Trwa ładowanie...

"Takiego głosu na polskiej scenie już nie będzie". Tokarzewski wspomina Witolda Paszta

Bliscy, przyjaciele, fani, artyści wspominają Witolda Paszta, który zmarł w wieku 68 lat w piątkowy wieczór. W rozmowie z nami wspomnieniem o przyjacielu podzielił się Dariusz Tokarzewski z zespołu VOX.

Jerzy Slota, Witold Paszt i Dariusz Tokarzewski podczas koncertu zespołu VOX w Sopocie Jerzy Slota, Witold Paszt i Dariusz Tokarzewski podczas koncertu zespołu VOX w Sopocie Fot: Karol Makurat/REPORTER
d3cjzq8
d3cjzq8

Zespół Vox powołał do życia Witold Paszt. Po raz pierwszy grupa wystąpiła przed publicznością w kwietniu 1979 r. na Międzynarodowej Wiośnie Estradowej w Poznaniu, na której zaprezentował piosenkę "Dwa życia, dwa nieba". Kwartet uczestniczył w radiowym plebiscycie Studia Gama oraz występował na krajowych i zagranicznych festiwalach piosenki. Wizytówką stał się "Bananowy song".

Vox stał się bardzo popularnym zespołem. Nie tylko w Polsce. Koncertował m.in. w Holandii, Szwecji i Stanach Zjednoczonych, a nawet na zaprzyjaźnionej swego czasu Kubie.

Dariusz Tokarzewski, członek zespołu Vox tak wspomina Paszta w rozmowie z WP:

d3cjzq8

Odszedł wspaniały człowiek i wspaniały muzyk. Wiele mogę o nim powiedzieć dobrego. Bardzo ważne jest z pewnością to, że niezwykle mocno kochał swoją rodzinę. Oddałby za nią wszystko. Do końca życia nie mógł się pogodzić ze stratą najukochańszej żony, która zmarła kilka lat temu. 

Zawsze ważne było dla niego pomaganie innym. Nigdy nie odmawiał, kiedy pojawiały się propozycje występu na koncertach charytatywnych. Kochał ludzi, ale kochał także zwierzęta – przez wiele lat był wolontariuszem w ogrodzie zoologicznym w Zamościu.

Jako muzyk był bardzo utalentowany: pisał świetne piosenki, miał wielką umiejętność tworzenia harmonii wokalnych, dysponował także bardzo charakterystycznym głosem. Dziś można śmiało powiedzieć, że to był głos nie do podrobienia, nie będzie już takiego na polskiej scenie. Jako wykonawca był jednak także surowy wobec innych i samego siebie. Po każdym koncercie rozliczał każdego z tego, co się nie udało.

Zawsze gorąco protestował, gdy ktoś mówił, że tego wieczoru publiczność była słaba. Powtarzał: nie ma złej publiczności. Jeśli się źle bawi, to znaczy, że artysta jest słaby, albo się nie stara. 

d3cjzq8

Trudno nie używać dziś mocnych słów: to był wielki człowiek, człowiek legenda.

Vox - A ty kochaj mnie /1990 - live/

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d3cjzq8
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3cjzq8