Rozprawia się z plotkami. Odniosła się do "niebotycznych alimentów"
Monika Mrozowska jest zasypywana komentarzami odnoszącymi się do jej życia prywatnego. Aktorce zarzuca się m.in. to, że ma "4 dzieci z 3 różnymi partnerami", a także to, że żyje z alimentów. Co mówi na ten temat?
Monika Mrozowska zdobyła sporą popularność dzięki roli w serialu "Rodzina zastępcza". Grała w kilku innych polskich serialach i tu wymienić można choćby "Usta, usta", "Na dobre i na złe". Ostatnie zawodowe, serialowe wyzwania przypadły na rok 2017, gdy grała w "Klanie" i "Przyjaciółkach". Po 2017 r. Mrozowska odsunęła się od show-biznesu i skupiła na własnych biznesach i rodzinnych sprawach. I właśnie o tym pisze się w sieci najwięcej. Złośliwcy przypominają co krok, że Mrozowska ma 4 dzieci z trzech różnych związków.
Jak reaguje na takie komentarze. Aktorka odniosła się do tego w rozmowie z Magdą Mołek.
W rozmowie panie przyznały, że Mrozowska burzy stereotypowy obraz "Matki Polki". Żyje po swojemu i nie przejmuje się tym, jakie inne osoby mają wyobrażenie na temat macierzyństwa czy związków.
- Mam świadomość, że jestem w sytuacji ekstremalnej. To, jakie podejmuje wybory życiowe, nie mieści się w głowie tak dużej liczby kobiet, że ich opinia i potrzeba się nią dzielenia, nie mieści się z kolei w mojej głowie. Ja jestem przekonana, że choć mam dzieci z różnymi partnerami, to one wychowują się w spokojnym i bezpiecznym domu. Po mnie hejterskie opinie spływają - skomentowała Mrozowska.
Dodała też, że dostaje mnóstwo wiadomości prywatnych od kobiet, które boją się rozstać z partnerem, bo wiedzą, że mogą być tak hejtowane za swoje wybory, jak właśnie Mrozowska. - Boją się tego, co ja przechodzę - przyznała.
- Ktoś napisał ostatnio dobry komentarz, że musimy przeżyć co najmniej dwa pokolenia, żeby taka sytuacja, jaka ma miejsce u mnie, przestała inne osoby szokować. Każdy ma prawo żyć po swojemu - powiedziała.
Mrozowska odniosła się też do plotek na temat tego, ile dostaje alimentów i z czego się utrzymuje.
- Nagle się okazuje, że ja jakoś sobie radzę i nie ma to nic wspólnego z tymi niebotycznymi alimentami. O nich nie chcę mówić, bo byłabym niedyskretna, jeśli chodzi o mojego byłego męża. Natomiast jeśli chodzi o mojego synka Józka – tu muszę wszystkich rozczarować. My z Sebastianem umówiliśmy się – co było na początku bardzo ciężkie – że będziemy wychowywać syna pół na pół. Pół czasu spędza ze mną, pół z tatą. I tu nie ma alimentów, bo równo dzielimy się opieką - wyjaśniła, kończąc spekulacje na ten temat.
- Radzę sobie dobrze, nie narzekam. Mam wręcz takie poczucie, że jeśli w którymś momencie będę radzić sobie gorzej finansowo, to że jestem sprytną kocicą, zaraz znajdę sobie nowe źródło utrzymania i na pewno nie będą to alimenty - dodała z uśmiechem.