Rozkład człowieka poczciwego
"Czasem" Janusza (scenariusz) i Marcina Podolca (rysunki) to premiera dosyć nieoczekiwana. Podolec, który zadebiutował intrygującym, acz naiwnym "Kapitanem Sheerem", tym razem zdecydował się na współpracę z pełnoetatowym scenarzystą. I to nie byle jakim, bo Janusz jest jednym z najpłodniejszych polskich pisarzy komiksowych. Współtwórca świetnych dwóch tomów "Przebiegłego dochodzenia Ottona i Watsona" nazywany bywa także ekspertem od Powstania Warszawskiego, gdyż jego miniatury co roku są w czołówce prac wyróżnianych przez jury konkursu na komiks o Powstaniu.
29.09.2011 | aktual.: 29.10.2013 16:53
Tym razem Janusz nie miesza się w historię, a "Czasem" to zaskakująco kameralny dramat obyczajowy rozpisany na dwie postacie. Adam, typowy polski przeciętniak i przeprowadza się wraz z żoną do nowego domu. I szybko odkrywa, że nowe miejsce zamieszkania kryje w sobie niezwykłą tajemnicę - komórkę, w której czas się zatrzymuje, można w niej więc przesiadywać kiedy i ile się chce, a po wyjściu być pewnym, że na zewnątrz minęła ledwie sekunda.
Co zrobiłby normalny człowiek po takim odkryciu? To samo, co Adam, zapracowany 35-latek, który nigdy nie ma czasu dla siebie. Wyspał się, przeczytał zaległe książki, popracował nad sobą, wrócił do planów napisania książki. Problem w tym, że początkowy zachwyt Adama szybko przemienia się w toksyczną zazdrość, a komórka staje się jego drugim domem - to tutaj ukrywa się, gdy nie chce się kłócić z żoną czy spóźnić do pracy.
Na szczęście "Czasem" ani na moment nie przeradza się w opowieść fantasy - magiczna komórka jest tu tylko rekwizytem, za pomocą którego Janusz pokazuje rozkład człowieka poczciwego. Adam szybko orientuje się, że dzięki komórce może robić na co ma ochotę. Zdrada? Nic trudnego, wystarczy zaciągnąć kochankę do komórki, by mieć całą wieczność bez żadnych podejrzeń. Rzucanie palenia? Łatwizna, wystarczy jarać w komórce, żona nawet nie zauważy. Praca? A na co komu praca, kiedy nie trzeba płacić rachunków, bo jeden rok w prawdziwym świecie, to cała wieczność w komórce.
Januszowi udaje się stworzyć przekonującą postać normalnego obywatela i pokazać jego upadek. Egoizm i lenistwo Adama wychodzą z niego powoli, czytelnik ma szansę je obserwować, śledzić zachodzące w nim zmiany. A te są nie tylko wewnętrzne - leniwy i oportunistyczny główny bohater szybko przestaje się golić, myć (po co, skoro większość czasu spędza sam) i straszliwie tyje (w końcu, gdy tylko zechce, może spędzić wieczność na ćwiczeniach).
Fantastyczny fabularny wymyk pozwolił Janoszowi napisać historię uniwersalną. To opowieść o niewykorzystanych szansach, o słynnym, polskim "potem", na które nigdy nie ma czasu. Adam obiecuje sobie milion rzeczy, ale całe masy wolnego czasu spędza na spaniu, lenieniu się i jedzeniu. O jego bezradności i beznadziejności najboleśniej przekonujemy się w scenach z żoną - zdając sobie sprawę, że ma bezpieczną drogę ucieczki Adam przestaje się z nią liczyć, a z czasem nawet ją szanować.
Z historią Janusza świetnie poradził sobie Podolec. To już nie urocza historia o mędrkujących szczurach, ale młody rysownik idealnie wpisuje się w nową konwencję - jego nerwowa, rozedrgana kreska podkreśla rozchwianie emocjonalne głównego bohatera i zagęszcza atmosferę. Widać to zwłaszcza w mrocznym, depresyjnym finale przywodzącym na myśl "Dom zły" Wojciecha Smarzowskiego, w którym Adam przemienia się w spasionego, spoconego potwora. Podolec ma prawdziwy talent i szansę by stać się jednym z wiodących artystów bardzo młodego pokolenia - oby tylko dobierał sobie równie dobrych scenarzystów.