"Rolnik szuka żony": Przez żart mógł wszystko stracić. Marta otworzyła Pawłowi oczy
08.02.2023 09:42
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Marta i Paweł z "Rolnik szuka żony" tworzą dzisiaj szczęśliwą rodzinę i snują wspólne plany. Rolnik wraca jednak czasem wspomnieniami do momentu, przez który happy endu w ich historii mogło wcale nie być. - Ten moment był chyba najistotniejszy - mówi. Pozwolił mu wiele zrozumieć.
Marta Paszkin i Paweł Bodzianny stopniowo spełniają swoje marzenia, najpierw o domowym zaciszu, później o wspólnym dziecku. Teraz mają syna Adasia i wychowują córkę Marty, Stefanię. Pobrali się, kiedy jeszcze Marta była w ciąży. Rolnik wspominał, że ze względu na to, w jakim są wieku, nie chcą czekać z dzieckiem. Dlatego też wówczas ślub odbył się w urzędzie, a przyjęcie było kameralne. Małżonkowie jednak nie zrezygnowali z planów hucznego wesela. To wydarzy się już niebawem.
Wszystko to wygląda jak prawdziwy happy end. Marta i Paweł udzielili ostatnio wywiadu, w którym opowiedzieli, jak wygląda ich rodzinne życie i jak dzielą się domowymi obowiązkami. Żona rolnika nie kryje, że jest pod wrażeniem, jak jej ukochany spełnia się w roli ojca.
Farmer zaś z dumą przyznaje, że Marta odmieniła całe jego życie. Przypomniał jednak, że musiał mocno się postarać, żeby zdobyć jej serce. O mały włos, a o happy endzie mógłby zapomnieć.
- Miałem wpadkę, najistotniejszą, kiedy zażartowałem z Marty, że nie mam w planach randki z nią... To było chyba kluczowe w tym wszystkim, bo wtedy jej reakcja otworzyła mi oczy i wiedziałem, co stracę... Ten moment był chyba najistotniejszy i później… nasza randka. Ja po prostu wtedy wiedziałem, że to jest TA OSOBA, do której coś zaczynam czuć, a te dwie pozostałe przestały mnie już obchodzić. Dlatego też po powrocie z randki im podziękowałem. Dalszą część programu chciałem kontynuować z Martą - wspomina w rozmowie z TVP.
Teraz małżonkowie skupiają się nie tylko na opiece nad synem, ale i planowaniu wesela. Uroczystość nabiera kształtów. Marta wyjawiła niedawno, że ma się odbyć pod koniec czerwca. Jak się okazuje, wraz z mężem ma już nawet pomysł na podróż poślubną.
- Ze względu na ślub też jakoś za bardzo nie chcemy szaleć. Natomiast po ślubie na pewno się gdzieś wybierzemy i myślimy o Skandynawii. To będzie akurat lipiec i nie chcemy się pchać nigdzie tam, gdzie będzie gorąco i też w żadne miejsca popularne pod kątem turystycznym. Myślimy o Danii, Norwegii... - wyznała w wywiadzie.
- Albo będzie Szwecja, Norwegia i Finlandia, albo Islandia osobno. Zobaczymy... - dodał rolnik.