"SNL Polska": Miko dała radę? Bardzo się starała, ale i tak wszystkich najbardziej rozbawiła parodia Kaczyńskiego
Polska aktorka, która od lat stara się zrobić karierę w Hollywood, pokazała, że ma do siebie dystans - to trzeba jej zaliczyć na plus. Miko śmiała się z zaszufladkowania jej jako eko-wariatki, która wyczuwa aurę, okadza się i... sika pod prysznicem.
10.03.2018 | aktual.: 12.03.2018 11:18
Niespodziewanie odcinek show poprowadzony przez śliczną blondynkę okazał się zabawny, choć, niestety, słabszych momentów nie brakowało. A zaczęło się doskonale. Jak zawsze zresztą, gdy skecze obracają się wokół aktualnej sytuacji na scenie politycznej - tego typu żarty trafiają na podatny grunt, co słychać, bo publiczność szczerze się śmieje.
Tym razem autorzy scenek postanowili zadrwić z Jarosława Kaczyńskiego, który mówił do tłumu:
- Zachód próbuje wepchnąć nam święta, ale my mamy swoje miesięcznice. Jak co miesiąc chciałem zapewnić: jesteśmy coraz bliżej prawdy. Jesteśmy bardzo blisko, ale zachowujemy bezpieczny odstęp. Dzisiejsza miesięcznica jest już przedostatnią. Był plan, żeby grać do końca świata i o jeden dzień dłużej. Ale to zabrał wredny Owsiak. Z okazji ostatniej miesięcznicy przygotowaliśmy konkursy, będzie wata cukrowa, a Jacek Kurski obiecał nawet Despacito - perorował "Kaczyński".
Skecz rozgrzał publiczność, która doceniła talent satyryków. Prawdziwe wystąpienie szefa PiS-u odbyło się bowiem zaledwie kilka godzin wcześniej.
Chwilę później na scenie pojawiła się Miko, a rozbawienie publiczności wyraźnie zmalało. Aktorka starała się mówić zabawnie i luźno, jednak spodziewanych efektów nie było. We wstępie Iza chciała przekonać wszystkich, że nie jest wariatką. Skąd ten pomysł? Wystarczy spojrzeć na instagramowy profil gwiazdy, która publikuje na nim instruktaże okadzania i komentarze internautów. Filmiki szybko stały się hitem sieci, niestety z ich autorki bezlitośnie się śmiano. Podobnie jak kilka lat temu, gdy gwiazda radziła, by oszczędzać wodę, mocz oddając pod prysznicem. We wstępie, a później w kolejnych skeczach nawiązała do swoich przemyśleń, które nawet fani Miko uznali za dziwaczne.
- Zupełnie nie wiem, czemu nie idzie mi z facetami - mówiła Iza na scenie. - Chcę normalnego, fajnego faceta, który będzie chciał ze mną sikać pod prysznicem!
Pierwszy zaprezentowany skecz nagrano wcześniej i pokazano zaraz po wstępie. Okazał się całkiem zgrabnie napisany. Opowiadał o aktorce z urojeniami, która twierdziła, że nie dostała Oscara z powodu spisku. A przecież grała w "La La Land": - Reżyser podmienił mnie z tą piegowatą, rudą.
W kolejnej scence, już odgrywanej na żywo, widzowie zobaczyli Jamesa Bonda i Miko, jego wybrankę do uprawiania seksu po raz pierwszy. Przystojniak w smokingu i gwiazda w seksownej kreacji rozbawili publiczność, szczególnie gdy Kamil Pruban zaczął mówić o damskim siusiaku, którego bardzo chciałby zobaczyć. Skecz o lekkim zabarwieniu erotycznym nagrodzono gromkimi brawami.
Do rólki komik nawiązał, witając się jako prowadzący "Weekend Update" (- Pruban, Kamil Pruban). Zanim jednak zobaczyliśmy ulubiony punkt programu fanów show, trzeba było przebrnąć przez filmik o Baby Fight Club, gdzie ojcowie wystawiali do walk swoje pociechy w wieku niemowlęcym oraz skecz o porodzie. Miko wcieliła się w nim w niekonwencjonalną ginekolog. Iza w dredach okadzała salę porodową, mówiła o silnej aurze męki, jęczała i stękała. Publiczności zwłaszcza spodobał się kulminacyjny moment, gdy aktorka powiedziała: - Czuję złą energię! Po czym do sali wszedł... ksiądz.
W "Weekend update" skomentowano, między innymi, zdjęcie nastoletnich gimnastyczek i uwiecznioną na nim interesującą reakcję prezydenta, stosunki polsko-amerykańskie, słowa Morawieckiego o synu, który za dobrze zna angielski oraz pierwszy odcinek nowego show TVN-u, "Iron Majdan".
Do studia zaproszono niby-Majdana, który bez końca kaleczył angielskie słówka, skrytykował gadatliwość swojej żony. Pośmiano się też z legendarnego już nieporozumienia dotyczącego wieku Rozenek.
Ostatnie skecze nieco się dłużyły - obśmiano zakaz handlu w niedzielę, zakazano SMS-owania "po pijaku", a show zakończyła scenka o panach z brzuszkiem bawiących się w klubie go-go. Nie było najgorzej.
Oglądaliście odcinek? Jak wrażenia?