Tamara Arciuch żałuje swojej decyzji. "Wiem, że zamknęłam sobie kilka drzwi"
03.08.2023 07:53, aktual.: 03.08.2023 09:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Choć od premiery "Niani" minęło już niemal 20 lat, serial wciąż cieszy się sympatią widzów. Tamarze Arciuch produkcja przyniosła popularność, choć jak przyznaje, wówczas nie potrafiła się tym cieszyć i doceniać sukcesu.
Tamara Arciuch zadebiutowała w świecie filmu u Jarosława Żamojdy w "Młodych wilkach 1/2", lecz pierwszą główną rolę otrzymała w pierwszym "Weselu" Wojciecha Smarzowskiego. Od tego czasu często mogliśmy oglądać ją w zarówno na małym, jak i wielkim ekranie. Nie da się ukryć, że największą popularność przyniosła jej kreacja Karoliny Łapińskiej w serialu "Niania" u boku Tomasza Kota i Agnieszki Dygant.
Okazuje się, że aktorka dawniej poniekąd wstydziła się tej pracy. - Granie w sitcomach w tamtych czasach nie było specjalnie uznawane w naszym środowisku za sukces. Wszyscy uważali, że jeśli ktoś się na to decydował, to po to, by raczej podreperować budżet, a nie ambicje - powiedziała w wywiadzie dla Plejady.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pracując w teatrze, spotkała się z mieszanymi reakcjami swoich kolegów z pracy. Zdaje się, że wówczas przejmowała się ich opiniami.
- Moi koledzy z zespołu kręcili nosem, gdy dowiedzieli się, że przyjęłam rolę w tego typu produkcji. Oczywiście, na planie dawałam z siebie wszystko, ale nie uważałam, że powinnam się tym specjalnie chwalić. Dopiero po latach zdałam sobie sprawę z tego, jak wielki sukces odnieśliśmy. Ten serial się nie zestarzał, nadal jest zabawny - oceniła.
Dziś Tamara Arciuch jest w stanie przyznać, że jest dumna ze swojej roli w "Niani". Wie jednak, że próbując uciec przed zaszufladkowaniem, podpadła wielu twórcom, którzy później nie dawali jej kolejnych szans. Obecnie rzadko można ją zobaczyć w filmie.
- Nie przyjmowałam ról podobnych do tych, które już kiedyś zagrałam. Wydawało mi się, że słusznie postępuję. (...) Zrozumiałam jednak, że odrzucanie propozycji nie jest mile widziane w tym środowisku. Zwłaszcza gdy składają je ważni i wpływowi ludzie. Wiem, że zamknęłam tym sobie kilka drzwi. Niektórzy poczuli się urażeni i później się na mnie gniewali - ujawniła aktorka.