"Sługa narodu". Skopiowaliśmy ukraiński hit z Zełenskim w roli głównej. Lecą bluzgi w stronę Putina
Reżyser "Świata według Kiepskich" zrobił remake ukraińskiego serialu z Wołodymyrem Zełenskim w roli nauczyciela, który zostaje prezydentem. Popisowa scena Marcina Hycnara z bluzgami na polityków i obrażanie Putina wyszły doskonale. Też bym na niego zagłosowała.
Polska adaptacja "Sługi narodu" przeleżała w szufladzie kilka lat. Zanim Wołodymyr Zełenski zaczął karierę w polityce, próbował sprzedać prawa do tej historii w naszym kraju. Rozmowy prowadził z reżyserem "Świata Według Kiepskich". Żadna stacja nie była wówczas nim zainteresowana, ale Okił Khamidow jednak go kupił. Po latach sytuacja się odwróciła.
W 2017 r., czyli dwa lata po emisji ukraińskiej komedii, Wołodymyr Zełenski zarejestrował partię Słuha narodu. Niedługo później aktor wystartował w wyborach prezydenckich. Wygrał w drugiej turze z wynikiem 73,2 proc. głosów. 21 kwietnia 2019 r. objął urząd. 24 lutego 2022 r. poszedł na front.
Fenomen, który wszyscy chcą mieć
Gdy Wołodymyr Zełenski odmawia ewakuacji z atakowanej przed Rosję Ukrainy, mówi o nim cały świat. Każdy chce wiedzieć, kim jest ten odważny człowiek. Serial "Sługa narodu" znów jest na tapecie, a jego pierwszy odcinek na YouTube bije rekordy popularności. Po jakimś czasie produkcję chcą kupić liczne stacje telewizyjne w Europie i na Bliskim Wschodzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marcin Prokop marzy o wywiadzie z Wołodymyrem Zełenskim
Sytuacja za naszą wschodnią granicą ma również wpływ na polską adaptację "Sługi narodu". W jednym z wywiadów Okił Khamidow przyznał, że dopiero wtedy polskie stacje telewizyjne zaczęły bić się o prawa do tej produkcji. Ponoć proponowały producentom astronomiczne sumy.
Gdy iluzja staje się rzeczywistością
Prezydent, satyryk, aktor, producent telewizyjny, a z wykształcenia prawnik. Początkowo występował w kabarecie, później prowadził w telewizji różne programy. W 2006 r. zwyciężył w pierwszej ukraińskiej edycji "Tańca z gwiazdami". Jako aktor znany był głównie z komedii romantycznych i dubbingowej roli misia Paddingtona.
W 2015 r. za sprawą satyrycznego serialu "Sługa narodu", w którym wciela się w mieszkającego z rodzicami nauczyciela, Wołodymyr Zełenski zostaje gwiazdą. Grany przez niego Wasyl niespodziewanie zostaje prezydentem. Wszystko przez filmik, na którym klął jak szewc i wyzywał polityków od najgorszych.
Produkcja zyskuje ogromną popularność, a Zełenski zaskarbia sobie sympatię Ukraińców. Podobnie jak jego serialowa postać, przez wyśmiewanie absurdów władzy i polityków, sam zostaje prezydentem.
Mamy swojego "Sługę narodu" w domu
Polską adaptację ukraińskiego hitu w końcu udało się zrealizować. Reżyserowana przez Okiła Khamidowa ("Kuchnia", "Świat według Kiepskich) i Macieja Bielińskiego (("Walt Disney nie żyje", "Po co komu adres matki") produkcja zadebiutowała na platformie Polsat Box Go sobotę 4 marca 2023 r.
Już po pierwszym odcinku widać, że twórcy postanowili wiernie odtworzyć ukraiński pierwowzór. Nauczyciel historii (Marcin Hycnar) zaspał do pracy, biega po mieszkaniu i prosi każdą napotkaną kobietę o wyprasowanie koszuli. Gdy w końcu Ignacy dobija się do toalety, odwiedza go premier (Krzysztof Dracz) i oświadcza, że został prezydentem.
W tym momencie reżyser zabiera nas na retrospektywną wycieczkę i wyjaśnia, jak doszło do tego, że pechowy belfer robi karierę w polityce. Dokładnie w ten sam sposób rozwiązano to w ukraińskim pierwowzorze.
Przenosimy się do szkoły, w której uczy Ignacy Konieczny. Do klasy wchodzi bezpardonowo napakowany wuefista (Tomasz Oświeciński) i wyjaśnia, że przerywa zajęcia i zabiera uczniów, aby przygotować aulę na wybory. Wyprowadzony z równowagi nauczyciel historii zaczyna bluzgać.
- Rzygam już tym wszystkim, tymi wyborami, kampaniami, obietnicami, ch*je muje bez pokrycia. Zawsze jest tylko jeden pie*rzony gnojek, kontra drugi. A później ch*j d*pa i kamieni kupa. I tak jest od zawsze, od 30. ku*wa lat! Nic się nie zmienia i nie zmieni! I po tych wyborach będzie tak samo, bo znowu wybierzemy jednego z nich. Ty, ja, mój ojciec, ku*wa wszyscy! Bo od zawsze wmawiamy sobie, że wprawdzie obaj kandydaci są ch*jowi, ale ten jeden jakby trochę mniej [...] - wykrzykuje Konieczny.
Jego tyradę na temat polityki nagrywa jeden z uczniów. Umieszczony w sieci filmik staje się wiralem. Wkrótce nauczyciel historii dowiaduje się, że jego wściekły wybuch podoba się ludziom i oni z chęcią by na niego zagłosowali, gdyby zechciał zostać prezydentem.
W tym samym czasie dowiadujemy się, jak w pierwszym dniu nowej pracy Ignacy Konieczny pracuje nad nowym wizerunkiem. W pałacu prezydenckim wybiera garnitur i absurdalne buty ze skór zagrożonych gatunków zwierząt. Ogląda też zegarki. Dowiaduje się, że taki sam model ma prezydent Rosji. Wówczas z ust nauczyciela-prezydenta elekta pada "Putin palant".
Pośmiejemy się, ale trochę ze wstydem
Twórcy polskiego "Sługi narodu" właściwie skopiowali ukraiński pierwowzór z Wołodymyrem Zełenskim w roli głównej. Scena po scenie, nawet żarty i dialogi. Jednak ciężko mieć o to pretensje. W ten sam sposób często robi się remake. Podobnie został przeniesiony na grunt polki francuski serial "Gdzie jest mój agent?" Netfliksa, za którego wziął się Player ("Mój agent").
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Widać, że polsatowski "Sługa narodu" został zrealizowany z rozmachem. Wiarygodne lokacje, scenografia i kostiumy. Jednak sam montaż i scenariusz to raczej telenowela niż produkcja na poziomie HBO. Świadczy o tym chociażby długość odcinków - 22 minuty.
Zatrudniono znanych i dobrych warsztatowo aktorów. Wrażenie robi głównie popisowa scena Marcina Hycnara, gdy traci panowanie nad sobą i mówi o polskiej scenie politycznej dokładnie to, co myśli większość polaków. Jednak po niektórych dowcipach niby się śmiejesz, ale jednak ze wstydem i uczuciem żenady.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad ofertą SkyShowtime (ale chwalimy "Yellowstone"), podziwiamy Brendana Frasera w "Wielorybie" i nabijamy się z polskich propozycji na Eurowizję. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
WP Teleshow na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.