"Sex Education" zrobił z nich gwiazdy. "Udawanie, że wszystko ok, jest w tym najtrudniejsze"

Przełomowy serial Netfliksa o licealistach odkrywających swoją seksualność jest na ustach wszystkich. Łamie tabu, niesie edukację, uświadamia. A młodzi aktorzy debiutujący w nim nie mieli pojęcia, jakie to wszystko przyniesie skutki. W rozmowie z Wirtualną Polską Aimee Lou Wood i Ncuti Gatwa opowiedzieli, jak radzą sobie ze sławą.

Uczniowie fikcyjnego Moordale dojrzewają, poznają swoją seksualność, walczą o swoją tożsamość. Inspirują miliony młodych widzów na całym świecie
Uczniowie fikcyjnego Moordale dojrzewają, poznają swoją seksualność, walczą o swoją tożsamość. Inspirują miliony młodych widzów na całym świecie
Źródło zdjęć: © Netflix
Basia Żelazko

Scenariusz nie mógł być inny: serial o życiu seksualnym nastolatków, podchodzący do tematu bez niepotrzebnej sensacji, zawstydzenia czy tabu z miejsca stał się hitem Netfliksa. Początkowo największą gwiazdą produkcji była Gillian Anderson, wcielającą się w seksterapeutkę Jean. Dziś status gwiazd ma całe grono serialowych licealistów, którzy z biegiem lat stali się ikonami i głosami pokolenia, które chce rzetelnej edukacji seksualnej w szkołach.

Z okazji premiery trzeciego już sezonu "Sex Education" rozmawiamy z Aimee Lou Wood (serialowa Aimee Gibbs) i Ncuti Gatwa (Eric Effiong) -  dwójką aktorów, którym hit Netfliksa przyniósł ogromną popularność.

Basia Żelazko, WP: To nie jest nasze pierwsze spotkanie. Rozmawialiśmy już 3 lata temu, dosłownie na chwilę przed premierą pierwszego sezonu "Sex Education". Jak bardzo zmieniło się od tamtego czasu wasze życie przez ten serial?

Aimee Lou Wood: Ogromnie. Właściwie dopiero po jakimś czasie doganialiśmy emocje, którymi ludzie od dawna żyli. Kiedy jesteś wewnątrz czegoś, tej wielkiej "maszyny", to sama zapominasz, jak wielka ona jest. Nakręciliśmy to i od razu myśleliśmy: "ok, jaka jest moja następna robota?" Bo uwielbiamy pracę na tym planie, ale ostatecznie jesteśmy aktorami, więc przechodzimy od roli do roli. I po kilku miesiącach zaczęło się…

Co się wtedy stało?

Aimee: Myślę, że coraz bardziej otwarcie mogę mówić, jakim to było dla mnie wyzwaniem. Po premierze pierwszego sezonu miałam poczucie, że nieustannie muszę mówić: "jestem taka wdzięczna! To takie niesamowite!’". A prawda jest taka, że wciąż się kontrolowałam. Gdy wychodziłam z domu, zastanawiałam się, czy wyglądam wystarczająco dobrze, bo ludzie mnie wciąż rozpoznawali.

Aimee Lou Wood jako serialowa Aimee jest dziewczyną, która chce, by wszyscy ją lubili. W trzecim sezonie mierzy się z traumą molestowania i odnajduje drogę do zagojenia ran
Aimee Lou Wood jako serialowa Aimee jest dziewczyną, która chce, by wszyscy ją lubili. W trzecim sezonie mierzy się z traumą molestowania i odnajduje drogę do zagojenia ran© Netflix | Sam Taylor/Netflix

Dopiero teraz zaczynam mówić szczerze o tym doświadczeniu. Ono jest niezwykłe i piękne na tyle sposobów, ale to także bardzo duża presja. Im więcej mówię o tym, że się z tym borykam, to borykam się mniej. Jakby właśnie udawanie, że wszystko jest ok, było w tym najtrudniejsze. I to jest naprawdę niesamowite, ale czasem miałam ochotę uciec i zamieszkać w domku pośrodku niczego.

Ncuti, czy twoje doświadczenie było podobne?

Ncuti Gatwa: Nie mieliśmy pojęcia, jak to wszystko wypadnie. Mieliśmy ubaw na planie, scenariusz był świetny i zależało nam na tym projekcie. Ale nie spodziewaliśmy się, że to przerodzi się w taki fenomen. I tak jak przed chwilą powiedziała Aimee, to było nierealne. A my nagle, w jednej chwili, musieliśmy być ok z tym, że mamy teraz nowe życie.

Przez pierwsze dwa lata, gdy powstały dwa sezony, próbowałem nadgonić to, jak świat na nas zareagował. Nabawiłem się lęków, bo nie mogłem zrozumieć tego, jak ludzie na mnie reagują.

Serialowy Eric w trzecim sezonie wręcz rozkwita i odkrywa, że piękno jest w nim i nie potrzebuje niczyjej akceptacji
Serialowy Eric w trzecim sezonie wręcz rozkwita i odkrywa, że piękno jest w nim i nie potrzebuje niczyjej akceptacji© Netflix | Sam Taylor/Netflix

To znaczy?

Ncuti: To znaczy, że ten serial naprawdę dotknął ludzi. I to jest piękne. Ale jesteśmy tylko aktorami, robiliśmy to, co do nas należy. Nigdy nie chciałem nazywać samego siebie ikoną. I nagle musiałem oswoić się z byciem gwiazdorem Netfliksa. To wydało mi się niemądre, przecież jestem zwykłym chłopakiem, sobą.

Jak sobie z tym poradziłeś?

Ncuti: Powtarzam sobie, że to jest moja praca. Muszę wykonać ją najlepiej, jak potrafię. I cieszyć się, być wdzięcznym za to, co jest tym związane. Bo to piękny serial, który sprawił wiele dobrego.

Postaci, które gracie, to bardzo silne i charakterystyczne osobowości. Czy łatwo jest się otrząsnąć ze swojej serialowej persony?

Aimee: Gdy gram w sztuce teatralnej czy filmie, to projekt się kończy i rozstaję się z daną postacią. Ale w serialu, który ma kilka sezonów, cały czas powracam do niej. I oczywiście, że z biegiem czasu zaczynasz ją kochać. Zauważyłam, że zaczęłam się zachowywać jak ona w moim codziennym życiu. Zwłaszcza w momentach, gdy rozmawiałam z fanami. Albo gdy byłam na zupełnie innym planie i sama siebie złapałam na tym, że gram postać z "Sex Education"! Po tak długim czasie wszystko zaczyna się zlewać.

Serialowi Aimee i Eric są ofiarami przemocy i to jest jeden z ważnych wątków w ich rozwoju.

Aimee: Początkiem drogi do uzdrowienia mojej Aimee jest moment, w którym uwierzyła, że nic z tego, co ją spotkało, nie jest jej winą. Bo ma tendencję do tego, że wszystko uwewnętrznia. Odruchowo bierze winę na siebie. Gdy w sezonie pierwszym prześladowali ją rówieśnicy, myślała, że to z nią jest coś nie tak. I wiele osób, które przeszły przez prześladowanie i molestowanie, bierze winę na siebie. Bo łatwo myśleć: "jeśli się zmienię, zmniejszę, stanę się niewidzialna, to nękanie się skończy".

W serialu Aimee znajduje pomoc na terapii.

Aimee: Tak, to tam słyszy, że to nie była jej wina. I co bardzo ważne, że nie musi być dawną sobą po tym, co ją spotkało.

Eric w serialu pada ofiara homofobicznych ataków ze strony Adama, z którym potem jest w związku.

Ncuti: Chyba nigdy nie zdał sobie sprawy z tego, co go spotkało. Po dwóch latach nękania jest w relacji z Adamem i dopiero w trzecim sezonie widzi, na jak różnych są etapach. Wtedy rozumie, że musi żyć własnym życiem i to jest najlepszym lekarstwem na traumę. Nie musi szukać akceptacji w ramionach swojego oprawcy ani ludzi, którym na nim nie zależy. Nawet jeśli przy okazji nadepnie komuś na odcisk, czy wyda się komuś egoistą, to trudno. To jest dla niego najlepsze.

W tym sezonie naprawdę rozkwita, ma tyle pięknych momentów, uwielbiam go. A jak tobie się podoba taki rozwój postaci?

Ncuti: Dziękuję! Ja też jestem zachwycony. Pamiętam, że gdy czytałem scenariusz, reżyser nabijał się ze mnie, że Eric już nie będzie tak lubiany. A ja naprawdę polubiłem tę jego inną twarz. Już nie chce się nikomu przypodobać i być akceptowany przez wszystkich.

Jest czarnoskórym chłopakiem w miasteczku białych ludzi. Jest wierzący i jednocześnie queer, w obu tych społecznościach się wyróżnia. Więc odruchowo starał się, by wszyscy mimo to zaakceptowali go. I nareszcie mówi: "nie, to jest moje życie i chcę je przeżyć najlepiej dla siebie samego. Będę tym, kim chcę i będę robić to, na co mam ochotę". To trochę niebezpieczne nastawienie i nie zawsze mile widziane. Ale bardzo prawdziwe, to najlepsza droga.

Źródło artykułu:WP Teleshow
sex education 3netflixwywiad
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)