Rozrywka"The Voice". Drugi etap bitew był pełen łez i emocji

"The Voice". Drugi etap bitew był pełen łez i emocji

"The Voice". Drugi etap bitew był pełen łez i emocji
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

19.10.2019 22:13, aktual.: 19.10.2019 22:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

To już drugi tydzień bitew w 10. edycji "The Voice of Poland". Ten odcinek był pełen zaskakujących zwrotów i wielkich emocji. Zobaczcie, kto przeszedł do następnego etapu.

Trwają bitwy, jeden z najbardziej ekscytujących etapów w programie "The Voice of Poland". Uczestnicy programu muszą stawić sobie czoła na muzycznym ringu. Wykonują ten sam utwór, a po występie trener decyduje kto przechodzi dalej. Odrzuconego uczestnika może zagarnąć inny juror, przyjmując go do swojej drużyny.

Pierwsze do walki stanęły dwie blondynki z drużyny Margaret. Dziewczyna z rockową duszą – Sonia oraz "sobowtórka Scarlet Johansson" Daria zaśpiewały hit Mary Mary "Shackles (Praise You)".

– Siła w was jest, piosenka o zrzucaniu łańcuchów jest wręcz stworzona dla takich dziewczyn – takimi słowami Margaret zagrzewała swoje zawodniczki przed występem.

Michał Szpak stwierdził, że był to bardzo poprawny duet, jednak niestety bez fajerwerków. Bednarek postawił na Sonię, podobnie jak Baron i Tomson. Margaret zgodziła się z resztą jurorów.

Pierwszą bitwę wygrała Sonia.

Weronika i Adrian to kolejny duet, który stanął na scenie. Tomson i Baron wybrali dla wokalistów ambitny i kultowy utwór – "One" z repertuaru U2.

Bednarek oceniając występ nie przebierał w słowach i skrytykował oboje uczestników:
– Adrian za dużo ozdobników, niepotrzebne te melizmaty. Natomiast u Weroniki długie dźwięki były nieczyste. Dlatego mimo wszystko poszedłbym z Adrianem – skwitował wokalista.

Tomson i Baron mieli ciężki orzech do zgryzienia. W końcu postawili na Adriana. W taki sposób drugą bitwę zwyciężył Adrian z Islandii.

Bitwa numer trzy to duet kobiecy. Na ringu pojawiła się dobrze znana internautom przyjaciółka Michała, czyli Viola z Los Angeles. Zawalczyła z miłośniczką badmintona, Oliwią.

Jednak już na próbie obie dziewczyny miały spore problemy. Szpak nie poznawał swojej przyjaciółki.

– Viola, rozluźnij się. Taka jesteś spięta, że zaraz wykopię cię ze sceny – mówił trener.

Kobieta przyznała, że ta próba dała jej w kość. Na wierzch szybko wyszły emocje.

– Od małego powtarzano mi, że nie jestem wystarczająca. Nawet teraz Oliwia nie dostała żadnych uwag, a ja tak. Nie poddam się – powiedziała Viola i rozpłakała się na wizji.

Widzowie mieli okazję usłyszeć "Valerie" w wykonaniu dziewczyn z drużyny Michała Szpaka.

– To była dla mnie wielka niewiadoma. Próby były stresujące, jednak gratuluje wam bardzo, bo to był znakomity występ – komentował długowłosy muzyk.

Trzecią bitwę wygrała Viola. Jednak to nie koniec emocji, ponieważ w ostatniej chwili Kamil Bednarek podjął zaskakująca decyzję – ukradł Oliwię do swojej drużyny.

Następnie przyszedł czas na zawodniczki z drużyny Kamila Bednarka. Natalia oraz Julia zaśpiewały "Set fire to the rain" Adele. Serce Tomsona skradła Julka.

– Dziękuję za odwagę. Aranżacja tego utworu była niecodzienna. Poradziłyście sobie znakomicie, ale myślę, że Julka przejdzie dalej – skwitował ich trener.

Filip i Sonia z drużyny Michała – to oni rywalizowali ze sobą w piątej bitwie.

– Przesłuchania w ciemno były bardzo stresujące. Myślę, że miałam stan przedzawałowy – tak swoje przeżycia w "The Voice" komentowała Sonia. Na szczęście udało jej się opanować nerwy w bitwie. Natomiast Filip musiał wyjść ze strefy komfortu.

Niestety zawodnicy nie znaleźli wspólnego języka. Sonia stwierdziła, że chłopak ją zagłusza. 17-latek nie przejął się tym komentarzem i stwierdził, że "leci na czysty spontan". To był prawdziwie dynamiczny duet, jurorzy bawili się znakomicie. Szpak znowu nie wytrzymał, musiał wstać z fotela i uścisnąć swoich zawodników po występie.

– To był czad. Michał to było świetne, gratuluje ci – powiedziała Margaret, a wtórował jej Bednarek.

Piątą bitwę wygrał Filip. Jednak Sonia nie odpadła, gdyż niemal natychmiast ukradła ją Margaret.

Do szóstej bitwy stanęli Karolina i Rafał, czyli uczestnicy z drużyny Margaret. Okazało się, że dziewczyna wystąpiła już w pierwszej edycji "The Voice of Poland".

Wszyscy jurorzy zgodnie stwierdzili, że był to wyjątkowo równy duet. Margaret pochwaliła wokalistów. Ostatecznie postawiła na Karolinę, a Rafała ukradł Tomson i Baron.

Następnie na ringu pojawiło się dwóch dżentelmenów, którzy nie znali utworu zaproponowanego im przez Tomsona i Barona. Rockowe "Living on the edge" Aerosmith zupełnie zaskoczyło Patryka i Karola.

– Petarda, ale rywalizacja was trochę poniosła. Powinniście się bardziej opanować – mówili ich trenerzy. Do następnego etapu przeszedł Patryk.

Na końcu tego odcinka "The Voice of Poland" wystąpiło trio z drużyny Kamila. Daria, Paulina i Bartek zmierzyli się z utworem "Ain't no mountain high enough". Z ostatniej bitwy zwycięsko wyszli Paulina i Bartek.

Komentarze (84)