Stworzyły serial o Romach. "Mamy wbudowany strach przed obcymi"
- W "Infamii" nie chodzi tylko o Romów, czy o Polaków. Chodzi o kogoś, kogo postrzegamy jak "obcego". Mamy tu w Europie wbudowany i podsycany strach przed obcymi. Chciałam namówić widzów, aby zamiast się bać, wypraszać "innych" z naszego wspólnego życia społecznego, przyjrzeć się im, zobaczyć w nich ludzi - mówi WP reżyserka serialu Anna Maliszewska.
10.09.2023 11:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pierwszy romski serial wywołał nie tylko poruszenie nie tylko w Polsce, ale i za granicą. "The New York Times" porównał "Infamię" do innej popularnej produkcji Netfliksa "Unorthodox", punktując "jeśli chcesz obejrzeć serial o nastolatkach, który jest o wiele bardziej merytoryczny, niż typowa rozrywka, obejrzyj to".
Pomysłodawczyni romskiego serialu reżyserka Anna Maliszewska i producentka Justyna Pawlak zdradziły Wirtualnej Polsce kulisy powstania "Infamii". Okazuje się, że Netflix od razu zareagował entuzjastycznie na pomysł produkcji o młodej Romce.
- Szukałam pomysłu na projekt przemawiający do młodych kobiet wchodzących w dorosłość. Chciałam znaleźć bohaterkę, która mierzy się z przeciwnościami związanymi z patriarchatem, uprzedzeniami, surowymi ocenami środowiska. Kiedy zetknęłam się z różnorodnym środowiskiem romskim zdałam sobie sprawę, że młoda Romka to bohaterka, której szukałam. Wbrew pozorom uznałam ją za uniwersalną postać. Taka walka o siebie, jaka przydarza się Gicie, mogłaby mieć miejsce w środowisku muzułmańskim, ortodoksyjnie katolickim lub w grupie żyjącej na emigracji - mówi Anna Maliszewska, również autorka poruszającego filmu "Tata".
Infamia | Oficjalny zwiastun | Netflix
Za zgodność scenariuszowych pomysłów z kulturą romską odpowiadała dr Joanna Talewicz. To ona wprowadziła twórców do romskiego świata, który dotąd znali z publikacji, filmów czy muzyki. Etap castingu do serialu okazał się dla filmowców zaskakujący. Ogólnopolskie ogłoszenia w sieci nie przyciągnęły wystarczającej ilości nieprofesjonalnych aktorów romskich. Trzeba było ruszyć w Polskę i tak od domu do domu szukać utalentowanych osób, które miały ochotę na filmową przygodę. Jak zaznacza Maliszewska, narodziły się z tego piękne polsko-romskie przyjaźnie.
- Ten moment przed rozpoczęciem zdjęć obfitował we wspólne zajęcia jak nauka śpiewu, tańca, języka romskiego dla tych z obsady, którzy go nie znali, a sztuki aktorskiej, pracy przed kamerą, zasad funkcjonowania planu dla obsady ze społeczności romskiej, dla których często był to pierwszy kontakt z planem filmowym. Obok prób, omawiania scen, był to również czas intensywnych rozmów, wzajemnej wymiany umiejętnościami, bez którego oraz wielu prób przed okresem zdjęciowym nie wyobrażam sobie wejścia na plan. Nie rozpoczynaliśmy zdjęć jako obcy sobie ludzie, ale już zgrana grupa ekranowej rodziny Burano - wspomina producentka Justyna Pawlak.
Zdziwią się jednak ci, którzy po "Infamii" oczekiwali w pełni realistycznego serialu o Romach. Zresztą twórcy zaznaczają, że zaskoczyła ich różnorodność tej grupy etnicznej. Reżyserka dodaje, że nie miała ambicji dokumentowania rzeczywistości.
- Społeczności romskich jest wiele i są bardzo zróżnicowane. Nie da się - i nie powinno - ich generalizować. Tak jak każde inne środowisko w naszym i innych krajach - inne są problemy dzieci zamożnych rodziców z dużych miast, a inne tych z popegeerowskich wsi. Nie miałam ambicji przeprowadzenia szerokiej społecznej analizy tej grupy.
Mamy więc w "Infamii" zbuntowaną Gitę, ale też Aśkę, która ma świadomość, jak wygląda współczesny świat, a jednocześnie w pełni akceptuje swoje miejsce i swoją rolę. Jest Melissa, która odeszła od swojej rodziny, ale przez to cierpi i za nią tęskni. Mamy Violę, która miota się pomiędzy matczynym ciepłem i miłością, a lojalnością w stosunku do rodziny i strachem przed biedą, w której wyrosła. Mamy postaci biorące udział w podejrzanych interesach, ale mamy też bohatera terapeutę, pracującego z dzieciakami poprzez taniec. Mamy osoby żyjące w trudnych warunkach i wyrzucone poza nawias społeczny, ale i zintegrowane, które mieszkają na osiedlu z wielkiej płyty - podkreśla reżyserka.
Dowodem na to, że twórcy "Infamii" postanowili przełamać stereotypowe myślenie o Romach i uwypuklić wkład młodego pokolenia na kulturę romską jest bogata obecność muzyki w nowoczesnym wydaniu. Główna bohaterka serialu Gita marzy o zostaniu raperką. W swojej twórczości miesza akcenty polskie, angielskie i romskie.
Zdaniem producentki serialu rap "sam w sobie jest zadziorny, wyraża bunt, co pasuje, jako forma ekspresji dla nastoletniej Gity, którą świat zewnętrzny próbuje ograniczać, zamknąć w znane mu ramy". Choć sama preferuje bardziej tradycyjne romskie brzmienia i jej ulubionym utworem z "Infamii" jest "Kaj o Bergi", który możemy usłyszeć w siódmym odcinku.
- Muzyka romska ma wiele odmian i gatunków. Są tradycyjne romskie ballady, rozdzierające duszę transowe utwory, pełne głębokiej emocji – przypominające trochę fado, pobrzmiewające bałkańskimi nutami kawałki bliskie jazzowi, jest muzyka romska przypominająca disco polo oraz romski hip hop oczywiście - dodaje Anna Maliszewska.
"Infamia" to nie tylko serial z gatunku coming of age i kolorowy wstęp do kultury romskiej, ale i zmierzenie się z bolesnymi stereotypami Polaków wobec Romów. Twórcy Netfliksa mówią wprost o naszym strachu przed obcymi i mają nadzieję, że ich praca pozwoli widzom z większą wyrozumiałością przyjrzeć się otaczającym nas innym narodowościom.
- W "Infamii" nie chodzi tylko o Romów, czy o Polaków. Przedstawiamy zresztą różnorodne postaci. Chodzi o kogoś, kogo postrzegamy jak "obcego". Też o Ukraińca, Wietnamczyka, czy przyjezdnego z innego miasta albo osobę identyfikującą się jako nieheteronormatywna. Mamy tu w Europie wbudowany i podsycany strach przed obcymi. Chciałam namówić widzów aby zamiast się bać, wypraszać "innych" z naszego wspólnego życia społecznego, przyjrzeć się im, zobaczyć w nich ludzi. Nie oceniać - mówi reżyserka serialu.
- Decyzja twórcza o przedstawieniu w świecie "Infamii" mocnego, momentami nawet zbiorowego antagonisty pracuje na dobrą historię, a że w życiu akty nietolerancji nie są Romom obce, liczymy że serial będzie także otwierał oczy na nawet najmniejsze, z pozoru nieszkodliwe jej objawy, w każdej odsłonie. Z drugiej strony zakładamy, że zaproszenie widzów do romskiego domu oraz możliwość bliższego poznania ich zwyczajów, niewątpliwych talentów i wartości, pomoże nami się do siebie zbliżyć i lepiej rozumieć - podsumowuje producentka Justyna Pawlak.
Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski