Serialowe podmiany, czyli nowy aktor w tej samej roli

Po tym, jak *Joanna Koroniewska potwierdziła swoje odejście z popularnego serialu, wszyscy zastanawiali się, co stanie się z jej bohaterką. Postać Małgosi jest bowiem w "M jak miłość" niezwykle ważna. To w końcu jedna z córek głównego serialowego rodu Mostowiaków. Joanna grała ją od początku, a na planie produkcji spędziła 12 lat. Scenarzyści mieli więc twardy orzech do zgryzienia. Zamiast na siłę uśmiercać kolejną postać, postanowiono, że miejsce Koroniewskiej zajmie nowa aktorka. Wiadomo już, że w Małgosię Mostowiak wcieli się znana z serialu "Majka" – Joanna Osyda. Wraz z nią o rolę walczyło aż czterdzieści aktorek. - Po obejrzeniu materiału z castingu od razu wiedzieliśmy, że to właśnie pani Joanna Osyda powinna zagrać tę rolę. Była najlepsza. Idealnie wcieliła się w kreowaną postać. Cieszymy się na dalszą współpracę i wiele sobie po niej obiecujemy - zdradza na oficjlanej stronie telenoweli Alina Puchała, scenarzystka serialu. Aktorka pojawi się w "M jak miłość" dopiero za kilka miesięcy. Jednak już teraz wszyscy zastanawiają się, czy podoła roli, tak bardzo kojarzonej z Joanną Koroniewską. Roszady w obsadzie "M jak miłość" nie są jedynym przykładem takich zmian. Przypominamy znane serialowe podmiany. Czy wszystkie zakończyły się sukcesem? KJ/KW*

Rezygnacja Jana Wieczorkowskiego z dalszej gry w "Klanie" była dużym zaskoczeniem dla fanów produkcji, a zarazem pierwszym tak istotnym odejściem w historii polskich seriali.

Scenarzyści telenoweli zostali postawieni w sytuacji bez wyjścia. Michał Chojnicki był jedną z głównych postaci produkcji. Cieszył się niesłabnącą sympatią i popularnością. Usunięcie go z serii mogło odbić się na oglądalności. Postanowiono więc, że bohater pozostanie w serialu, a w jego rolę wcieli się nowy aktor.

I choć Daniel Zawadzki do dziś wciela się w serialowego Michała, trudno nazwać tę zamianę udaną. Odmieniony wygląd bohatera nie został w żaden sposób wyjaśniony przez twórców telenoweli. Po prostu, z dnia na dzień, twarz młodego Chojnickiego zmieniła się nie do poznania, a widzowie zostali postawieni przed faktem dokonanym.

Magdalena Kumorek była jeszcze studentką czwartego roku Akademii Teatralnej w Warszawie, gdy trafiła na plan "Samego życia". Jak przyznała sama aktorka, równie szybko, co pojawiła się w serialu, pożegnała się z nim.

- Podziękowałam i po dwóch latach odeszłam. Dziś wiem, że po prostu nie byłam przygotowana na tego typu pracę i jej intensywność, na to, że każdego dnia musiałam sobie udowadniać, że dokładnie wiem, czym jest aktorstwo... - mówiła w rozmowie z radiową Czwórką Kumorek.

Mimo że aktorka zniknęła z produkcji, grana przez nią bohaterka wciąż pojawiała się na ekranie. W jej postać wcieliła się Aneta Todorczuk-Perchuć. Widzowie szybko zaakceptowali nową twarz w serialu.

Agnieszka Pilaszewska przez trzy lata wcielała się w postać Aliny Krawczyk z "Miodowych lat". Jej odejście z produkcji było wielkim ciosem dla fanów serialu.

- Nie znałam scenariusza "Miodowych lat", producent pokazał mi jeden odcinek z oryginału, ramotkę z lat 50. Potem się okazało, że to świetna przygoda. Telewizja Polsat ciągle powtarza ten sitcom, a to znaczy, że ludzie chcą go oglądać. Ale harówa przy nim była, nie powiem, tydzień pracy uwieńczony całodziennym nagraniem. A potem chyba dostałam szajby, skoro mnie wyrzucili - wspomina aktorka w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej".

Twórcy postanowili kontynuować realizację serii. Od 2002 roku rolę ekranowej żony Cezarego Żaka grała jego prawdziwa życiowa partnerka - Katarzyna. Niestety, zmiana okazała się mało trafiona, co potwierdziły wciąż malejące słupki oglądalności.

Maria Dejmek stawiała dopiero pierwsze kroki w aktorstwie, gdy przyjęła propozycję zagrania dobrze znanej widzom postaci Natalii Zwoleńskiej. Było to duże wyzwanie dla dziewczyny, która dotychczas miała na swoim koncie jedynie kilka epizodów w serialach. Dejmek postanowiła jednak zaryzykować i zastąpić w "Barwach szczęścia" Malwinę Buss.

- Gdy dostałam tę propozycję, miałam pewne wątpliwości. Dałam sobie dwa dni i podjęłam ryzyko. To moja pierwsza duża rola serialowa, a do tego zastępstwo, które jest szokiem dla widzów. Będę porównywana do Malwiny, nie ucieknę od tego. Nasze Natalie na pewno są podobne, ale jednocześnie różne. Aktor, budując postać, czerpie z siebie, a ja i Malwina jesteśmy inne, mamy odmienne charaktery - mówiła aktorka w wywiadzie na oficjalnej stornie serialu.

Do tej pory Dejmek pojawiła się w kilkudziesięciu odcinkach produkcji i wiele wskazuje na to, że jeszcze długo będziemy mogli oglądać ją na ekranie.

Weronika Parys przez dziesięć lat wcielała się w postać Kasi Cieplak w serialu "Plebania". Gdy po dekadzie zdecydowała się zakończyć współpracę z twórcami telenoweli, jej miejsce zajęła nowa wschodząca gwiazda ekranu.

Olga Kalicka ma zaledwie 19 lat, a już zapisała na swoim koncie udział w kilkunastu telewizyjnych i teatralnych produkcjach. Widzowie kojarzyć ją mogą z takich seriali, jak "Hela w opałach", "Niania" czy "Ojciec Mateusz". Przełomowy w jej karierze okazał się 2011 rok. Otrzymała wówczas pierwszą większą rolę w telenoweli "Plebania", w której przez kilkadziesiąt odcinków wcielała się w Kasię, córkę jednej z głównych bohaterek.

W tym samym roku Oldze zaproponowano udział w nowej produkcji komediowej TVP2. W "rodzince.pl" zagrała Magdę, dziewczynę Tomka Boskiego, serialowego syna Małgorzaty Kożuchowskiej i Tomasza Karolaka.

Kto wie, być może jesteśmy świadkami narodzin nowej telewizyjnej gwiazdy...

Zamiana aktorek w roli Małgosi nie była jedynym takim przypadkiem w historii "M jak miłość". Już kilka lat temu podobna sytuacja miała miejsce odnoście serialowego Łukasza. Od początku realizacji telenoweli w jego postać wcielał się Franciszek Przybylski. Jednak z czasem życiowe obowiązki uniemożliwiły chłopcu pracę w pełnym wymiarze czasu przeznaczonym dla jego roli.

Moment przyjazdu ekranowego Łukasza z rocznego pobytu w USA stał się bardzo dobrym pretekstem do przedstawienia widzom "nowego" Wojciechowskiego. Został nim 15-letni wówczas Adrian Żuchewicz, uczeń II klasy gimnazjum, który do roli wyłoniony został z castingu.

Widzowie przyzwyczaili się do nowego aktora na tyle, że w ostatnim czasie twórcy serialu postanowili rozbudować wątek Łukasza, który z bohatera drugoplanowego stał się jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci telenoweli.

Niewielu widzów zapewne pamięta, że w postać córki Karwowskich z "Czterdziestolatka" wcieliła się nie jedna, ale dwie aktorki.

Pierwszą z nich była Grażyna Woźniak, która pojawiała się od pierwszego odcinka serialu przez kilkanaście epizodów. Niespodziewanie zrezygnowała jednak z dalszej gry. Przez 10 lat mieszkała we Francji, gdzie pracowała jako negocjatorka i tłumaczka.

Drugą z odtwórczyń serialowej Jagody była Mirella Olczyk (obecnie Kurkowska). Po raz pierwszy pojawiła się w 15. odcinku "Czterdziestolatka". Po zakończeniu zdjęć do serialu zniknęła z ekranów.

- Gdybym nie grała w "Czterdziestolatku", może poszłabym do szkoły aktorskiej. Ale potem wiedziałam, że ten zawód nie jest usłany różami. Rola Jagody była moim zupełnym przeciwieństwem. Trochę mnie drażniło, że nic nie mogę "sprzedać" ze swojego wizerunku - wspomina serialowa Jagoda w "Kulisach sławy".

Była aktorka skupiła się na karierze naukowej. Wykłada historię na Uniwersytecie Warszawskim. Niewielu z jej studentów wie, że grała w telewizyjnym hicie.

"Czas honoru" jest jednym z najbardziej cenionych seriali emitowanych obecnie w telewizji. Dotychczas oglądać w nim można było wiele polskich gwiazd. Jedną z nich była Maja Ostaszewska. Aktorka pojawiła się na wizji jako Wanda Ryszkowska. Po trzynastu odcinkach zrezygnowała jednak z dalszej gry. Powód? Ostaszewska była wówczas w ciąży, dla dobra dziecka postanowiła więc zrobić sobie kilkumiesięczną przerwę w pracy.

Twórcy serialu szybko znaleźli na jej miejsce zastępstwo. Od 2009 roku w postać Wandy wciela się Magdalena Różczka.

- To nie będzie taka sama postać, mam swoją energię, swoją konstrukcję psychiczną, którą wnoszę w tę postać i w ten serial - zapowiadała w wywiadzie dla "Super Expressu" aktorka, którą do dziś podziwiać możemy w "Czasie honoru".

Nieudana podmiana serialowego Michała nie była jedyną tego typu wpadką twórców "Klanu". Fani telenoweli zapewne dobrze kojarzą słodkich bliźniaków - Antka i Władka. Mimo że chłopcy grani byli przez braci, szybko okazało się, że natura pokrzyżowała plany scenarzystów.

Kilka miesięcy temu musiała nastąpić zmiana jednego z małych aktorów. Wszystko przez to, że Michał i Kuba Szczepaniakowie stali się do siebie niepodobni. Jeden przerósł drugiego o głowę. Serialowi bracia nie tylko przestali wyglądać jak bliźniacy, ale sprawiali także wrażenie jakby dzieliło ich kilka lat różnicy.

Minęło wiele czasu zanim producenci "Klanu" postanowili wymienić wyższego z nich. Teraz w rolę Antka Chojnickiego wciela się Filip Turkiewicz.

Paweł Deląg jako Sebastian Petrus sporo namieszał w życiu Weroniki z serialu "Na Wspólnej". Jego bohater niespodziewanie wyjechał, zostawiając za sobą ciężarną ukochaną. Zniknięcie spowodowane było innymi projektami, w jakie zaangażowany był wówczas aktor.

Po kilku latach twórcy serialu postanowili na nowo wprowadzić ekranowego Sebastiana do życia bohaterów produkcji. Deląg otrzymał propozycję powrotu do obsady, z której jednak zrezygnował. Jego miejsce zajął Robert Jarociński.

Jak sprawdziła się ta podmiana? Cóż, nowy aktor pojawiał się przez jakiś czas w "Na Wspólnej", by w ostatnim czasie niemal całkowicie zniknąć z ekranu. Czyżby jednak odmieniony Sebastian nie przypadł go gustu widzom...?

Czy pamiętacie jeszcze, że w "Klanie" były dwie Bożenki? W 1999 roku Agnieszka Kaczorowska zastąpiła w tej roli Oliwię Sivelli (niestety, nie zachowało się żadne zdjęcie pierwszej bohaterki). Jak to często bywa, to przypadek zadecydował o tym, że dziewczyna wciąż pojawia się na ekranie.

- W przedszkolu do pani dyrektor przyszli ludzie z filmu i poprosili, by wybrała parę dziewczynek do castingu. Pani dyrektor wybrała mnie zapewne m.in. dlatego, że udzielałam się w kółkach teatralnych. No i pojechałam na ten casting z innymi koleżankami. Było tam około 500 dziewczynek. Weszłam sobie do tej salki, gdzie było przesłuchanie. Kazali mi zrobić to, kazali mi zrobić tamto. Potem okazało się, że dostałam się do drugiego etapu. Tu było już tylko pięć dziewczynek. Wybrali mnie. Byłam najbardziej podobna do poprzedniczki - wspomina w jednym z wywiadów Kaczorowska.

Dziś chyba żaden fan "Klanu" nie wyobraża sobie, by Bożenkę mogła grać inna aktorka!