Rosja straszy wojną z NATO. Propaganda bije na alarm i szuka poborowych
Rosyjska propaganda sączona przez rządową telewizję zaczęła przekonywać swoich widzów, że NATO zbroi się, by wypowiedzieć Rosji wojnę. Widać, że pali im się grunt pod nogami, bo mówią otwarcie o deficycie poborowych. I chcą wciągnąć do swojego wojska obcokrajowców.
13.05.2022 | aktual.: 14.05.2022 07:56
Na kanale Rossija 1 nie ma dnia, by rosyjska propaganda nie opowiadała kłamstw na temat wojny w Ukrainie i roli, jaką odgrywa w tej wojnie wojsko Putina. Stałym punktem programu jest tam debata ekspertów. Ostatnio pewien politolog zwracał uwagę na zagrożenie ze strony NATO i wygłaszał hasła w stylu "wszystkie ręce na pokład".
- Fakt, że Finlandia i Szwecja dołączają do NATO, i rzekomo nie jest to bezpośrednio związane z Rosją, ale w rzeczywistości tak właśnie jest. Przygotowania do wojny idą pełną parą. Przygotowania do wojny z Rosją - mówił na antenie Rossija 1 Mikhail Markelov.
Politolog na usługach Kremla bił na alarm, mówiąc o konieczności zwiększenia liczebności armii.
- Musimy zacząć rozbudzać rezerwy operacyjne. Jest wielu obywateli Wspólnoty Niepodległych Państw, którzy uzyskali rosyjskie obywatelstwo, ale nigdy nie służyli w rosyjskiej armii. Nie możemy ich powołać do służby. Jednak dziś występuje konieczność pobudzania ich, by dołączyli do naszych sił zbrojnych. Mamy wszelką możliwość, by to robić - mówił Markelov.
Wspólnota Niepodległych Państwa to organizacja międzynarodowa o charakterze gospodarczym, politycznym, ale i wojskowym, i zrzesza większość byłych republik Związku Radzieckiego (Mołdawia, Tadżykistan, Białoruś, Uzbekistan itd.).
Markelov zwracał uwagę, że ochotników do wojska trzeba szukać głównie na terenach dotkniętych biedą i bezrobociem. I działać w myśl zasady: "Wszyscy dla frontu, wszyscy dla zwycięstwa".
Zobacz także