Serialowi detektywi
[
26.11.2009 14:59
]( http://www.efakt.pl )
Łapią morderców, wyciągają z opresji ofiary szantażystów, zastawiają pułapki na tych, którzy swoimi zbrodniami chcą obciążyć innych. Serialowi detektywi to prawdziwi profesjonaliści w swoim fachu
Są dociekliwi, skrupulatni, całkowicie oddani swojej pracy, często kosztem życia osobistego. Ich przenikliwość, spryt i umiejętność wczucia się w naturę przestępcy powoduje, że nie ma zagadki kryminalnej, której nie byliby w stanie rozwikłać.
Aktorzy, którzy podejmują się tej roli, mogą spodziewać się ogromnej sympatii widzów, ale zarazem muszą liczyć się z dużym prawdopodobieństwem „zaszufladkowania”. Wie o tym najlepiej David Suchet, który do tej pory ponad 60 razy wcielił się w postać detektywa Herculesa Poirota (w filmach, których scenariusze powstawały na podstawie powieści Agathy Christie).
Grany przez niego bohater łatwo zapada w pamięć. Ma nienaganne maniery, lubi porządek, dba o swój wygląd. A przede wszystkim potrafi skutecznie używać jak sam mówi – „swoich małych szarych komórek”. David Suchet gra Poirota już od 20 lat.
– Perspektywa pożegnania tej roli i 700 milionów wiernych widzów na całym świecie napełnia mnie ogromnym smutkiem, ale jednocześnie i radością, którą odczuwałbym, gdyby było mi dane zagranie Poirota we wszystkich filmach. Pozostało nam jeszcze 6 powieści do adaptacji – wyznał aktor niedawno.
Nieco inne, ale równie skuteczne metody dochodzenia stosują detektywi z serialu „CSI: Kryminalne zagadki Nowego Jorku”. W setnym odcinku serialu (emisja już w czwartek) główny bohater, czyli bezkompromisowy i nieustępliwy detektyw Mac Taylor (Gary Sinise) znajdzie się w ogromnym niebezpieczeństwie. W mieście z rąk psychopaty giną osoby o takim samym jak jego imieniu i nazwisku. Czy i tym razem uda mu się razem ze współpracownikami rozwikłać tę sprawę? Fabuła serialu jest fikcyjna, ale ma sprawiać wrażenie jak najbardziej prawdopodobnej.
Nasi rodzimi producenci seriali detektywistycznych („W11 i „Detektywi”) poszli o krok dalej i scenariusz powstaje na podstawie prawdziwych spraw kryminalnych. Ponadto w głównych rolach zastali obsadzeni policjanci. – Widzom podoba się taka formuła. Sprawia ona wrażenie autentyczności, że to wszystko, co oglądamy na ekranie, dzieje się naprawdę. Dzięki temu seriale są nie tylko życiowe, ale przede wszystkim wiarygodne – mówi Krystyna Lasoń, producentka „W11” i „Detektywów”. Detektyw ma swoje slabości Aktor Tony Shalhoub stworzył postać detektywa Monka, który ma niepospolity talent do rozwiązywania zagadek kryminalnych. Jednocześnie jego fobie i życiowa nieporadność śmieszą widzów. Podobnie jest z porucznikiem Columbo (Peter Falk), który tylko pozornie jest fajtłapą w wymiętym prochowcu.
W tych przypadkach postać głównego bohatera jest równie ważna jak sprawy, które musi rozwiązać. Podobnie jest z księdzem w „Ojcu Mateuszu” (Artur Żmijewski), wokół którego koncentruje się fabuła. To jego charakter, sposób bycia, stosunek do otoczenia ma być magnesem przyciągającym przed telewizory.