Roseanne Barr udzieliła pierwszego wywiadu po głośnej aferze. Nie powstrzymała łez

Barr jest bohaterką jednego z najgłośniejszych skandali w amerykańskiej telewizji ostatnich miesięcy. Po rasistowskim żarcie straciła i pracę, i serial, i reputację. Teraz za wszystko przeprasza.

Roseanne Barr udzieliła pierwszego wywiadu po głośnej aferze. Nie powstrzymała łez
Źródło zdjęć: © Getty Images
Magdalena Drozdek

25.06.2018 | aktual.: 25.06.2018 11:53

Roseanne Barr zgodziła się na rozmowę po kilku tygodniach od afery, która poniosła się głośnym echem w sieci. W radiowym wywiadzie ze łzami przyznała, że „nie miała na myśli tego, co ludzie myślą, że miała”. Absurdalnie brzmi cały jej wywiad.

- Dlaczego ktoś, kto mówi, że jego idolem jest Martin Luther King, kto kocha Torę, może napisać coś takiego, co jest kompletnym zaprzeczeniem wyznawanych wartości – zapytał Shmuley Boteach, rabin, który prowadzi w sieci swoją audycję radiową.

- Nie chcę uciekać od sprawy, nie chcę tworzyć wymówek, ale przepraszam każdego, który poczuł się lub zwyczajnie był urażony tym, czego tak naprawdę nie miałam na myśli. Popisałam się ignorancją. Na to nie ma wymówek – przyznała, płacząc. – Mam wyrzuty sumienia. Nie myślę, zanim coś powiem, ale nie jestem głupia na litość boską. Nigdy nie nazwałabym kogoś czarnoskórego… małpą! – dodała.

Przypomnijmy, Roseanne Barr stała się w Stanach wrogiem numer jeden po zaledwie jednym zdaniu, które opublikowała na Twitterze. „Bractwo muzułmańskie i Planeta Małp mają dziecko = VJ” – napisała, adresując te słowa do Valerie Jarrett, czarnoskórej doradczyni Baracka Obamy. To, co wydarzyło się niedługo później, to bezprecedensowa sytuacja.

Aktorka, otwarcie sympatyzująca z Donaldem Trumpem, została zlinczowana przez internautów. Jeszcze tego samego wieczoru próbowała kilkukrotnie przeprosić za nieprzemyślany wpis. Próbowała podkreślić też, że komicy występujący w telewizji dopuszczają się znacznie gorszych komentarzy i nikt nie wyciąga wobec nich konsekwencji. Tyle że było za późno.

ABC – stacja produkująca serial „Roseanne” – zdecydowała się zdjąć produkcję już następnego dnia. Ostra reakcja zdziwiła niemal wszystkich. Mało tego – wszystkie poprzednie sezony "Roseanne" z lat 1988-1997 zostały wycofane z dystrybucji, agencja aktorska zerwała wszelkie stosunki, a krytycy aktorki domagają się całkowitego usunięcia jej z życia publicznego.

- Utrata serialu jest niczym w porównaniu z przypięciem mi łatki "rasistki" po jednym wpisie, którego żałuję jeszcze bardziej – pisała aktorka.

Barr straciła szacunek widzów. Co więcej, w mediach pojawiły się w ostatnim czasie doniesienia, że jest prześladowana w miejscu, gdzie mieszka. Dziennikarze dniami wystawali pod jej domem i czekali, aż udzieli jakiegokolwiek wywiadu dla mediów. Nie ma właściwie dnia, by amerykańskie portale nie pisały o Roseanne. Ostatnio poinformowano, że serial wróci pod inną nazwą, ale nie będzie w nim miejsca dla głównej aktorki.

Dziś Barr przyznaje, że stała się „magnesem na nienawiść”. – Mam czarnoskóre dzieci w rodzinie. Ja.. Ja nie pozwolę, żeby ktoś mówił o mnie takie rzeczy po 30 latach dbania o rodzinę, o moje zdrowie, o moje życie – dodała w wywiadzie. – Powiedziałam Bogu, że zaakceptuję wszystkie konsekwencje mojego zachowania, bo wiem, że zrobiłam źle. Ale ludzie nie potrafią przyjąć moich przeprosin, moich wyjaśnień. Stałam się magnesem na nienawiść. To okropne, naprawdę okropne – powiedziała.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (54)