Szyderstwa z Hołdysa w TVP Info. "Jak mogłem zapomnieć o takim człowieku"
28.11.2022 23:01, aktual.: 29.11.2022 07:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W poniedziałkowym programie "W tyle wizji" Stanisław Janecki w pewnym momencie zapomniał, o czym miał dyskutować z Marcinem Wolskim. Kolega szybko spojrzał do "ściągawki" i wyszło na to, że nadszedł czas na nabijanie się ze Zbigniewa Hołdysa. A przy okazji można było po raz kolejny uderzyć w Donalda Tuska.
"W tyle wizji" jest programem kręconym na żywo w studiu TVP Info. W takich okolicznościach wszystko może się zdarzyć, o czym przekonał się Stanisław Janecki. Gospodarz poniedziałkowego (28.11.) wydania w pewnym momencie zaczął się na głos zastanawiać, co miało być tematem kolejnych satyrycznych komentarzy. Siedzący naprzeciwko Marcin Wolski też nie wiedział, dlatego szybko złapał za kartkę ze skryptem.
- A, jak mogłem zapomnieć o takim człowieku - powiedział w końcu Janecki, gdy w tle było słychać dopowiedzenie Wolskiego: "autorytet moralny".
- I on się zachowuje niestandardowo. Bo znany był z tego, że tam wspiera z całych sił obecną opozycję... - ciągnął dalej Janecki.
- Ja pamiętam czasy, jak jeszcze śpiewał i grał na fujarce. Ale to było 50 lat temu - wtrącił Wolski. - A tu, niestety, wyciął numer panu Donaldowi - dopowiedział gospodarz programu, po czym wyemitowano fragment rozmowy ze Zbigniewem Hołdysem.
- Nawet jak Donald Tusk mówi: "Ci się nie znajdą na moich listach wyborczych". Zadałbym mu pytanie: jakim prawem się nie znajdą? Co to jest, prywatna partia? - mówił wzburzony Hołdys w wyemitowanym fragmencie.
Wolski i Janecki razem doszli do wniosku, że PO to jest prywatna partia. Po czym nawiązali do sytuacji zawodowej Hołdysa. Muzyk niedawno informował w mediach społecznościowych, że stracił angaż w "Newsweeku" jako felietonista i jest "do wzięcia".
- Ktoś tu z naszych widzów pisał, że Hołdys szuka roboty. Do Sejmu i do Senatu może - mówił Janecki. - Ale widocznie pan Hołdys się rozczarował, że Donald Tusk może go nie wpuścić na listę i on się zdenerwował. Może miał takie zamiary, bo chyba się już za bardzo muzycznie nie udziela - ciągnął gospodarz programu, w którym szyderstwa z polityków i zwolenników opozycji są na porządku dziennym.