"Rolnik szuka żony": Waldemara zalała fala hejtu. "Zarzucono mi, że mam samochód droższy od gospodarstwa"
17.09.2023 22:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Waldemar z "Rolnik szuka żony" z pewnością nie spodziewał się, że zgłaszając się do programu, zaleje go fala krytycznych komentarzy. Widzowie zarzucali mu m.in. to, że podróżuje po świecie. "Przyznam szczerze, ciężko to znosiłem" - powiedział przed kamerami rolnik.
Waldemar pochodzi z Kujaw, ma 41 lat i jest dumnym ojcem 7-letniego Darka, który jest dla niego najważniejszy na świecie. Małżeństwo z mamą chłopca nie przetrwało. Rolnik od trzech lat jest rozwodnikiem i czuje, że to odpowiedni moment na znalezienie swojej drugiej połówki.
- Czekam na zmianę tego życia, w którym jestem. Nie mam ściśle określonego typu kobiety. Nie jestem wybredny. To nie koncert życzeń, żebym sobie kogoś wymarzył. Chciałbym, żeby to była osoba podobna do mnie, z temperamentu i charakteru. Żeby podzielała moje pasje, ale żebym ja też w jej pasjach uczestniczył. (...) Chciałbym kobietę, która zaakceptuje to, że mam syna. Wiadomo, nie będzie dla niego matką. Ale będzie odpowiednią partnerką, która będzie w naszym życiu, razem ze mną i moim synem - przyznał w pierwszym odcinku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I choć Waldi, jak mówią na niego znajomi, cieszył się z faktu, że udało mu się dostać do programu, nie potrafił ukryć smutku z tego, co spotkało go po wyemitowaniu tzw. zerowego odcinka.
- Przyznam, że to, co się wydarzyło na początku, po wizytówce, to hejt, który wypłynął na mnie. Przyznam szczerze, ciężko to znosiłem. Zarzucono mi, że mam samochód droższy od gospodarstwa, że się panoszę, że podróżuję po świecie. Obawiam się tego, że ci wszyscy, którzy zdążyli mnie poprzez wizytówkę poznać, będą w dalszym ciągu nie dowierzać w moje szczere intencje. Chciałbym im udowodnić, że byli w błędzie, że nie znają człowieka, a wypisują o nim różne rzeczy. To jest bardzo krzywdzące - powiedział z żalem.
Ostatecznie w ręce Waldemara trafiło 14 listów. - Nie czuję się zawiedziony. Nie liczyłem na nie wiadomo ile listów. Zdaję sobie sprawę, że moja sytuacja jest, jaka jest. Cieszę się z tego, ile dostałem. Grunt, że są te, które przyszły, a i tak tylko się rozchodzi o ten jeden - stwierdził.
Listy, które otrzymał rolnik, były przede wszystkim... bardzo krótkie. Niektóre ograniczały się dosłownie do kilku zdań. Największe wrażenie na Waldemarze zrobiła ostatnia przesyłka. 30-letnia Ewa oczarowała Waldka do tego stopnia, że poprosił Martę Manowską, by do niej zadzwoniła. W krótkiej rozmowie rolnik podziękował dziewczynie za zainteresowanie jego osobą i zaprosił ją do dalszego etapu programu. Jak sam przyznał nieco onieśmielony, Ewa to jedyna kandydatka, która trafiła na stosik zatytułowany "zdecydowanie tak". Pasują do siebie?