"Ślub od pierwszego wejrzenia". Nieodpowiedzialne zachowanie. Mogło dojść do tragedii
W piątym odcinku "Ślubu od pierwszego wejrzenia" uczestnicy zachowali się bardzo nieodpowiedzialnie. Para wspinała po ośnieżonej górze w wiosennych ubraniach, a upadek Patryka wyglądał bardzo groźnie. - Miałam czarne wizje - powiedziała Marta po tym, jak jej mąż spadł ze stoku.
Produkcja "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nie rozpieszcza uczestników, jeśli chodzi o atrakcje i podróże poślubne. Zestresowani nową sytuacją małżonkowie są zdani na siebie i zmuszeni do samodzielnego poszukiwania zajęć. Jak pamiętamy, w poprzedniej edycji jedna z par samodzielnie wynajęła samochód i zupełnie przypadkiem znalazła się w obozie zagłady w Sztutowie.
Najwyraźniej w najnowszej edycji show w tej materii nic się nie zmieni. Uczestnicy swoją podróż poślubną spędzają w mało wyszukanych miejscowościach i stają na rzęsach, aby uatrakcyjnić swoje pierwsze dni małżeństwa.
W piątym odcinku ósmego sezonu "Ślubu od pierwszego wejrzenia" Marta i Patryk zabierają widzów na wycieczkę w góry. Z czasem para dociera do "Sky Walk", czyli tzw. ścieżki w obłokach, która znajduje się w Czechach przy granicy z Polską. Już samo wejście sprawiły parze ogromne problemy. Stok był stromy i zaśnieżony, a oni ubrani w sportowe buty i lekkie ubrania. W końcu jednak Patryk i Marta dostali się na szczyt.
Zejście z góry okazało się jeszcze trudniejsze. W pewnym momencie Patryk poślizgnął się i spadł z dużej wysokości. Nic mu się na szczęście nie stało, uczestnik jedynie przemókł i zmarzł. Jego świeżo upieczona żona była mocno przerażona całą sytuacją.
- Odetchnęłam z ulgą, gdy zobaczyłam, że stoi i wszystko jest w porządku - powiedziała Marta.
- Może to było trochę zabawne, ale też trochę niebezpieczna sytuacja - przyznał Patryk.