Dopiero zostali rodzicami i już rozwód. Teściowa wbija szpilę Oliwii
30.12.2020 15:52, aktual.: 03.03.2022 01:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Łukach Kuchta i Oliwia Ciesiółka ogłosili w sieci, że po roku małżeństwa rozstają się w zgodzie i zrobią wszystko dla dobra swojego synka. Widzowie "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nie mogą uwierzyć w taki obrót spraw. Swoje trzy grosze dorzuciła też mama Łukasza, która co rusz komentuje ich rozstanie.
Oliwia i Łukasz byli ulubieńcami widzów czwartej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia", którą emitowano na początku 2020 r. Para dobrana przez telewizyjnych ekspertów rozstała się, choć jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że idealnie do siebie pasują. A pod koniec maja małżonkowie przywitali na świecie swojego syna Franka.
"Oboje od początku toczyliśmy walkę o nasz związek. Włożyliśmy ogrom pracy, by pozostać w małżeństwie. Pomimo naszych starań i zasięgnięciu specjalistycznej pomocy nie udało nam się i rozstaliśmy się" - napisała Oliwia na Instagramie trzy dni temu. Od tamtego czasu ani ona, ani Łukasz nie zabierają głosu w mediach społecznościowych.
Co innego pani Ania, mama Łukasza, której prywatny profil na Instagramie śledzi już ponad 52 tys. osób. Po programie cała trójka wykorzystywała pięć minut sławy, udzielając się w mediach społecznościowych i zdobywając nowych obserwujących (profil Oliwii jest najpopularniejszy – ponad ćwierć miliona fanów).
Mama Łukasza początkowo nic nie napisała, ale kiedy w komentarzach zaczęto ją pytać o zdanie, stwierdziła, że "odjęło jej mowę". Dopiero po tych słowach zaczęła intensywnie działać w komentarzach, na InstaStories itp.
"Poznając nowych ludzi, nigdy nie biorę pod uwagę tego, co o nich słyszałam. Bywało, że poznawałam ludzi, którzy mieli niezbyt dobrą reputację a okazali mi tyle dobra, że z pewnością zapamiętam ich do końca życia. I takich, o których mówiono mi, że mają wielkie serce, a tak naprawdę nie mieli go wcale" – napisała teściowa Oliwii, wyraźnie wbijając jej szpilę.
Później prawiła takie morały:
"Polecam wam cudowną regułkę na lęk przed tym, co ludzie powiedzą. A brzmi ona tak: i co z tego. Nic z tego, za każdym razem okazuje się, że nic z tego. Oni będą gadać - to pewne. Będą gadać tyle, ile trzeba by się nasycić - nie dłużej. Chodzi o to, by własnym zaangażowaniem nie spowodować, by ten monolog zamienił się w dialog".
Zasugerowała także, że wcale nie wiedziała o problemach w małżeństwie syna. Na komentarz jednego z fanów: "Dlaczego? Było tak pięknie", pani Anna odpowiedziała: "Może nam się tylko wydawało".
Później pojawił się jeszcze taki wpis teściowej Oliwii: "Człowiek może ci powiedzieć miliony pięknych słów, ale kiedy patrzysz na jego zachowanie, dostajesz wszystkie odpowiedzi".