"Sanatorium miłości": romantyczne chwile i wyznania miłości. Uczestnicy zbliżają się do siebie
Kuracjusze "Sanatorium miłości" bardzo dobrze czują się w swoim towarzystwie, relacje są coraz bardziej przyjacielskie, a rozmowy bardziej swobodne. W ostatnim odcinku uczestnicy oddali się beztroskiej zabawie.
03.03.2019 | aktual.: 04.03.2019 07:50
Kolejny odcinek "Sanatorium miłości" tradycyjnie rozpoczął się od ogłoszenia kuracjusza dnia. Tym razem ten tytuł uczestnicy przyznali Janinie. – To wielkie zaskoczenie, jestem bardzo szczęśliwa – mówiła.
Przedpołudnie upłynęło im pod znakiem prędkości i adrenaliny. Kuracjusze nie spodziewali się, że czeka ich prawdziwy rajd kolejką. Zabawa spodobała się wszystkim. Kuracjusze bawili się wyzwaniem i raz w pojazdach z przodu siadały panie, raz panowie. Jak się okazało, wśród najbardziej szalejących par znalazło się dwóch Ryszardów oraz Nina i Joanna.
– Dla mnie było troszeczkę za wolno, ja bym chciała jeszcze szybciej – mówiła Joanna. Małgorzata z kolei znów przewrotnie opierała się zalotom Marka. Niestrudzony senior wyznał jej nawet miłość i poprosił ją o rękę. Zamiast na czułościach, wolała skupić się na jeździe. Nie kryła jednak, że dobrze się bawi w towarzystwie adoratora.
Wypełniony atrakcjami dzień szalenie przypadł do gustu Ninie. Gdy Marta Manowska zaprosila ją na rozmowę na osobności, w przeciwieństwie do kolegów z turnusu, nie dzieliła się trudnymi wspomnieniami z przeszłości. Podkreśliła za to, że była i jest szczęśliwa.
– Dużo zwiedziłam, dużo poznałam osób, jestem bardzo szczęśliwa. W życiu kochałam dwa razy, ale prawdziwie. Teraz czekam na trzecią i chciałabym, żeby już przy mnie zostało – mówiła. Przyciągam osoby, które są do mnie podobne, o zbliżonym temperamencie – dodała.
Zdradziła, że jej mama była bardzo poważną osobą, a humor i energię, którymi zaraża wszystkich wokół, odziedziczyła po tacie. Przyznała też, że miłość jest tak samo wspaniała w każdym wieku, lubi flirtować i wie, jak działa na panów, ale zdaje sobie sprawę, że początkowo mężczyźni się jej boją.
Było jednak widać, że z jej temperamentem zdążył się oswoić siwowłosy Ryszard. Dał się jej "uwieść" i szalał w parze w saneczkowych rajdach. Nie ulegało wątpliwości, że świetnie się bawi w towarzystwie przebojowej koleżanki. Dlatego też to właśnie jego jako kuracjuszka dnia Nina zaprosiła na spotkanie sam na sam. Zabrała go na romantyczny spacer. Ryszard szybko przejął inicjatywę we flirtowaniu. – To miejsce gdzie się wyznaje miłość – mówił stojąc na moście.
Niny do flirtowania nie trzeba było długo namawiać. Spotkanie upłynęło im na rozmowie o uczuciach, żartach i przytulaniu. Nina miała problem… z milczeniem, czym rozbawiła swojego towarzysza.
Nastrój sprzyjający zacieśninaniu więzi udzielił się też Wiesi. Wraz z Krzysztofem zdecydowała się poświęcić chwilę na kąpiele w borowinie. Nie brakowało dwuznacznych żartów, przyjacielskich docinek i wzajemnego mycia pleców. Widać było, że ta dwójka czuje się wyjątkowo swobodnie w swoim towarzystwie.
Z zabiegów skorzystali także Walentyna i Lesław. Dwójka kuracjuszy już w poprzednim odcinku zaczęła się do siebie zbliżać. Wizyta w instytucie zdrowia upłynęła im na miłej rozmowie. Widać było, że pomiędzy dwójką kuracjuszy rodzi się coraz większa przyjaźń.
Po chwili relaksu nadszedł czas na kolejną atrakcję. Kuracjuszy czekał kulig. I panie, i panowie, choć jechali w oddzielnych saniach, nie kryli radości. Wycieczce towarzyszyły wesołe okrzyki i śpiewy.
– Marzyłem o tym, nigdy nie byłem na takim kuligu – mówił Cezary. Przyśpiewki, które śpiewali panowie, (jak np. "wszystkie rybki mają c...ki") nie przypadły gustu ciemnowłosemu Ryszardowi.
– Śpiewy jak po dwóch litrach. Chamskie, brzydkie, tak nie przystoi – komentował.
W kuligu nie chciała brać udziału tylko Teresa.Podobnie jak na początku turnusu, kiedy kuracjusze mieli lekcję jazdy konno, nie podobało jej się, że do zabawy wykorzystywane są konie.
W późniejszej rozmowie z Martą Manowską opowiedziała, że zakochała się tylko raz, gdy miała około 17 lat. – Trudno powiedzieć, że byliśmy razem, bo byliśmy pod kuratelą rodziców. Więcej nie chce mówić, ale zdarzyło się. Coś najpiękniniejszego w moim życiu – wyznała, wrazając do wspomnień.
Przyznała także, że jedyną rzeczą, której żałuje, jest to, że nie udało jej się urodzić dziecka. Poza tym jest wobec siebie bardzo wymagająca, skryta i nie do końca siebie lubi. – Każdy powinien dążyć do tego, by być lepszym – mówiła. Na koniec wyznała, że wciąż chce podróżować i czeka na towarzysza tych podróży.
Trasa kuligu kończyła się w Koniakowie. Seniorzy mieli okazję zobaczyć, jak powstają słynne koronki i tworzona z nich bielizna. Spróbowali także sił w szydełkowaniu. Wizyta zakończyła się mierzeniem bielizny. – Zmierzyć bym mógł, ale czegoś takiego bym nie nosił – mówił Cezary.
Kuracjusze przez cały odcinek nie szczędzili dość dwuznacznych żartów, ale moment mierzenia koronkowych majtek stworzyła im prawdziwe pole do popisu. Dużym poczuciem humoru wykazał się właśnie Ryszard, który w akopmaniamencie dowcipów o męskich atutach bez wahania przymierzył czerwone stringi i zaprezentował się zebranym.
Po powrocie do uzdrowiska kuracjuszy czekała prawdziwa niespodzianka. Ustroń odwiedziła artysta, który śpiewa tytułową piosenkę, Edward Hulewicz. Wokalista uświetnił wieczór koncertem, a na twarzach rozbawionych seniorów malowała się radość i wzruszenie. Nie da się ukryć, to był wprost naszpikowany atrakcjami dzień!