TVP wszystkich nabrała. Końcówka "Sylwestra Marzeń" przejdzie do historii
Black Eyed Peas nie mieli być jedyną dużą gwiazdą na "Sylwestrze Marzeń". Tak przynajmniej przebąkiwali pracownicy TVP. I rzeczywiście, pod koniec imprezy na telebimie pojawił się Wojciech Szczęsny. Ale to, co wydarzyło się potem, przeszło najśmielsze oczekiwania widzów.
01.01.2023 | aktual.: 01.01.2023 08:31
Ta edycja "Sylwestra Marzeń" TVP na pewno przejdzie do historii. Oczywiście ze względu na występ Black Eyed Peas, którzy na scenie zamanifestowali solidarność ze środowiskiem LGBT+. Były tęczowe przepaski, płomienne przemówienie oraz filmik w mediach społecznościowych, na którym will.i.am otwarcie kpi z PiS i mówi, czemu jego zespół przyjął zaproszenie na występ.
Ale to nie koniec niespodzianek. Na długo zapamiętamy też na pewno występ Mariny, który był wisienką na torcie zakopiańskiego maratonu disco polo i festiwalowego popu. Kiedy piosenkarka zrobiła sobie przerwę, na telebimie pojawił się jej mąż Wojciech Szczęsny.
Bramkarz reprezentacji i bohater ostatniego mundialu przekazał Polakom najlepsze życzenia i przeprosił za swoją absencję. Przyznał też, że żałuje, iż nie może wesprzeć swoją obecnością żony, po czym zniknął.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marina wykonała swój hit skomponowany z myślą o mistrzostwach w Katarze. I kiedy wszyscy już myśleli, że to koniec, na scenę wparował Wojciech Szczęsny z wielkim bukietem czerwonych róż. Żona piłkarza i publiczność wpadli w euforię. Internauci również nie kryli radości i podziwu. Próbka poniżej.
"Klasa", "Taki mąż to skarb", "Super gest" - piszą w mediach społecznościowych.
Zobacz także
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" podsumowujemy 2022 rok, wybierając najlepsze filmy i seriale, największe afery i rozczarowania oraz największą bekę ostatnich 365 dni (nie mylić z filmem!). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.