Steven Seagal ma burzliwą przeszłość. Od lat mierzy się z oskarżeniami kobiet
Dla jednych idol z tej samej ligi co Chuck Norris i Jean-Claude Van Damme, dla innych damski bokser od lat oskarżany o molestowanie. Dokonaniami i skandalami Seagala można by obdzielić kilku gwiazdorów.
09.11.2018 | aktual.: 09.11.2018 17:17
"Na zabójczej ziemi", "Nico" czy "Liberator" to przeboje z lat 90., cyklicznie przypominane przez polskie stacje telewizyjne. Steven Seagal zagrał w prawie 60 filmach i choć dla wielu może być symbolem epoki VHS, to gwiazdor wciąż nie powiedział ostatniego słowa. Jeden z jego najnowszych filmów, "Triumf sprawiedliwości", pojawi się w Telewizji WP, a w planach są już dwa kolejne projekty z Seagalem w obsadzie.
Zanim jednak zasłynął jako mistrz sztuk walki popisujący się na ekranie, Seagal długo szukał swojego powołania. Podobno pierwszą pracę na zmywaku zdobył w wieku 13 lat, gdy okłamał właściciela restauracji odnośnie swojego wieku. W lokalu nie zapałał miłością do gastronomii, ale do sztuk walki. Wszystko przez pewnego Japończyka, który pracował na kuchni i zapoznał nastolatka z podstawami karate.
Seagal karateką nie został, ale ma za to czarny pas w aikido. Japońskiej sztuki walki uczył się u źródła, bo jego ojciec dostał kontrakt w Kraju Kwitnącej Wiśni, dokąd przeprowadził się z rodziną. Seagal był tak rewelacyjny w aikido, że wszedł w dorosłe życie jako instruktor tej sztuki w Japonii, stając się pierwszym obcokrajowcem prowadzącym własne dojo (miejsce treningów sztuki walki).
Przez kilka kolejnych lat Steven podróżował po świecie i kompletnie zniknął z radarów. Pod koniec lat 80. pojawił się w Los Angeles, gdzie nadal uczył aikido i postawił pierwszy krok w świecie filmu.
Na ekranie zadebiutował 30 lat temu, grając tytułową rolę w "Nico". W kolejnych latach nie mógł się odpędzić od propozycji (w 1991 r. zagrał w czterech przebojach), umacniając swoją pozycję jako gwiazda kina gatunkowego.
Mało kto wie, że Seagal to nie tylko aktor i mistrz aikido, ale także zdolny gitarzysta. W 2006 r. wydał dwa solowe albumy, współpracował ze Steve Wonderem i nagrywał kawałki do filmów ze swoim udziałem.
W ostatnich latach mówi się o nim jednak przede wszystkim w kontekście przyjaźni z Władimirem Putinem (Seagal ma od niedawna rosyjskie obywatelstwo) i przemocy wobec kobiet, które mają z aktorem na pieńku od lat. Pierwsze oskarżenia pod jego adresem pojawiły się na długo przed akcją #metoo. Cztery poszkodowane pracownice studia, pracujące przy jego filmie "Szukając sprawiedliwości" (1991), poszły na ugodę, otrzymując w zamian po 50 tys. dol. W tym samym czasie na nieprzyzwoite zachowanie Seagala skarżyło się kilka innych aktorek.
W 1995 r. aktorka Cheryl Shuman oskarżyła gwiazdora o stosowanie gróźb i pobicie na planie filmu "Na zabójczej ziemi". Sąd odrzucił jednak jej pozew. W 2010 r. Seagalowi zarzucono molestowanie seksualne, a nawet uczestnictwo w handlu żywym towarem z myślą o prostytucji. Autorka pozwu żądała od Seagala 1 mln dol. Sprawa nie trafiła jednak na wokandę, gdyż po dwóch miesiącach kobieta wycofała oskarżenia bez publicznych wyjaśnień.
Rok temu dwie inne kobiety przerwały zmowę milczenia i opowiedziały o przykrościach, jakich miały doświadczyć ze strony Seagala, gdy ten był wschodzącą gwiazdą kina. Najnowsze zarzuty pojawiły się kilka miesięcy temu i dotyczą m.in. gwałtu na 18-latce.
Ojciec siódemki dzieci, który w 2009 r. po raz czwarty stanął na ślubnym kobiercu, odrzuca wszelkie zarzuty i nie zamierza zniknąć z show-biznesu.
W "Triumfie sprawiedliwości" z 2016 r. Seagal zagrał Deckera, byłego agenta federalnego, który aktualnie pracuje jako ochroniarz w supermarkecie. Pewnego dnia ratuje piękną nieznajomą, Lisę (Jade Ewen), przed jej agresywnym chłopakiem. Po jakimś czasie dziewczyna przychodzi do niego z propozycją dokonania skoku na wóz przewożący 2 mln dol. Na drodze do szybkiego wzbogacenia się stoi paryska policja i sadystyczny baron narkotykowy, który będzie chciał odzyskać swoje pieniądze.