"The Voice of Poland": Ania Waszkiewicz to bardzo utalentowana 36‑latka. Wszystkiego nauczyła się sama!
Pochodzi z Józefowa pod Warszawą, obecnie mieszka w przepięknej miejscowości Henryków Urocze. W tygodniu pracuje jako grafik komputerowy, a w weekendy jako wokalistka. Śpiewa od dziecka i jest samoukiem. Całe życie podporządkowała swojej pasji. Przez wiele lat grała w zespole rockowym. W 2012 roku ukazała się jej pierwsza płyta.
15.10.2016 | aktual.: 16.10.2016 12:10
*Gdy zdecydowałaś się na udział w programie, pod skrzydłami którego z jurorów chciałaś się znaleźć? A może nikt ci się nie marzył? *
Decydując się na udział w programie, tak naprawdę bardziej skupiłam się na tym, aby się do niego dostać niż na tym, do czyjej drużyny chciałabym należeć. Oczywiście przemknęła mi myśl, że najbardziej odpowiadałaby mi drużyna Marysi, ponieważ jej twórczość najbardziej trafia w moje muzyczne gusta, ale z drugiej strony przyszłam do tego programu po wiedzę i naukę, a tylko poprzez poznanie czegoś nowego człowiek jest w stanie poszerzyć swoje umiejętności. Jestem w drużynie Andrzeja, a jest to człowiek który na polskim rynku istnieje najdłużej i świetnie sobie radzi, więc na pewno mam przed sobą osobę, która może mnie bardzo wiele nauczyć.
Czego oczekujesz po tym programie? Co chciałabyś osiągnąć? Zdobyć większą popularność, rozwinąć karierę, a może podszkolić swoje umiejętności?
Przychodząc do tego programu, przede wszystkim nastawiłam się na ciężką pracę w ekstremalnych warunkach. Bardzo potrzebowałam tego „kopa” o którym Marysia wspomniała podczas mojego występu na przesłuchaniach w ciemno. Przygoda jaka wiąże się z muzyką nauczyła mnie wiele pokory i cierpliwości, a im dalej kroczyłam tym bardziej mnie to fascynowało i dawało świadectwo, że nie wyobrażam sobie innego życia. Zawsze pragnęłam móc podzielić się z ludźmi materiałem, który wypływa z mojej głowy i serca. Wiele czasu zajęło mi, żeby zrozumieć, że muzyka alternatywna, którą uwielbiam, nie zawsze spotyka się z zainteresowaniem większej publiczności. Dlatego właśnie postanowiłam, że napiszę płytę dla ludzi, taką która, mam nadzieję, spodoba się osobom w różnym wieku. Telewizja ma ogromną moc. W jednej chwili setki, tysiące, miliony widzów dowiadują się o moi istnieniu. To właśnie dzięki mediom mogę zakomunikować, że jestem i że mam dla ludzi coś, co chciałabym im pokazać. Bardzo chciałabym, aby pojawiły się osoby, które pomogą spełnić moje marzenie i pomóc zrealizować plan jaki wymyśliłam.
Próbowałaś już swoich sił w jakimś talent-show?
Tak. Zdarzyło mi się to dwa razy i zadziwiająco z dobrym skutkiem. Za każdym razem doszłam do półfinału, ale było to zupełnie inne nastawienie. Za pierwszym razem był to program „Śpiewaj i walcz”. Zgłosili mnie koledzy z ówczesnego zespołu i mieli dołączyć do kolejnych występów. Niestety, musiałam tę drogę przejść sama. Kolejny raz udało nam się wystąpić razem i zaprezentować autorski materiał w „Must be the music”. Obecne trzecie podejście to moja jednoosobwa decyzja.
Czy miałaś jakieś obawy przed wyjściem na scenę?
Idąc do tego programu, nastawiłam się na zderzenie z moimi największymi lękami. Zawsze przed wyjściem na scenę towarzyszy mi trema, ale jest ona zupełnie inna niż w programie „The Voice of Poland”. Kiedy staję przed swoją publicznością, doskonale wiem, że oni przyszli tu dla muzyki, jaka będzie prezentowana. W programie staje się na scenie i człowiek poddany jest ocenie. Śpiewam od wielu lat i w głowie pojawiło się mnóstwo myśli: a jeśli fotele się nie odwrócą? Pomyślałam wtedy, że będzie to dla mnie wielki wstyd. Największy stres przeżyłam, kiedy zaczął się bezpośredni kontakt z kamerą, czyli wywiady, pozowanie... Program od wewnątrz wygląda zupełnie inaczej niż jest pokazywany. Jest wiele elementów, na które podczas oglądania zupełnie nie zwracałam uwagi. Przyznaję, na moment bardzo mnie to onieśmieliło.
Co czułaś podczas przesłuchań w ciemno?
W mojej głowie kłębiło się wiele przedziwnych myśli. Strach mieszał się z niecierpliwością, bo przecież tak długo czekałam na tę chwilę, byłam niesamowicie przejęta, nagle zgubiły się w mojej głowie słowa i miałam wrażenie, że minęła wieczność, kiedy odnalazłam kolejny wers. Byłam oszołomiona i było mi po prostu wstyd, bo wiedziałam, że mogę zaśpiewać o wiele lepiej. No ale jak to powiedział mój kolega „zadanie zostało zaliczone”, więc bardzo się cieszę, że będę miała możliwość zaprezentować się jeszcze raz, mam nadzieję już spokojniejsza.
Czy możesz pochwalić się już własną twórczością?
Trochę już się tego nazbierało, choć przyznam że cały czas jestem wokalistką „poszukującą”. Mam na swoim koncie jedną płytę z zespołem PLAN. To była piękna rock’n’rollowa przygoda. Wydałam kilka utworów, występując gościnnie na płytach takich artystów jak Fisz, Eldo, Wojtek Pilichowski… zaśpiewałam kilka utworów do filmu.
Jaki masz pomysł na siebie? Liczysz na sugestie trenera?
Przyszłam do tego programu z nadzieją, że trener pomoże mi z płytą, nad którą obecnie pracuję. W końcu dotarło do mnie, że muzyka, jaką tworzyłam była niszowa, a ja bardzo bym chciała śpiewać dla szerszej publiczności. Uzmysłowiłam sobie również, że nie można wiecznie liczyć na innych, trzeba zawalczyć o marzenia osobiście, dlatego zaczęłam uczyć się programu, w którym sama komponuję muzykę i sama się nagrywam. Udało mi się zbudować małe domowe studio, gdzie powstają piosenki. To właśnie tacy ludzie jak pan Andrzej mogliby mi podpowiedzieć, co robić i jak, by wejść na poziom, jaki on reprezentuje. Mam otwartą głowę i z niecierpliwością czekam na każdą konstruktywną krytykę.
Który z jurorów twoim zdaniem jest najbardziej nieprzewidywalny?
Odpowiem może nietypowo, ale najbardziej nieprzewidywalna dla mnie to jest telewizja.
Co zrobisz, gdy odpadniesz z show? Czy to podetnie ci skrzydła, a może zmotywuje do dalszej pracy?
Przyszłam do tego programu, by ścigać się nie z innymi, lecz z sobą samą. Z premedytacją rzuciłam się na najgłębsze wody, mając świadomość że będzie to jedno z najtrudniejszych i najbardziej stresujących zadań. Oczywiście bardzo wierzę w wygraną, ale jeśli już stało by się tak, że nagle mnie zabraknie w programie zanim on się skończy, to na pewno nie podetnie mi to skrzydeł, wręcz będzie elementem, który wzmocni stelaż, bym mogła w końcu unieść się nad ziemią.
Czy była jakaś zaskakująca, zabawna sytuacja, której nie pokazały kamery?
Śmiesznie jest cały czas, bo uczestnicy są wspaniali, ale na tę chwilę nic nie przychodzi mi do głowy.
*Od jak dawna śpiewasz? *
Śpiewam od 8 roku życia. Podobno sama się zapisałam na dodatkowe zajęcia i wpisałam w plan lekcji po prostu „muzyka”. Pod koniec roku, kiedy dostałam dyplom, rodzice byli lekko zaskoczeni. Zaczynałam w zespole dziecięco-młodzieżowym prowadzonym w szkole podstawowej. W liceum w każde wakacje jeździłam na warsztaty jazzowe, znalazłam kilku nauczycieli na swojej drodze, którzy pomagali mi się rozwijać, ale niestety nie skończyłam żadnej szkoły muzycznej.
O wykonaniu jakiego utworu w programie marzysz?
Może to dziwnie zabrzmi, ale nigdy nie przepadałam za śpiewaniem czyichś piosenek. Najchętniej zaśpiewałabym swoją, nie dla tego, że byłaby lepsza, tylko zawsze wydawało mi się, że kiedy śpiewa się swoje słowa, są one najbardziej prawdziwe i wtedy szczerze przekazuje się emocje. Zdaję sobie jednak sprawę, że w tym programie śpiewa się czyjeś piosenki, więc bardzo bym chciała, żeby to był utwór „ Feeling good” Niny Simon.
Co robisz poza śpiewaniem? Jak sobie radzisz ze wszystkimi obowiązkami?
Na co dzień pracuję jako grafik komputerowy. Od paru lat moja droga do biura wynosi długość salonu od sypialni do pracowni, więc zaoszczędzam czas na dojazdy. Ma to oczywiście swoje wady i zalety. W domu jest ograniczony czas, kiedy panuje cisza. Gdy domownicy wracają z pracy, ze szkoły, trzeba włączać system awaryjny. Wydaje mi się, że tylko osoba, która pracuje w domu jest w stanie zrozumieć co mam na myśli. Przy odrobinie dobrej woli naszej gromadki da się to wszystko pogodzić.
Co ci w duszy gra?
W duszy gra mi świat i ciekawość, jaką do niego mam. Jestem głodna muzyki, podróży, koncertów, przygód, ludzi. Ogromną radość sprawia mi muzyka i wszystko, co jest z nią związane. Każdy proces, który następuje, by ją z siebie wydobyć. Począwszy od wydobycia dźwięku, czy napisania słowa, przez próby i ćwiczenia, koncerty. Uwielbiam wychodzić na koncert, szykować się, być przejętą i podekscytowaną, że za chwilę będę mogła zaśpiewać. Uwielbiam wracać do domu po graniu i mieć świadomość, że zrobiłam kawał dobrej roboty. Każda chwila, którą poświęcam tej pasji jest dla mnie szczególna.
Kto jest twoim muzycznym idolem?
Och, lista jest bardzo długa, ale mogę zdradzić, kto na mnie zrobił ostatnio kolosalne wrażenie. Przez przypadek natrafiłam na zespół „Caspian” ze Stanów Zjednoczonych. Ich muzyka zaczarowała mnie do tego stopnia, że jak tylko dowiedziałam się, że grają w Monachium, natychmiast kupiłam bilet i liczyłam dni do wyjazdu. Koncert odbył się w małym, bardzo klimatycznym klubiku. To było niesamowicie intymne i magiczne wydarzenie.
"The Voice of Poland" możecie oglądać na TVP2 w każdą sobotę od 20:05. Więcej informacji o programie i uczestnikach znajdziecie na stronie voice.tvp.pl.