Teresa Lipowska ma dość. "Jestem już przytłoczona tym, co się dzieje od ponad roku"
Teresa Lipowska w najnowszym wywiadzie przyznała, że pandemia koronawirusa ma nienajlepszy wpływ na jej samopoczucie. Jednak aktorka stara się nie poddawać czarnym myślom.
Teresa Lipowska zaczęła grać przed kamerą ponad siedemdziesiąt lat temu. To sprawia, że 83-letnia dziś aktorka może pochwalić się długą listą produkcji telewizyjnych i filmowych ze swoim udziałem. Ma na koncie także liczne role teatralne i występ w słuchowiskach radiowych czy kabaretach. Od dwóch dekad widzom kojarzy się jednak przede wszystkim z rolą Barbary Mostowiak, którą odgrywa w "M jak miłość". I jak sama przyznawała, zamierza dalej wcielać się w tę rolę.
Aktorka jakiś czas temu wyjawiła w jednym z wywiadów, że ciężko przeszła lockdown. W swojej najnowszej rozmowie z gazetą "Dobry Tydzień" Lipowska przyznała, że nie chce być ciężarem dla rodziny, więc stara się dobrze miewać. Jednak nie jest jej łatwo z powodu wciąż trwającej pandemii. – Nie ukrywam, jestem już przytłoczona tym, co się dzieje od ponad roku. Zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Muszę się wręcz zmuszać, by optymistycznie spojrzeć na świat – powiedziała.
Lipowska zdradziła, że obecnie przebywa w sanatorium, gdzie korzysta z różnych zabiegów. – One usprawniają moje ciało i duszę – wyznała. Gdy dziennikarz podkreślił, że aktorka wciąż wygląda świetnie, to gwiazda "M jak miłość" odpowiedziała mu, że mimo wszystko odczuwa swój wiek. – Ten ostatni rok właśnie bardzo mnie przyhamował, jeśli chodzi o energię, kreatywność, pozytywne myślenie. (…) Wiele rzeczy robię na siłę. Ale mam chociażby serial, który mnie mobilizuje. Bo kiedy wiem, że przez kilka dni w miesiącu będę pracować, że będę komuś potrzebna, od razu łatwiej mi się pozbierać – wytłumaczyła.
Choć pandemia mocno dała się jej we znaki, to nie poddaje się czarnym myślom. – Nie można im się poddawać, bo wtedy człowiek psychicznie by nie wytrzymał. Mobilizuję się tym, co mnie czeka. Pracą, spotkaniami z ludźmi – powiedziała.