Skandaliczne przeprosiny "Wiadomości" TVP. Reporter TVN zabiera głos

Wyrokiem sądu "Wiadomości" TVP miały wczoraj w swoim czasie antenowym wyemitować przeprosiny dla reportera TVN Bertolda Kittela. Jednak sposób, w jaki to zrobiły, wielu komentatorów uznało za skandaliczny. Sam zainteresowany skomentował sprawę w rozmowie z WP.

Prowadząca "Wiadomości" Danuta Holecka i reporter TVN Bertold Kittel
Prowadząca "Wiadomości" Danuta Holecka i reporter TVN Bertold Kittel
Źródło zdjęć: © tvp, East News

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Sprawa dotyczy reportażu Bertolda Kittela z września 2018 r. wyemitowanego w programie "Superwizjer". Reporter TVN poruszył w nim sprawę tzw. układu radomskiego: prześwietlił okoliczności budowy trasy S12 i ujawnił powiązania wykonawców inwestycji z radomskimi politykami PiS.

Do sprawy 2 października 2018 r. odniósł się główny serwis informacyjny Telewizji Polskiej, który w swoim materiale poinformował widzów, iż sam Bertold Kittel od wielu lat jest znajomym obecnego prezydenta miasta. Reporter TVN w związku z faktem podania nieprawdziwej informacji złożył pozew o ochronę dóbr osobistych i zażądał sprostowania.

Po prawomocnym wyroku sądu "Wiadomości" TVP miały rzeczone sprostowanie wyemitować. Tradycyjnie rozpoczynający się o 19:30 serwis wyjątkowo wystartował już o 19:26. Od razu wyemitował sprostowanie (a więc w czasie, gdy wielu widzów jeszcze nie zaczęło oglądania), a a jego treść wyświetlano przez niespełna trzy sekundy, uniemożliwiając przeczytanie go w całości.

Sposób, w jaki TVP podeszło do emisji sprostowania, wywołał krytykę. Głos zabrał m.in. inny reporter "Superwizjera" Łukasz Frątczak, który na Twitterze uszczypliwie zacytował treść i sposób emisji sprostowania.

W rozmowie z Wirtualną Polską do sposobu wyemitowania sprostowania odniósł się sam zainteresowany. Bertold Kittel w oświadczeniu przekazanym dziennikarce redakcji WP Kultura Karolinie Stankiewicz napisał, że zna okoliczności wyemitowania sprostowania, ale nie oglądał go na żywo.

- Nie chciałbym tego póki co komentować ze względu na fakt, że dysponuję wyrokiem sądowym, który bardzo precyzyjnie nakreśla warunki publikowania tych przeprosin. Nie mogę jeszcze stwierdzić, jakie będą moje dalsze kroki w związku z tym, jak zostało to wykonane. W tym momencie poddajemy to analizie. Ja nie widziałem tego na żywo. To powoduje, że nie mogę tak prędko odpowiedzieć, jaki jest mój stosunek do tych przeprosin - powiedział WP Kittel.

Poniżej przytaczamy pełną treść sprostowania wyświetlonego o 19:26 w czwartkowych "Wiadomościach TVP":

"Wykonując wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie, Telewizja Polska S.A. przeprasza dziennikarza TVN Bertolda Kittla za bezprawne naruszenie jego dóbr osobistych poprzez rozpowszechnienie w dniu 2 października 2018 r. w programie "Wiadomości", wyemitowanym o godz. 19:30 w telewizji TVP1, nieprawdziwej informacji, że w przygotowywanym i przekazanym do emisji reportażu pt. "Układ radomski", wyemitowanym w telewizji TVN w programie Superwizjer w dniu 2 października 2018 r., Bertold Kittel nie podał informacji, iż od kilkunastu lat zna Prezydenta Radomia Radosława Witkowskiego, która to nieprawdziwa informacja godzi w dobre imię i podważa wiarygodność zawodową Bertolda Kittla, a także naraża go na utratę zaufania niezbędnego dla wykonywania zawodu dziennikarza. Telewizja Polska S.A. składa wyrazy ubolewania z powodu bezprawnego naruszenia dóbr osobistych redaktora Kittla" (zachowano pisownię oryginalną).

TVP nie lubi przepraszać

W ostatnich tygodniach Telewizja Polska miała też opublikować inne przeprosiny oraz wpłacić 50 tysięcy złotych na pomoc imigrantom. Chodzi o sprawę wyemitowanego w 2016 roku przez TVP Info materiału o działaniach ówczesnego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Zdaniem sądu, zaprezentowany w "Minęła 20" reportaż miał zabarwienie rasistowskie i ksenofobiczne.

Telewizja Polska mimo prawomocnego wyroku sądu nie przeprosiła jednak za naruszenie dobrego imienia miasta Gdańska na antenie żadnej ze stacji. Krótkie oświadczenie pojawiło się na moment na stronach TVP Info, ale szybko zostało usunięte. Jak możemy przeczytać na stronie gdansk.pl, "miasto będzie dochodzić swoich praw na drodze egzekucyjnej. TVP grożą grzywny do wysokości miliona złotych".

Komentarze (1408)