"Ślub od pierwszego wejrzenia" Sezon 3. Odcinek 1. "Przyszła żona nie może mieć zębów konia"
Sześć osób, które marzy o wielkim uczuciu i związku na całe życie, znów dostanie szansę na odnalezienie miłości. 3 września na antenie TVN wystartował trzeci sezon "Ślubu od pierwszego wejrzenia". W pierwszym odcinku specjaliści dobrali jedną z par.
"Ślub od pierwszego wejrzenia" to budzący skrajne emocje na całym świecie miłosny eksperyment. Jego bohaterami są osoby, które do tej pory nie znalazły drugiej połówki, niemniej ciągle marzą o wielkiej miłości. W jej znalezieniu pomoże nie swatka czy portal randkowy, lecz specjaliści - czytamy na oficjalnej stronie programu. W tym sezonie idealnym dobraniem par zajmą się: prof. Bogusław Pawłowski - kierownik Katedry Biologii Człowieka Uniwersytetu Wrocławskiego od lat badający preferencje w doborze partnerów, Magdalena Chorzewska - psycholog oraz dr Piotr Mosak - również psycholog.
"Przyszła żona nie może mieć zębów konia"
Pierwszym uczestnikiem nowego sezonu jest Adrian, 31 latek mieszkający i pracujący w Szczecinie, właściciel wypożyczalni samochodów. Od 8 lat nie miał stałej partnerki, a w przeszłości borykał się z problemem hazardu. W pierwszych rozmowach ze specjalistami był naturalny, szczery i bardzo wybredny. Szczególną uwagę zwracał na wygląd swojej przyszłej żony. Według Adriana, bardzo ważna jest twarz przyszłej partnerki i zastrzegł, że "przyszła żona nie może mieć zębów konia".
Adrian informuje rodzinę o swoim ślubie - "Chyba sobie żarty stroisz"
Ogromną rolę dla Adriana w jego życiu odgrywa rodzina. W szczególności dziadkowie. O tym, że eksperci dobrali mężczyźnie przyszłą żonę, pierwsza dowiedziała się jego babcia, która zaakceptowała jego decyzję. Uczestnik udał się na grób dziadka, który był dla niego bardzo ważną osobą. Następnie informację o dacie ślubu przekazał matce oraz ojczymowi, którzy nie byli już tak entuzjastycznie nastawieni do decyzji syna. Mama Adriana podeszła do całej sprawy bardzo emocjonalnie. Padło parę gorzkich słów, m.in. "Ja tego nie akceptuję" i "Chyba sobie żarty stroisz". Kobieta nie mogła zrozumieć, jak można poślubić zupełnie obcą osobę, której się nie zna. Mężczyzna poprosił jednak o wsparcie, które finalnie otrzymał, a rodzice pojawili się na ceremonii.
Duże wsparcie od przyjaciół
Adrian otrzymał duże wsparcie od swoich przyjaciół. Początkowo do sprawy podeszli z dużym rozbawieniem, ale zgodnie stwierdzili, że może to być dla chłopaka poważna szansa. Jeden z jego przyjaciół wziął udział w castingu do pierwszej edycji programu, jednak ostatecznie z niego zrezygnował. Przyjaciel postanowili wspierać mężczyznę mimo wszystko, z dużą nadzieją, że mężczyźnie się uda i pozna tę jedyną i niepowtarzalną kobietę. Przyjaciele zorganizowali przyszłemu panu młodemu trzydniowy wieczór kawalerski. W Poznaniu udali się m.in. do aquapraku i sauny. Weekend zakończyli imprezą w klubie.
Dzień ślubu. "...nie wiem czy nie ucieknie"
Eksperci i przyjaciele Adriana mocno zastanawiali się, jak zareaguje on na swoją przyszłą żonę. Jeden z kolegów powiedział wprost - "Jak podejdzie dziewczyna, która totalnie nie jest w jego guście, to nie wiem, czy nie ucieknie". Do stresu doszły kłopoty pogodowe. Dzień przed ślubem rozpętała się spora śnieżyca i duża część gości dojechała na miejsce ze sporym opóźnieniem. W drodze na ceremonię rodzina Adriana zauważyła zaparkowane pod budynkiem samochody z krakowską rejestracją, co zasugerowało im miasto pochodzenia przyszłej małżonki.
Wybranka Adriana, spóźniała się dobrych kilkanaście minut. Sprawiło to, że chłopak zaczął wątpić, czy w ogóle się pojawi. Mężczyzna uspokoił się w momencie przybycia kierowniczki Urzędu Stanu Cywilnego. Przyszła panna młoda, podjeżdżająca pod zamek w Stopnicy, również zwróciła uwagę na rejestracje samochodów. Kobieta nie kryła swoich obaw związanych z dużą odległością, jaka dzieli miasta, z których pochodzą.
Czy para zdecyduję się na ślub? O tym w kolejnym odcinku programu, który emitowany jest w stacji TVN w poniedziałek o godz. 22.30.