"Rolnik szuka żony" także w czasach zarazy. Jakie zmiany czekają widzów?
Kura znosząca złote jaja dla TVP, roboczo nazwana "Rolnik szuka żony", musiała przeżyć pandemię! Jesienna ramówka bez największego hitu stacji? Tego nikt na Woronicza nie chciał sobie wyobrażać. Więc wbrew wszelkim przeciwnościom losu program powstał, jak zawsze. Z jednym "ale".
Gdy w marcu w jeden dzień stanęły wszystkie plany zdjęciowe, zamknięto produkcję filmów, seriali, programów rozrywkowych, dla branży oznaczało to najczarniejszy scenariusz. Odwołane ramówki, premiery przeniesione na bliżej nieokreśloną przyszłość poza oczywistą groźbą załamania branży, niosły jeszcze niepokój widzów o ich ulubione formaty.
Jak ma powstawać serial, jeśli realizuje go grupa ludzi? Czy Magda Gessler jeszcze uratuje jakąś restaurację, jeśli w ogóle jakaś będzie dychać? A "Rolnik"? Grupa obcych kobiet ma zamieszkać wspólnie w czyimś domu? Nie do pomyślenia w czasach zarazy.
Tymczasem miesiące mijają, krzywa zakażeń wcale się nie wypłaszcza, a jednak gospodarka próbuje wrócić na dawne tory. Wraz z nią branża rozrywkowa i telewizyjna. Zapytaliśmy w produkcji programu "Rolnik szuka żony", który niebawem wraca na ekrany z 7 sezonem, jak wyglądała praca na planie randkowego show w tej nowej rzeczywistości.
Udało się nam dowiedzieć, że wszyscy uczestnicy i uczestniczki programu mieli codziennie mierzoną temperaturę, robiony był też wywiad środowiskowy. Pracownicy ekipy realizacyjnej nosili maski i przyłbice, wszędzie panował obowiązek dezynfekcji. A co ze zmianami, które będą dostrzegalne dla widzów? Czy odczujemy jakąś różnicę?
- Żeby zminimalizować ryzyko, wprowadziliśmy też zmiany w formule tak, aby jednorazowo na planie przebywała jak najmniejsza liczba osób. Zrezygnowaliśmy z dużych planów zbiorowych. Rolnicy spotykają się ze swoimi kandydatkami indywidualnie – mówi nasze źródło. To znaczy, że pierwszy odcinek tej edycji będzie się różnić od poprzedników. Zazwyczaj wszyscy panowie i panie mogli się zobaczyć i spotkać, zanim udadzą się na randki. Teraz nie mogło być o tym mowy.
Produkcja "Rolnika" i tak miała szczęście. Zdjęcia do formatu zazwyczaj zaczynają się w czerwcu, gdy w Polsce jest ładna pogoda. W tym roku w naszym kraju do czerwca panował "lockdown". Zauważyliście, że podczas zerowego odcinka Marta Manowska nie odwiedziła osobiście każdego z rolników i rolniczek? To właśnie efekt tego zamknięcia.
Jakie jeszcze informacje wyjawia nasze źródło? Do siódmej edycji zgłosiło się kilkuset rolników i rolniczek. Spośród kandydatów na uczestników produkcja show wybiera tych, którzy istnieją (bo jak zapewnia nas informator, takie żarty też się trafiają) i naprawdę chcą być w telewizyjnym programie. Ale zgłoszenia to nie wszystko: nawet mając pełną skrzynkę chętnych, produkcja nadal rozgląda się za rolnikami, gdzie? Na przykład w różnych organizacjach i kołach działających na wsiach.
Jesteście ciekawi, ile listów przychodzi po zerowym odcinku? Z naszych informacji wynika, na skrzynkę pocztową TVP przyszło ponad tysiąc zgłoszeń. Co ciekawe, w tym roku przyszło wyjątkowo dużo listów od panów chcących poznać rolniczki.
Do udziału w siódmym sezonie zostało wybranych czterech rolników i jedna rolniczka. Rok temu Marta Manowska zebranym razem uczestnikom wręczała listy od kandydatek, tym razem będzie inaczej. Prowadząca z każdym spotka się indywidualnie, każdy dostanie wszystkie listy, które przyszły do niego.
- Wszystkie wysłane listy trafią też do adresatów niezależnie od tego, czy wezmą oni udział w dalszej części programu – zapewnia nasz informator, rozwiewając wątpliwości co do tego, czy warto wysłać wiadomość do kogoś zobaczonego na ekranie.
Czy istnieje szansa na to, by zobaczyć w programie rolnika, który już raz szukał w show drugiej połówki, ale bez powodzenia? – Na to nie pozwala regulamin – odpowiada krótko w rozmowie z WP osoba z produkcji.
Trudno przewidzieć, jak będzie wyglądać sytuacja epidemiologiczna w Polsce za dwa miesiące. Ale to właśnie wtedy mają być kręcone odcinki finałowe show. Ten czas bez kamer jest potrzebny uczestnikom, by ich związki się rozwinęły… lub rozpadły.