Czegoś takiego jeszcze nie było. Ostre zagranie bohaterki "Sanatorium miłości"
Takiej sytuacji w "Sanatorium miłości" jeszcze nie było. Po raz pierwszy zarówno widzowie, jak i kuracjusze byli świadkami tzw. kosza. Jadwiga ostro zagrała z Władysławem, dosłownie i w przenośni.
Pobyt kuracjuszy trzeciej edycji "Sanatorium miłości" jest już na półmetku. Wśród uczestników programu TVP robi się coraz goręcej, nie tylko za sprawą miłosnych uniesień. Zarówno podczas gry w golfa czy ekspresowej nauki tanga - pod okiem Marcina Hakiela i Katarzyny Cichopek - dochodziło do drobnych spięć. Zazwyczaj z udziałem Edka, który bez oporów wyznał na forum, że uważa się za najmniej lubianego uczestnika show. Tym razem tytuł kuracjusza odcinka zdobył Zdzisław, który na randkę zaprosił już dawno upatrzoną sobie Jadwigę. Przebojowa seniorka nie kryła zadowolenia, ale zanim spotkała się przy kubku zdrojowej wody z miłośnikiem motoryzacji, nieoczekiwanie odrzuciła amory innego kuracjusza.
To pierwszy taki przypadek w historii programu, kiedy zaproszona na randkę uczestniczka, odmówiła udziału w spotkaniu. Mimo iż wcześniej wybrała scenariusz randki. Kiedy jednak do drzwi Jadwigi zapukał Władysław, nie potrafiła ukryć rozczarowania.
Jadwiga, która z Władkiem randkowała już kilka razy, nie ukrywała, że chciałaby bliżej poznać także innych kuracjuszy. Odprawiła wystrojonego uczestnika z kwitkiem, imponując swoją postawą koleżance z pokoju.
- Odważna jesteś - rzuciła Halinka. - Ja nie potrafiłabym tak. Pewnie w ostatniej chwili przytaknęłabym.
- No ale nie mogę się zgadzać na wszystko, tym bardziej, że to piaty raz. No nie mamy o czym rozmawiać i będę się męczyć? - tłumaczyła swoją decyzję Halince.
Zaloty Władka Jadwiga odrzuciła zresztą dwukrotnie. Kolejnym razem podczas warsztatów aktorskich z Małgorzatą Ostrowską-Królikowską. Podczas improwizowanej między kuracjuszami scenki, ponownie pozbawiła Władysława złudzeń co do tego, w jakim kierunku rozwinie się ich dalsza znajomość. Tym razem była tancerka zrobiła to jednak przy pełnej publiczności i w ostrzejszych słowach oraz gestach. Jadwiga dosłownie uciekała przed Władysławem po scenie, szorstkim tonem podkreślając, że nie ma ochoty na kolejne spotkania.
- Dopiero teraz chyba dodarło do Władka, że dostał kosza. Chyba był zły, ale mi łatwiej było to zagrać - przyznała przed kamerą.
Zachowanie Jadwigi nie wszystkim się jednak spodobało. Odrzuconego publicznie kolegę wspierał w uzdrowiskowym pokoju współlokator. Zdaniem Andrzeja, Jadzia zachowała się "bez klasy".