Skandal na gali rozdania nagród. "Wypikali" prawie całą zapowiedź
Tegoroczna gala BRIT Awards przeszłaby do historii jako jedna z nudniejszych, gdyby nie kuriozalne zachowanie jednego z prezenterów. Mowa o Lewisie Capaldim, który stanął na mównicy i zaczął kląć jak szewc.
12.05.2021 14:07
"Witajcie, matkoj…cy" – takimi słowami Lewis Capaldi przywitał się z gwiazdami i szychami przemysłu muzycznego, które wybrały się na galę rozdania BRIT Awards.
Coroczna impreza przyznawania nagród brytyjskiego przemysłu fonograficznego skupia uwagę mediów i fanów muzyki popularnej, choć sam charakter wydarzenia nie jest szczególnie atrakcyjny dla widzów. Kiedy więc Capaldi zaczął swoją "wiązankę", media społecznościowe ożywiły się i okrzyknęły ten popis krasomówstwa najciekawszym momentem gali.
Lewis Capaldi to 24-latek z Glasgow, który zrobił furorę piosenką "Somone You Loved" i debiutanckim albumem "Divinely Uninspired to a Hellish Extent". W 2020 r. sam odbierał BRIT Awards za najlepszą piosenkę i dla najlepszego nowego artysty. Rok później przypadł mu zaszczyt odczytania zwycięzy z kategorii najlepszy album (Dua Lipa). Przy czym on raczej nie traktował tego w charakterze zaszczytu.
Po pierwszym przekleństwie stacja ITV, która transmitowała galę w brytyjskiej telewizji, wyciszyła mikrofon wulgarnego artysty. Wydarzenie było pokazywane na żywo, więc niektórych wulgaryzmów nie udało się "wypikać". Capaldi wyznał m.in., że "ku…sko się spocił", a na buczenie widowni, odpowiedział: "Ja tego, k…a nie napisałem".
Po dobrej chwili Capaldi z ironią przeprosił, że nie czytał z kartki. I zaczął deklamować standardowe formułki, które przygotowali mu organizatorzy. Ale później znowu wtrącił kilka bluzgów, wywołując zarówno oburzenie, jak i śmiech na sali.