Wszystko, co wywołuje uśmiech na twarzy drugiego człowieka, jest tego warte.
Od jak dawna śpiewasz?
Śpiewam od 4 roku życia, czyli od pierwszego doświadczenia z programem telewizyjnym. Bardzo się cieszę na myśl, że większość moich dni była i będzie prześpiewana. Wielu moich znajomych żartowało, że przestanie się ze mną zadawać, bo ciągle śpiewam.
Jesteś samoukiem czy uczysz się u kogoś śpiewu? Kto cię zachęcił do śpiewania?
Można powiedzieć, że jestem w 99% samoukiem. W całym swoim życiu miałem zaledwie kilka lekcji śpiewu. Każdy, kto się uczy wie, że to bardzo mało. Do śpiewania nikt nie musi mnie zachęcać. Śpiewam sam z siebie, bo to poprawia mi humor i sprawia, że dzień jest lepszy - bardziej pozytywny.
O wykonaniu jakiego utworu w programie marzysz?
Nie marzę o żadnym konkretnym utworze. Chciałbym zaśpiewać coś z repertuaru Justina Bibera oraz Poluzjantów.
Co robisz oprócz śpiewu? Jak sobie radzisz ze wszystkimi obowiązkami?
Poza śpiewaniem interesuje się psychologią, ponieważ to jest klucz do każdego człowieka. Przez jakiś czas inspirowałem się też lekturami samorozwojowymi, ale teraz wiem, że nie jest mi to potrzebne, bo wszystko, czego potrzebuje do pełni szczęścia, jest od początku we mnie. Ważne, bym w pełni zrozumiał siebie - kim jestem, a później co chciałbym w życiu robić. Poza tym interesuje się tworzeniem filmów. Bardzo lubię oglądać materiały zza kulis, wypowiedzi aktorów pomiędzy scenami. Uwielbiam oglądać filmy i seriale. Na tę chwilę obowiązki nie sprawiają mi problemu. Niedawno podjąłem pracę i utrzymuję się praktycznie sam. Wiadomym jest, że gdyby noga mi się powinęła, potrzebowałbym pomocy, ale na pełną niezależność jeszcze przyjdzie czas. Moim zdaniem zależność od innych też jest ważna, czy to w formie więzi rodzinnych, czy współpracy z innymi artystami.
Co ci w duszy gra?
W mojej duszy gra Jezus Chrystus i mam nadzieje, że będzie ze mną do końca. Dzięki niemu wierzę, że nigdy nie jestem sam i że zawsze będzie dobrze. To pozwala mi zachować swego rodzaju spokój ducha, a przynajmniej się do niego zbliżyć.
Kto jest twoim idolem muzycznym?
Jeżeli chodzi o jednego muzycznego idola, to wydaje mi się, że jest nim Justin Bieber. Jego muzyka towarzyszy mi bardzo często. Rozumiem ją i przemawia do mnie w bardzo dużym stopniu. Nie chciałbym jednak zamykać swojej osoby na jednego artystę i jeden gatunek muzyczny. Przez wiele lat towarzyszyli mi Michael Buble, Frank Sinatra, Paul Anka, Poluzjanci, Happysad, Myslovitz, Coma, Kool&theGang, Incognito, Earth, Wind and Fire, Josh Gorban, O.S.T.R., Lona i wielu innych artystów. Gdybym ograniczył się do jednego artysty, to wypaczyłbym swoją artystyczną duszę.