Rosyjskie media pokazują zdjęcia z Polski. Eksperci: "To manipulacja"
Brak cukru na półkach polskich sklepów? Według telewizyjnej propagandy Putina winni są uchodźcy z Ukrainy. Eksperci ostrzegają, że Rosja manipuluje w mediach informacjami na temat "kryzysu cukrowego", by wzniecić w Polsce antyukraińskie nastroje.
Puste półki w miejscach, gdzie do niedawna stały paczki z cukrem. Sklepy reglamentujące zakup cukru do 5/10 kg na osobę, a do tego rosnące ceny tego produktu. Zdaniem rosyjskiej propagandy wszystko to jest wynikiem napływu Ukraińców do Polski, bo w błyskawicznym tempie wzrosło zużycie i zapotrzebowanie na biały cukier. "To kolejna rosyjska próba wywołania wrogości między Polakami i Ukraińcami" - ostrzega Stanisław Żaryn, rzecznik Ministra-Koordynatora Służb Specjalnych.
Żaryn napisał na Twitterze, że rosyjskie media powielają zmanipulowane informacje z Polski dotyczące np. wzrostu cen cukru, by w ten sposób "wskazać na płynące z powyższego zagrożenie dla bezpieczeństwa żywnościowego Polski".
"Rosyjska propaganda od początku inwazji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę próbuje skłócić Polaków i Ukraińców. Rzekome problemy z dostępnością pewnych produktów żywnościowych w Polsce to kolejny element fałszywych narracji, który może być wykorzystany do wzniecania antyukraińskich nastrojów w RP" - ostrzega rzecznik ministra.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Wbrew temu, co głoszą Rosjanie, "kryzys cukrowy" nie jest spowodowany napływem Ukraińców do Polski. Nie są też winni Niemcy, choć to właśnie ich niedawno oskarżał wicepremier Jacek Sasin, mówiąc o "dwóch dużych niemieckich firmach, kontrolujących 60 proc. produkcji cukru w Polsce". Cukier zdrożał, w niektórych sklepach są problemy z jego dostępnością, ale to wcale nie oznacza, że mamy do czynienia z realnym kryzysem czy zagrożeniem bezpieczeństwa żywnościowego.
Jak informuje portal Money.pl, polska produkcja cukru ma się bardzo dobrze. Polska jest trzecim co do wielkości producentem tego produktu w całej Unii Europejskiej. Co roku odnotowuje około 500 tys. ton cukru w nadwyżce, która następnie jest eksportowana.
O co więc chodzi z rzekomym kryzysem? Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności mówił o "panice konsumentów", która była wywołana chwilowymi brakami cukru na początku tylko w jednej sieci detalicznej. Ludzie zobaczyli, że w ich ulubionym sklepie brakuje cukru, więc zaczęli go kupować w niemal hurtowych ilościach w innych punktach.
Oliwy do ognia dolały piekarnie, cukiernie i inne podmioty, które również zaczęły zaopatrywać się w dużych sieciach detalicznych, w obawie, że wkrótce może zabraknąć cukru w hurtowniach. Wzmożony popyt został więc nakręcony głównie przez polskich konsumentów, przez co sklepy oczekujące na dostawy zaczęły reglamentować ten produkt. A na portalach aukcyjnych jak grzyby po deszczu pojawili się spekulanci, podbijający cenę cukru o kilkadziesiąt procent.
Gwiazdy na diecie. Mają patenty na szczupłą sylwetkę
WP Teleshow na: