"Sępy pisowskie". Mocne słowa o dziennikarzach TVP. Ci nie odpuszczają
Strajk Kobiet po raz kolejny nie wpuścił na konferencję prasową przedstawicieli TVP i innych prorządowych mediów. Dziennikarze jednak nie odpuścili. Interweniowała policja.
We wtorek Ogólnopolski Strak Kobiet zorganizował kolejną konferencję prasową, w której - podobnie jak poprzednio - nie mogli uczestniczyć dziennikarze z zaprzyjaźnionych z władzą mediów. Do siedziby organizacji nie wpuszczono przedstawicieli TVP, TV Republika czy "Gazety Polskiej". I tym razem Marta Lempart podkreślała, że konferencja jest dla dziennikarzy. "Państwo, jako służby PiS, możecie pobrać wizję i fonię od policji, ABW jak to cały czas robicie" - powiedziała do zebranych przed wejściem pracowników mediów. Ci, nawet po konferencji, nie dawali jednak za wygraną i cały czas czekali pod drzwiami siedziby OSK.
Organizacja chwilę po godzinie 14 zamieściła tweet, w którym ostro opisuje zarówno okupujących siedzibę dziennikarzy, jaki i całą sytuację.
"Banda sępów pisowskich pod naszymi drzwiami. Wpychają się, krzyczą. Była interwencja policji" - brzmi post Strajku Kobiet.
Choć tłum dziennikarzy wyraźnie stopniał, wciąż byli tacy, którzy wyczekiwali pod drzwiami. Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu TVP Info wysłało do siedziby OSK reporterkę Ksenię Kodymowską, którą Michał Rachoń kreował w swoim programie na ofiarę agresji ze strony przedstawiciela Strajku Kobiet.
Kilka godzin wcześniej Ilona Januszewska, dziennikarka TV Republika, pokazała z kolei na Twitterze, jak sytuacja wyglądała po drugiej stronie drzwi siedziby OSK. Nagrała policjanta spisującego jednego z dziennikarzy "Gazety Polskiej".
Opinie przedstawicieli medialnego środowiska, tak jak i internautów ws. działań Marty Lempart, która konsekwentnie odmawia dziennikarzom TVP prawa uczestnictwa w spotkaniach prasowych, są podzielone. Jacek Nizinkiewicz z "Rzeczpospolitej" jasno opowiedział się za Strajkiem Kobiet. Tak napisał na Twitterze: "Strajk Kobiet nie musi decydować, czy pracownicy TVP są dziennikarzami czy nie. Wystarczy włączyć Wiadomości lub TVP Info. (...)".
Inaczej sprawę oceniła Dominika Długosz, obecnie związana z redakcją "Newsweeka". "Jeśli ktoś sobie nie radzi z obecnością dziennikarzy jakiejś stacji, to niech nie robi konferencji" - skomentowała na Twitterze.