Shannen Doherty i Luke Perry w życiu i na ekranie. Łączyła ich piękna przyjaźń
Shannen Doherty i Luke Perry stworzyli serialowy duet, który pokochali widzowie. Szczególna, przyjacielska więź łączyła ich także poza ekranem.
06.03.2019 | aktual.: 06.03.2019 13:52
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niespodziewane odejście Luke'a Perry'ego pogrążyło w żałobie jego bliskich oraz fanów na całym świecie. W mediach społecznościowych pożegnali go zaprzyjaźnieni aktorzy, w tym właśnie Shannen Doherty. Zamieściła poruszający wpis na swoim profilu. Opatrzyła go kilkoma wspólnymi zdjęciami, zarówno z okresu, gdy spotykali się na planie serialu, jak i z teraźniejszości.
- Wczoraj rano dostałam telefon, który mnie zniszczył. Walczę z tą stratą i mam problem z moimi myślami. Ale moje serce łączy się z rodziną i przyjaciółmi, którzy zostali pobłogosławieni światłem w ich (i moim) życiu. Przetworzenie tego jest teraz niemożliwe – napisała aktorka.
Parę aktorów od lat łączyła przyjaźń. Odkąd bohaterowie Doherty i Perry’ego zaczęli się spotykać w pierwszym sezonie serialu, szybko stali się jedną z ulubionych par widzów. Trudno się dziwić. Między dwójką aktorów dało się wyczuć naturalną chemię.
Para dojrzewała na oczach widzów, zaliczała wzloty i upadki i zmagała się z coraz to większymi problemami. Związek Brendy i Dylana obfitował w rozstania i powroty. Bohaterowie uwikłali się nawet w trójkąt miłosny, z przyjaciółką Brendy, Kelly.
Ostatecznie związek ulubieńców widzów nie skończył się happy endem, a Doherty opuściła serial w 1994 r. Perry grał w nim przez 10 sezonów.
Długo mówiło się o tym, że Shannen Doherty nie miała najlepszych relacji z pozostałymi członkami obsady i popadała z nimi w konflikty. Jej odejście z produkcji odbiło się szerokim echem. Doherty wspominała jednak, że nie żałowała odejścia z "Beverly Hills". - Pozwoliło mi to odnaleźć spokój i przekonać się, jaką jestem osobą - mówiła.
Niemniej, przyjaźń, która połączyła ją z serialowym chłopakiem, trwała przez lata także poza planem. Zarówno Doherty, jak i Perry, gotowi byli okazywać sobie wsparcie w najtrudniejszych momentach.
Oboje w podobnym czasie zaczęli się zmagać z problemami zdrowotnymi. Perry wyjawił w 2015 r. w rozmowie z Fox News, że lekarze podczas kolonoskopii wykryli u niego stadium przedrakowe. Doherty w tym samym roku poinformowała, że wykryto u niej raka piersi.
Perry nie krył, że jego ulubioną serialową parą byli właśnie Brenda i Dylan. Gdy wziął udział w spotkaniu z fanami wraz z Jasonem Priestleyem, Tori Spelling i Jennie Garth w Bloomingdale, wyraził szacunek wobec tego, ile wniosła do produkcji Doherty. Tym samym zapewnił, że myśli o niej, podczas gdy zmaga się z chorobą.
– Żadnego z nas by tu nie było, gdyby nie Shannen – mówił. – Wiele przeszła (...). Czasami jej zasługi są marginalizowane. Jest wielką częścią sukcesu tego serialu. Wiele mnie nauczyła. Cieszę się, że była moją partnerką na planie – dodał.
Szacunek wobec serialowej partnerki okazywał wielokrotnie. W wywiadach powtarzał, jak bardzo podziwia ją, w jej walce z chorobą nowotworową.
– Jest bardzo dzielna. Jest wojowniczką – mówił w 2017 r. na łamach "Entertainment Tonight". – Myślę o niej i mam ją w sercu. Shannen wykorzystała okazję, by zwiększyć świadomość społeczeństwa o raku piersi. Ja wykorzystuję okazję, by przesłać jej moją miłość – dodał.
Doherty nie pozostała mu obojętna. W odpowiedzi zamieściła urocze wspólne zdjęcie z serialu. Zapewniła tym samym, że pomiędzy tą dwójka wciąż tli się silna sympatia. Później od czasu do czasu aktorka dzieliła się wspólnymi zdjęciami.
Gdy to on zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi, role się odwróciły. Tak jak Perry wspierał ją w chorobie, tak teraz Doherty pośpieszyła ze słowami otuchy i wsparciem, gdy dowiedziała się, że doznał rozległego udaru. – Mój przyjacielu – pisała na Instagramie, publikując urocze zdjęcie z Perrym. – Ściskam cię mocno i daję ci moją siłę. Dasz radę – pisała.
Aktorka przyznała wówczas, że przez lata byli w bliskim kontakcie. - Trudno mi o tym mówić, bo czuję, że od razu się rozpłaczę. Kocham go i on o tym wie. To Luke, to mój Dylan – mówiła portalowi "ET".
Teraz aktorka przyznaje, że trudno jej się pogodzić ze stratą przyjaciela. - Łączył nas specyficzny rodzaj miłości. Zarówno podczas przygody z "90210", jak i w życiu. Pracowaliśmy nad nowymi pomysłami. Chcieliśmy znów razem pracować i stworzyć coś, co byłoby istotne zarówno dla nas, jak i naszych fanów. Tęsknię za nim każdego dnia, każdej minuty, każdej sekundy - mówiła w rozmowie z magazynem "People".