Śmierć superbohatera
Historia najnowszego upadku Batmana (tak, Mrocznemu Rycerzowi już wcześniej zdarzały się podobne przygody) jest skomplikowana i niestety Egmont nie ułatwia czytelnikowi jej zrozumienia. Wyrwana z serii opowieść Neila Gaimana i Andy'ego Kuberta może być dla czytelnika ciężka do zrozumienia, bowiem autorzy w żadnym momencie nie tłumaczą, co stało się z Bruce'em Waynem. Niestety polityka wydawnictwa wydaje się być prosta - do Polski mają prawo trafić tylko opowieści sygnowane nazwiskami największych. Nawet, jeżeli ich dzieła wpisują się w większą całość. Nie wiadomo więc, dlaczego Batman umarł (w rzeczywistości wcale nie umarł, zaginął jedynie w linii czasowej). Oderwana od tego kontekstu opowieść pozostaje tylko prostą wariacją na temat pogrzebu Zamaskowanego Krzyżowca.
11.05.2010 | aktual.: 29.10.2013 16:20
Neil Gaiman uchodzi za jednego z największych artystów komiksu i najciekawszego pisarza fantasy ostatnich dekad. Jego "Sandman" jest najprawdopodobniej najbardziej wpływowa seria w historii medium. Gaiman posiadł niezwykłą umiejętność mieszania codzienności i niezwykłości. W historie o zwykłych ludziach wplata wątki nadnaturalne. Z niezwykłych istot czyni podatnych na bardzo zrozumiałe słabości zwykłych obywateli. To w połączeniu z niezwykłą biegłością narracyjną, nawiązaniami do wielu mitologii i lekkością pióra czyni z Gaimana bajkopisarzem naszych czasów. Artystą, który potrafi sprzedać fantastyczna opowieść nawet najbardziej zatwardziałemu realiście.
Wydaje się jednak, że czasami słynny pisarz daje się ponieść pewności siebie. Pewien swojego warsztatu i umiejętności tworzy opowieści, które owszem, miło się czyta, ale nie wywołują głębszych uczuć w odbiorcach. Gładkie, dobrze podane bajki z oczywistym morałem i dawką banału idealnie wyliczoną, by czytelnika rozczulić, ale nie zrazić.
Taki jest właśnie album "Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?". Punkt wyjścia jest niezwykle ciekawy. Gaiman zaprasza na pogrzeb Batmana wszystkich jego znajomych. Zarówno przeciwników, jak i przyjaciół. Każdy z nich kolejno przedstawia swoją historię znajomości z Batmanem. Niestety, scenarzystę bardzo ogranicza miejsce (a może to jedynie lenistwo?) i zamiast głębokich, wciągających opowieści o końcu obrońcy Gotham, dostajemy jedynie dwie nieco bardziej rozbudowane historie (Alfreda i Catwoman). Kolejne postacie (w tym Joker) zadowolić się muszą jednoplanszowymi miniaturkami, czy nawet kilkoma kadrami. To sprawia, że "Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?" jest raczej obietnicą dobrej historii, niż dobrą historią. Widać, że pomysł Gaimana ma niezwykły potencjał. Gubi go jednak gdzieś po drodze, gdy scenarzysta orientuje się, że kończy się miejsce, a trzeba dojść do puenty.
Sama zaś puenta jest mocno rozczarowująca. Gaiman nie sprzedaje w swojej opowieści nic poza starą prawdą o cyklu życia i powtarzalności historii. Owszem, jak zwykle, udało mu się to podać w bardzo przystępnej formie, jednak po artyście tej klasy można by się spodziewać czegoś więcejniż oczywista konkluzja, którą dostajemy (nie chcę psuć zabawy czytelnikom, nie zdradzę więc na czym ona polega, ja byłem jednak rozczarowany).
W "Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?" najlepiej wypadają tu rysunki i bonusowe nowelki. Andy Kubert, rysownik bardzo zasłużony, świetnie odnajduje się w opowieści o zmierzchu superbohatera, naśladując artystów, którzy wcześniej rysowali Batmana. Czasami posuwa się wręcz do kopiowania całych kadrów - nie jest to jednak plagiat, ale oryginalny hołd, jaki Kubert składa swoim poprzednikom.
Neil Gaiman zmierzył się z bardzo poważnym wyzwaniem. Jak zabić superbohatera, który nie dość, że nie umarł, to z pewnością niedługo powróci. I choć opowieść, którą zaproponował jest ciekawa, to nie ma w niej niemal nic oryginalnego. "Co się stało z Zamaskowanym Krzyżowcem?" nie oczarowuje tak, jak byśmy się spodziewali. To nie jest godny koniec wielkiego bohatera. To raczej kolejny epizod, o którym pamiętać będziemy tylko dzięki nazwiskom twórców.
Więcej o gwiazdkach Komiksomanii możecie przeczytać tutaj.