"Sprzątaczka". Bieda, przemoc i śmierdzące toalety. Ta historia wydarzyła się naprawdę
"Dlaczego po prostu nie odejdzie?" albo "Leje ją, pomiata nią, a ona dalej z nim jest?" – ofiary przemocy domowej słyszą te bzdurne pytania od lat i mimo niby większej społecznej świadomości, takie komentarze krążą cały czas. Nowy serial Netfliksa – "Sprzątaczka" – pokazuje, jak bardzo mylny obraz sytuacji w przemocowej rodzinie mają wszyscy ci, którzy piszą takie teksty.
"Trzy miesiące po ślubie, dzwoniłam na policję, prosząc o pomoc. Gdy w końcu poprosiłam go, by odszedł, to było jak zwierzęcy instynkt przetrwania" – pisała w jednym ze swoich tekstów Stephanie Land, autorka książki "Sprzątaczka. Jak przeżyć w Ameryce, będąc samotną matką pracującą za grosze". Stephanie w bardzo młodym wieku uciekła od przemocowego partnera, została sama z dzieckiem, a jedyną pracą, którą mogła podjąć bez żadnego wykształcenia, było sprzątanie. U bogaczy i w melinach.
"Sprzątałam u ludzi w domach przez dwa lata. To, co zobaczyłam, sprawiło, że już nigdy nie chcę być bogata" – pisała Land. Jej prawdziwa historia stała się podstawą nowego serialu Netfliksa. "Sprzątaczka" to wciągający, momentami wstrząsający serial, który otwiera oczy na to, jak beznadziejnie wygląda sytuacja kobiety, która dla dobra dziecka musi się wyrwać z przemocowego związku, poza którym nie ma zupełnie nic.
Życie na skraju ubóstwa
Serialową Alex Russell (w tej roli doskonała Margaret Qualley) poznajemy, gdy nad ranem, po pijackiej awanturze, jaką zrobił jej partner, pakuje siebie i córkę, po czym po cichu próbuje uciec z ich wspólnego mieszkania. Ślady awantury jeszcze są widoczne: wybita pięścią dziura w ścianie na wysokości jej głowy i rozrzucone w całej kuchni szkło, które Alex kilka godzin wcześniej wyciągała z włosów 2-letniej córki.
Ma tylko i wyłącznie 18 dolarów w portfelu i stary samochód, który jest dla niej i córki jedynym schronieniem. Zostaje sama z dzieckiem, jest bezdomna, bez pracy, bez oszczędności, bez pomocy matki i ojca, którzy narobili już szkód w jej skomplikowanym życiu. Alex może liczyć tylko i wyłącznie na mityczny "system".
I ten system skrojony jest tak, że Alex nie może dostać socjalnego mieszkania, jeśli nie poświadczy, że stara się zarabiać na swoje utrzymanie. Żeby zarabiać, musi dać dziecko do przedszkola. Żeby oddać dziecko do przedszkola, musi mieć na to jakieś pieniądze. Musi starać się o zasiłki, ale musi mieć też jakikolwiek dach nad głową. Duma nie pozwala jej na początku przyznać, że jest ofiarą przemocy domowej.
Jeszcze tego samego dnia Alex dostaje pracę w firmie sprzątającej. Zanim jednak zarobi swoje pierwsze kilka dolarów, noc musi spędzić jak bezdomna, z dzieckiem w portowej poczekalni.
Nie każdy ma taką odwagę
"Sprzątaczka" pokazuje biedę i biurokrację, z jaką musi walczyć Alex. Walczy o niezależność, ale ta walka czasami jest jak "mission impossible", tylko tu żaden Tom Cruise nie wykona żadnego magicznego tricku, który uratuje całą sytuację. Alex jest ze wszystkim sama. Pieniądze, które zaczynają się pojawiać, to drobniaki, dzięki którym praktycznie nie jest w stanie normalnie funkcjonować w świecie.
Ten serial jest w wielu momentach wstrząsający, bo uświadamia, jak niewiele kobiet jest w stanie dźwignąć tak wielki trud walki o niezależność. Historia serialowej Alex to przypadek – wydawałoby się – skrajny. Ucieka od partnera, który pije i znęca się nad nią psychicznie. Jest też ofiarą przemocy finansowej, bo Alex nie ma swoich pieniędzy. Na najbardziej podstawowe rzeczy pieniądze wykładał zawsze jej partner. Nie ma wykształcenia, bo choć dostała się do college’u, to zrezygnowała z niego dla faceta. Z biologicznym ojcem nie utrzymuje kontaktu. Matka (w tej roli Andy McDowell) to szalona artystka, która nie jest w stanie zadbać o samą siebie, a co dopiero o córkę i wnuczkę. Przypadek może i skrajny, ale czy niemożliwy do spotkania w prawdziwym życiu? No właśnie.
"Sprzątaczka" to nie tylko historia wyrywania się z przemocowej rzeczywistości. To też ciekawa, chwilami szokująca relacja z pracy przy sprzątaniu domów. To też historia ludzi, którzy nie są w stanie zarobić na życie, chociaż dają z siebie wszystko.
"Napisałam tę książkę, by ludzie, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, byli reprezentowani w autentyczny sposób. By czuli, że nie są tak bardzo samotni, jak im się wydaje. Serial to pociągnął znacznie dalej w oszałamiający sposób" – skomentowała Stephanie Land w jednym z wywiadów dla Netfliksa.
Można śmiało mówić, że "Sprzątaczka" to jedna z najlepszych produkcji, jakie w ostatnim czasie przyszły na świat dzięki Netfliksowi. Zdecydowanie to też najlepszy popis talentu, jaki mają w sobie Margaret Qualley i Andie MacDowell. Ta druga aktorka jest najprawdziwszą gwiazdą, która po tylu latach pracy w Hollywood dostaje rolę, którą rozwala wszystkich na łopatki.
Następnym razem, gdy ktoś powie, że łatwo jest odejść z przemocowego związku, albo że biedni ludzie są leniwi, włączcie mu "Sprzątaczkę" na Netfliksie.