Sam się pogrąża. "Lepiej, jak mnie nie pokażą"
Kolejna edycja "Rolnik szuka żony" dobiega końca. W niedzielę finał programu. Niektórzy z uczestników wolą, by ich nie pokazano. Tak jak Mateusz, który z rozbrajającą szczerością wyznał, dlaczego.
Mateusz Kisiel z Trójmiasta niewątpliwie był jedną z barwniejszych postaci ostatniej edycji programu TVP. Pewny siebie kandydat Magdy robił wokół siebie sporo zamieszania, budząc przy tym mieszane uczucia zarówno u rolniczki, jak i widzów. Kontrowersje budził zresztą nie tylko w programie, ale także po zakończeniu swojej przygody przed kamerami. Aktywny w mediach społecznościowych "Mati_roliq" korzysta ze swoich 5 minut sławy. Już zdążył się zresztą przekonać, że popularność ma także gorzki smak. Znaczna część internautów nie ma wątpliwości, że dla Mateusza udział w programie TVP był tylko okazją do wypromowania się w telewizji.
Nie wierzą, że chłopak naprawdę szukał miłości i posądzają go o nieszczere intencje wobec Magdy. Z tego powodu zresztą niedawno doszło na jego profilu do ostrej wymiany zdań między nim, a jedną z fanek programu "Rolnik szuka żony".
Mateusz, który zamieścił na swoim profilu obszerne przemyślenia na temat ważnych problemów w naszym kraju, i tak został oskarżony o "lansik". Co ciekawe, chłopak podzielił się nie tylko spostrzeżeniami na temat obecnej sytuacji społeczno-politycznej w Polsce. Zaskoczył też odważnym wyznaniem na temat finału programu, który telewizyjna Jedynka wyemituje w niedzielny wieczór 13 grudnia.
Kiedy w nawiązaniu do "niepoprawnego politycznie" wpisu "Matiego" jedna z internautek zażartowała, że TVP pewnie nie pokaże Mateusza w finałowym odcinku, ten odpowiedział, że może to i lepiej, bo w trakcie jego nagrań był... na "mocnym kacu".
Przypominamy, że finał 7. edycji w niedzielę wieczorem o godzinie 21:15 na antenie TVP1.