Tego się nikt nie spodziewał. Tuż przed programem spotkała go tragedia

W "Sprawie dla reportera" jak zwykle nie zabrakło ogromnych emocji. W czwartkowym odcinku poznaliśmy historię przedsiębiorcy, który jest skonfliktowany ze swoim ojcem. W pewnym momencie w studio doszło do spięcia między nim a ekspertem Piotrem Kaszewiakiem.

W ostatnim odcinku "Sprawy dla reportera" było wiele emocji
W ostatnim odcinku "Sprawy dla reportera" było wiele emocji
Źródło zdjęć: © fot. TVP

28.04.2022 | aktual.: 29.04.2022 09:26

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W ostatnim odcinku "Sprawy dla reportera" jednym z bohaterów był Mateusz Hędzelek. Wraz z ojcem, profesorem medycyny, jest właścicielem jednej z największych i najnowocześniejszych klinik medycznych w Polsce. Choć teoretycznie jest milionerem, mężczyzna, który cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową, nie ma pieniędzy.

W programie zobaczyliśmy materiał, który pokazał, jak żyje bohater programu. Elżbieta Jaworowicz podsumowała jego egzystencję w dosadny sposób: "Wylądował pan z luksusu na slamsach". Hędzelek przebywa w mieszkaniu, które za darmo udostępnił mu jego lekarz.

Gdy Jaworowicz spytała, co jest przyczyną jego obecnej sytuacji, Hędzelek obwinił ojca. – Ojciec chce mi to wszystko zabrać. Wziął ochroniarzy i nie wpuszcza mnie do budynku – powiedział.

Po chwili dowiedzieliśmy się, że ojciec wyrzucił go firmy w 2012 r. Miał wykorzystać fakt, że bierze on leki psychotropowe. – Wykorzystał prawo w Polsce, ze każdy może zadzwonić i powiedzieć, że albo mam myśli samobójcze, albo chce kogoś skrzywdzić – wyznał Hędzelek.

Jego zdaniem celem ojca jest przepisanie majątku na niego samego, włączając w to leasingi i dotację, którą Hędzelek otrzymał od Unii Europejskiej. – Wszyscy wiedzą, również lekarze, że używają bezprawnie mojego sprzętu. Ja chcę, by mój ojciec poszedł do więzienia za to wszystko, co się stało – powiedział.

Gość "Sprawy dla reportera" pokazał, jak żyje
Gość "Sprawy dla reportera" pokazał, jak żyje© fot. TVP

Po tym mocnym materiale wróciliśmy do studia, w którym szybko doszło do dramatycznych scen. Posłanka Lidia Staroń wspomniała o tym, że w 2019 r. Hędzelek otrzymał darowiznę od przebywającej w domu pomocy mamy, która miała 50 proc. udziału w spółce. Po tych słowach gość programu wyznał, że mama umarła dwa dni przed jego pojawieniem się w studio TVP i wybuchnął płaczem.

Następnie do głosu doszedł adwokat Piotr Kaszewiak. Zaczął ostro.

Ja tu widzę tyle świństw, że moglibyśmy obłożyć kilka seriali telewizyjnych. "Pogoda dla bogaczy", "Dynastia", wszystko mi przychodzi do głowy. Problemy milionerów. Jacy lekarze? Zwykli wspólnicy, którzy po prostu pokłócili się o pieniądze. Od czego się to zaczęło? Obydwaj panowie mieli dostęp do kasetki z pieniędzmi i sobie wyjmowali z niej setki tysięcy złotych. Pan zarzucił ojcu, że ten przywłaszczył sobie prawie dwa miliony złotych. Zaczął się pan domagać zwrotu tej kwoty od ojca – powiedział ekspert.

Kaszewiak zaczął powątpiewać w kwestię związaną z darowizną od matki. – Pan twierdzi, że mama była chora psychicznie od sześciu lat. Stąd jeśli taki był jej stan zdrowia, to zastanawiam się, czy była zdolna trzy lata temu cokolwiek panu darować – stwierdził.

Hędzelek zapewniał, że on nic nie wyjmował z kasetki, odnosząc się z ironią do Kaszewiaka i jego "wspaniałego serca". Zaczął mówić, że nie ma pojęcia, dlaczego adwokat go atakuje. Kaszewiak odpowiedział, że podaje mu fakty, które niekoniecznie muszą się mu podobać: – Nie jesteśmy klakierami, żeby tu panu klaskać. Pan odstawia pewien teatr.

Hędzelek głośno się zaśmiał na tę uwagę i spytał Kaszewiaka, czy ten mu zazdrości. – Nie mam panu czego zazdrościć, nie mam konfliktu ze swoim tatą. To jest absurdalna rozmowa – odparł.

Ostatecznie emocje trochę się ostudziły i gość po słowach Krzysztofa Zanussiego nagle uwolnił się od nienawiści do ojca. Na końcu przeprosił Kaszewiaka, dziękując mu za to, co mówił. A Jaworowicz nazwał… swoim aniołem.

Źródło artykułu:WP Teleshow
Komentarze (24)